Wydaje mi się, że w kosmetyki antycellulitowe albo się wierzy, albo nie. Ja należę do tych wierzących, choć uważam, że samo posmarowanie tyłka nie jest jeszcze żadnym osiągnięciem. Wydaje mi się, że najwięcej daje masaż wykonywany podczas wcierania kosmetyku. Do tego typu „kuracji” podchodziłam już wiele razy – przerabiałam Eveline, Ziaję, Bielendę, AA i sama nie pamiętam co jeszcze. Do serum antycellulitowego na noc z Lirene wróciłam po latach, kiedyś używałam jego starej wersji, teraz wielki napis „ STOP CELLULIT ” przykuł mój wzrok na tyle skutecznie, że skusiłam się na jedno, a potem na kolejne opakowanie, aby sprawdzić jak poradzi sobie z moją mało idealną skórą.
Choć zazwyczaj nie piszę o zapewnieniach producenta to tym razem powstrzymać się nie mogę, ale będzie skrótowo. „86 % mniej widoczny cellulit” !!! WOW – toż to byłby prawdziwy cud – moja skóra stałaby się prawie ideałem ! „Wyszczupla i modeluje sylwetkę” – no nie może być ! Brzmi jak bajka, a jak jest w rzeczywistości ?
Serum zamknięte jest w miękkiej tubie, która stabilnie stoi na nakrętce. Aplikacja jest wygodna, tuba pozwala na dozowanie odpowiedniej ilości produktu, który ma lekką, rzekłabym, że wręcz nieco wodnistą konsystecję. Jest to takie leciutkie mleczko, w kolorze lekko pomarańczowym i o takim też zapachu. Nie wchłania się zbyt szybko, ale to dobrze ! Dzięki temu mamy okazję wykonać dość długi i intensywny masaż. Po takim porządnym rozmasowaniu ud i pupci, kosmetyk jest już prawie niewyczuwalny pod palcami i możemy się spokojnie ubierać. Nie plami ciuchów i nie tłuści ich.
Ja zużyłam dwa opakowania, jedno starcza mi na mniej więcej 3 tygodnie cowieczornego stosowania.
Mogę się zgodzić z producentem w kwestii bezpośrednich wrażeń po nałożeniu kosmetyku – serum faktycznie bardzo szybko wygładza skórę, nie w sensie wizualnym, ale dotykowym. Robi się miękka, delikatna i nawilżona. I za ten efekt bardzo je lubię dlatego po pierwszej tubie skusiłam się na drugą.
Jeśli chodzi o zmniejszenie cellulitu – cóż… 86 % to nawet mi się nie śniło, z 50 % cieszyłabym się jak dziecko, ale obiektywnie mogę powiedzieć, że skóra poprawiła się o jakieś 20 % i to tak optymistycznie patrząc, bo są miejsca, na których faktycznie widać, że jest w znacznie lepszej kondycji, a są też takie, na których efekt jest znikomy.
Zdecydowanie największą różnicę widzę na pośladkach, które nareszcie mają bardziej wyrównaną powierzchnię, są gładsze i znacznie bardziej jednolite. Na udach niestety aż tak bardzo różnicy nie widać, choć skóra jest zdecydowanie bardziej jędrna.
Zadaję sobie jednak wciąć jedno pytanie – czy to faktycznie jest efekt używania konkretnego preparatu na cellulit, czy może zwykłym balsamem, przy codziennym masażu osiągnęłabym podobny efekt ? Jeśli macie na to swoje poglądy to koniecznie się nimi podzielcie.
Gdybym była odważniejsza to zrobiłabym sobie zdjęcia przed u po kuracji, musicie mi jednak wybaczyć, ale mam tyłek w stylu Kim Kardashian czy Jennifer Lopez i raczej staram się go ukrywać, bo przy mojej całej sylwetce wygląda czasami jak z innej bajki 🙂
Za 200 ml kosmetyku zapłacimy ok. 17 zł jednak często można znaleźć promocje. Cena całkiem OK jednak działanie ( biorąc pod uwagę czas użytkowania ) pozostawia nieco do życzenia.
Teraz biorę się za mój duecik z Lumene – ciekawa jestem jak te różowe cacuszka się sprawdzą – w sumie do lata jeszcze troszeczkę czasu mam, więc zarówno balsam wygładzający jak i serum pójdą w ruch 🙂
A może Wy macie coś co zdecydowanie możecie polecić na tą babską przypadłość ?
Powiem tak, na cellulit nie zwracam u nikogo szczególnej uwagi. Za to kiedy regularnie wmasowywałam w siebie balsam brązujący z Lirene to ujędrniłam nim ciało lepiej niż balsamami ujędrniającymi. Proponuję odstawienie stop cellulit na jakiś czas, a zamiast niego troszkę dłużej wklepywać zwykły balsam :). Może będą efekty.
Po kosmetykach to ja i tak większego efektu niż ten po Lirene jakoś się nie spodziewam 🙂 Wypróbuję jednak to Lumene, mam wielką nadzieję, że moja zdrowa dieta, balsamiki i ruch pomogą mojemu tyłkowi 🙂
powiem tak jeśli ktoś uprawia sport to już jest na bardziej wygranej pozycji 😛 Nigdy nie lubiłam swoich nóg i pewnie nadal mam celulajt, ale o wiele lepiej na chwilę obecną się czuję w szortach niż kiedyś.
zgadzam się, sport to najlepszy pomocnik w walce z cellulitem, do tego balsam ujędrniający i problem z głowy
Ehhh ja w ogóle nie noszę szortów 🙁 Ja po prostu mam masywne, bardzo brzydkie uda. Nawet tu nie chodzi o jakiś gigantyczny cellulit, po prostu an szorty nigdy nie dam się namówić 🙁 No i zgadzam się, że sport to klucz do sukcesu 🙂
aj tam Beyonce też ma masywne uda i ja tak samo 😛 Ja raczej jeśli o to chodzi to przestałam się przejmować, ale wolę rozkloszowane spódnice niż takie co kroku w nich nie mogę zrobić ;P Pamiętam jak zdjęcia na studniówce sobie nie zrobiłam z tą czerwoną podwiązką bo wyglądałabym jak szynka zawinięta na Boże Narodzenie w PRL'u ;D
Hahaha Marilyn :*
Ja się o swoich udach indyka olbrzyma nie wypowiem LOL :)))
Ehhh no ja wiem, że Jennifer Lopez sobie tyłek ubezpieczyła, Kim Kardashian jest dumna ze swojego olbrzyma, ale ja ze swoim to się nigdy nie pogodzę chyba 😀 Ja mam kształt litery S, naprawdę duże cycki i wystający kuper, jak wchodzę do pokoju to najpierw wchodzą cycki, potem głowa, potem długo, długo nic, aż kończy się tyłek 😀 Maskara 🙂
Ja kupiłam ostatnio maskę STOP Cellulit. Za 5 zł- wystarczy na dwa razy. Jeszcze się za nią nie zabrałam. Wiem, ze to nowość w tej serii. Też nie odważyłabym się oblikować zdjęcia przed i po. Ale dla samej siebie taka fota może się przydać, bo będzie łatwiej zaobserwować efekty. Pozdrawiam i trzymam za NAS kciuki w walce ze skórką pomarańczową 😉
Też widziałam te maski, ale stwierdziłam, że na razie zużyję zapasy, bo moje finanse są w opłakanym stanie :/ Trzymam za Ciebie kciuki Kochana, do lipca może jeszcze uda nam się poprawić nasze nóżki 🙂 I z tym zdjęciem dobry pomysł – w weekend postaram się jakoś cyknąć 🙂
Mi Eveline bardzo zawsze pomaga tak samo jak balsam do ciała ujędrniający z masłem kakaowym Ziaja.
Do tego polecam piling domowy : zaparz kawę mieloną, ostudź a fusy same lub z miodem skrystalizowanym lub cukrem wmasuj rękawicą do masażu, efekt genialny tylko wanna nie miłosiernie brudna;)
Najlepsze jest chodzenie na siłownie na masażer, nie wiem jak sie profesjonalnie nazywa więc go opiszę. Korzystanie z niego 15 min kosztuje 15 -25 zł w zależności gdzie. Stoisz, trzymasz się rękami na wysokości biustu a szeroki pas idzie do okoła Ciebie i masuje uda, pośladki, brzuch. Masuję tą część ciała, na którą go dasz. Efekty są powalające;) pas wibruje z taką szybkością, że prawie całe ciało wibruje;) polecam.
Z Eveline bardzo lubię pomarańczową wersję do uporczywie nawracającego cellulitu – faktycznie działa 🙂
A peeling z kawy znam bardzo dobrze bo w zasadzie od lat innego nie stosuję 🙂
Ja ostatnio używam z Eveline serum intensywnie wyszczuplające + ujędrniające i powiem, że jestem bardzo zadowolona z niego, ponieważ skóra na pośladkach zrobiła się bardziej jędrna i sprężysta a kosmetyku używam dopiero niecałe 2 tygodnie. 🙂 Więc może to naprawdę działa!
ja tez jestem wierna kosmetykom eveline w kwestii cellulitu 😀
mleczna – tego akurat nie miałam,miałam wersję rozgrzewającą, chłodzącą i pomarańczową do uporczywego cellulitu. Generalnie dawały efekty choć wolę jak nic mnie nie grzeje i nie chłodzi. Chętnie wypróbuję to, które polecasz – sama miałam na nie chęć, ale Lirene było na promocji hihi 😛
pelaska – Ja w zasadzie najczęściej sięgam po Eveline, ale Lirene też nie wypadło najgorzej no i duży plus za to niesamowite wygładzanie skóry 🙂
tych różowych kosmetyków sama jestem ciekawa 🙂
Oj ja też, już samo opakowanie robi fajne wrażenie 🙂
Ja mogę się wypowiedzieć bo już prawie pozbyłam się cellulitu. Potrzebowałam na to trochę ponad miesiąc. Prawie codziennie ćwiczyłam skalpel Ewy Chodakowskiej a jakiś czas temu dołączyłam masaż bańką chińską co 3 dni, no i w tym momencie cellulit jest już tylko trochę widoczny 🙂
Ja też mam zamiar zacząć ćwiczyć z Ewą, ten zamiar mam już od kilku miesięcy 😀 Ale jak wreszcie skończę te studia, które ostatnio pochłaniają mi całe dnie to wreszcie wezmę się za siebie 🙂
ciężko jest wygrać z tym kobiecym utrapieniem,ja stosuje serum eveline w`zielonej tubie i stwierdzam poprawe jedrności skóry,cellulit jeszcze sie trzyma;(
Chyba najlepiej ze*rać się, a nie dać się i walczyć 🙂
Myślę, że kiedy balsam byłby stosowany w zestawieniu ze sportem o cellulicie można by było zapomnieć.
Myślę, że żaden kosmetyk nie jest w stanie go zlikwidować jak już wspomniałaś nawet o 50% bez pomocy treningów.
No właśnie, sport… żeby jeszcze mi się wreszcie zachciało ruszyć tyłek 🙁
tylko raz widziałam różnicę, przy balsamie clarins (high lifting czy jakoś tak). Ale fakt, że brak mi systematyczności, żeby się wypowiadać 😛
Ja jak się zawezmę to wcieram jak głupia 😀
na cellulit koniecznie banki chinskie:)!
Hmmm… słyszałam, ale nigdy nie próbowałam, ale chyba warto pomyśleć 😀
Ja kiedy§ dostałam właśnie jakieś cudo ale opcja nakladania go każdego dnia mnie skutecznie zniechęciła 🙂 teraz biegam i dużo się ruszam i to działa najlepiej 🙂
Ehhh mam nadzieję, że ja też wreszcie trochę uporam się z zaległymi obowiązkami i będę mogła spokojnie poruszać tyłek 🙂
U mnie na te partie ciała najlepiej sprawdza się serum z eveline chłodzące 🙂 Tego nigdty nie używałam, ale… zawsze możesz sprawdzić czy to była "wina tego kosmetyku, czy też każdego innego balsamu po prostu smarując ciało balsamem zwykłym 🙂
Miałam kiedyś chłodzące i rozgrzewające, ale ciężko znosiłam to uczucie 🙁 Cieszę się, że u Ciebie działa 🙂
Wiadomo, że samo mazidło nie działa (a szkodaaaaa:)) ale też wierzę (placebo?!) że na pewno coś się może ujędrnić, wygładzić i takie tam:)
ALe powiem CI, że raz (w zamierzchłych czasach kiedy regularnie ćwiczyłam i byłam na diecie – więc tak naprawdę to nie wiem co zadziałało pewnie wszystko razem) miałam taki kosmetyk tylko nie pamiętam jaki :(( na pewno był z kawą (mocny zapach arabiki) i guaraną.. MIałam żel i balsam – był r e w e l a c y j n y – wydaje mi się, że to mógł być wczesny Lirene ale już na bank go nie ma – tylko brązujące – a w podobnym złotym opakowaniu to było). Tak mi się przypomniało..Ogólnie – na pewno nie zaszkodzi 🙂
Kojarzę, że coś takiego było bo chyba chciałam to kiedyś w konkursie wygrać 😀 Ja też wierzę, może nie że w 100 % usunie cellulit, ale że pomoże pośrednio 🙂
Ja od siebie polecam masaż szczotka na sucho przy uzyciu olejku antycellulitowego! Efekty są oszałamiające ❤️
A ja polecam robić marketing szeptany nieco dyskretniej i rozważniej bo w tej chwili naprawdę chce mi się już śmiać:)