W czasie gdy ta notka się opublikuje, ja pewnie będę ganiała po kopalni odkrywkowej w Bełchatowie. Ehhh… a myślałam, że na miesiąc przed obroną dadzą nam święty spokój. Pół biedy, że w drugą stronę będę mogła wysiąść w moim mieście – przynajmniej na to liczę 🙂
Cieszę się jednak, że w ostatniej chwili udało mi się jeszcze przygotować recenzję tej maski, bo już widzę dno, a ciągle umyka mi żeby o niej napisać.
Jakiś czas temu mogłyście u mnie przeczytać o jej siostrze w wersji Volume – szczegół, że obie maski mają w zasadzie identyczny skład różniący się tylko kompozycją zapachową. TUTAJ szczegółowo pisałam dlaczego wersję VOLUME lubię mniej, a dziś napiszę dlaczego wersję REPAIR lubię i to bardzo 🙂
Przede wszystkim, gdybym nie poznała maski z Bioetiki ( która jest obecnie moim ” numero uno „) to Stapiz Repair byłaby zdecydowanie moim włosowym ulubieńcem. W tej chwili plasuje się na drugim, ale bardzo poczciwym miejscu i nie dziwę się Anwen, która również obie te maski polecała. To właśnie po jej rekomendacji skusiłam się na obie w czasach, gdy chciałam testować wszystko na raz 😀
Maska ma dość gęstą ( mawia się chyba, że budyniową ) konsystencję, bardzo łatwo aplikuje się na włosy, nie kapie i nie spływa. Zamknięta jest w prostym, plastikowym, zakręcanym opakowaniu z dodatkową nakrywką. W sumie to nie wiem po co ta nakrywka, bo więcej z nią problemu niż radości no ale jest 🙂
Kosmetyk pachnie wręcz obłędnie. Wiadomo, że to rzecz gustu, ale dla mnie jest to woń fryzjera – nie w sensie, że człowieka ( który nota bene po kilku godzinach pracy może wcale nie roztaczać najmilszej woni ), ale w sensie salonu fryzjerskiego. Rzadko tam bywam, ale ona pachnie właśnie w ten sposób. Domyślam się, że substancji zapachowej musi mieć olbrzymią ilość, bo włosy pachną nią nawet po kolejnym myciu.
Najważniejsze jest jednak działanie. Ja najczęściej nakładam ją na jakieś 30 minut, do godziny pod czepek, ale moje włosy są z natury bardzo suche i domyślam się, że nie u każdego taki system się sprawdzi. Niemniej jednak nałożona na 15 minut pod czepek również daje fantastyczny efekt.
Włosy po jej zastosowaniu są naprawdę bardzo miękkie i nawilżone, układają się w sprężyste loki, są lśniące, gładkie w dotyku i nie puszą się. Naprawdę czuć , że ich kondycja jest zdecydowanie poprawiona. Nie jest to również efekt krótkotrwały, bo zauważam, że nawet przy kolejnym myciu, gdy użyję lekkiej odżywki, to i tak włosy są w zdecydowanie lepszej formie. Składa się na to co prawda kilka czynników, jednak efekty po zastosowaniu maski są bardzo szybko widoczne.
W składzie znajdziemy silikony i trochę innych świństw. Nie skaczę ze szczęścia, że się tam znajdują, ale jeśli mają działa na włosy tak dobrze jak do tej pory, to chowam pyskaty dziób i nie marudzę.
Ja mam wersję 250 ml, za którą zapłaciłam ok. 8 zł, w ramach testowania, która wersja przypadnie mi do gustu bardziej. Następnym razem z pewnością skuszę się na całe, litrowe opakowanie, które kosztuje ok. 20 zł – do kupienia np. w Hebe.
Jeśli potrzebujecie maski, która działa intensywniej niż np. Kallos Crema al Latte, a jest w miarę sympatyczna cenowo to zdecydowanie polecam tą maskę 🙂
* Dodam jeszcze, tak dla upewnienia, że wiem iż jest również wersja arganowa, ale po obadaniu składu stwierdziłam, że nie będę płacić więcej za „argan” w nazwie i bździnę rzeczonego olejku w składzie 🙂
przydałaby mi sie taka maska…
Moje włosy bardzo ją polubiły no i przyjemnie się ją stosuje właśnie z racji na zapach 😀
Jedna z moich ulubionych masek, zapach – cudo! <3
O no to mamy podobne odczucia 😀
Miałam ale mi obciążała włosy
Rozumiem, wiadomo nie każdy produkt u wszystkich sprawdza się jednakowo dlatego zawsze zaznaczam, że moje włosy z natury to istne siano :/
miałam i bardzo lubiłam 🙂 ale ze względu na litrowe opakowanie które wtedy kupiłam znudziła mi się 🙂
W sumie nie dziwię się, ja używam na zmianę z innymi i może dlatego nadal tak chętnie do niej wracam 🙂
miałam kiedyś bardzo ją lubię 😉 kiedyś na pewno do niej wrócę
Ja pewnie skuszę się na litrowe opakowanie następnym razem bo bardziej się opłaca 🙂
Zastanawiam się nad tą maską, póki co zakochałam się w kallosie, jak dla mnie bomba. Maskę z bioetiki też mam i jest drugą ulubioną maską, nawilża fantastycznie! Musiałam jednak znaleźć na nią sposób, żeby nie puszyła mi włosów 🙂 pozdrawiam
Kallosa bardzo lubię, ale raczej w roli odżywki choć nie ukrywam, że po skończeniu pierwszego pudła skuszę się z pewnością na kolejne 🙂
Uwielbiam jej zapach:)
Oj tak, mnie uwiodła zapachem od pierwszego użycia 🙂
Hebe kolo siebie nie mam, ale moze kiedys zamowie przez internet:)
Ja swoją pierwszą kupowałam w sklepie fryzjerskim, który sprzedaje również na allegro – chyba ep studio ?
Żałuję, że zawiera silikony
Przyznam, że mi 100 % wyłączenie silikonów nie służyło, a jak zgłębiłam temat i zobaczyłam, ze w pewnych wypadkach są przydatne to już w niewielkich ilościach je dopuszczam 🙂
Kupiłam litrową wersję,porozdawałam odlewki i jeszcze jest.Nie narzekam na nią jest świetna.
Dla mnie to jedna z najlepszych masek, oczywiście próbuję też inne, ale z pewnością będę do niej wracać bo to taki pewniak 🙂
Wszystko, co dotyczy kosmetyków do pielęgnacji loków, pochłaniam jak powietrze, łykam jak wodę. Nie wiem jak jeszcze wyrazić moja ekscytację i zainteresowanie! Rozumiem, że maskę można tylko przez neta zamówić?? Fajni jakbyś wstawiła zdjęcia z efektem.
Aha! Skąd i dlaczego ten Bełchatów ?? Pozdrawiam ciepło 🙂
Ja początkowo cały czas siedziałam na blogu Anwen i przekopywałam wszelkie informacje o produktach do włosów, większość która do mnie trafiła była właśnie przez nią polecana 🙂
Maskę możesz kupić w Hebe, w sklepach i hurtowniach fryzjerskich lub na allegro.
Efekt niestety ciężko mi będzie uchwycić bo moje włosy od października uległy ogromnej poprawie i w zasadzie na co dzień wyglądają naprawdę dobrze, ale wiadomo – zaraz po myciu są lśniące i dużo ładniej skręcone – postaram się po kolejnej aplikacji zrobić fotki i dodać do posta.
A Bełchatów to wyjazd ze studiów do kopalni odkrywkowej 🙂
Fajniutki sklad 🙂 z checia bym taka kupila, ale nie ma u mnie Hebe, a Kallosa tez dostac nie moge :/
To może próbuj na allegro, wiadomo koszt jest ciut większy, ale czasami można upolować takie oferty, które od ceny sklepowej różnią się góra 3-4 zł.
Ja uwielbiam ta maskę, po niej i tylko po niej moje włosy są tak sprężyste, mięsiste nawilżone i odżywione, czyli mam efekt ŁAŁ. Dobrze wiedzieć, że można ją dostac w tej drogerii, bo niedługo bede miała do nich dostęp więc pewnie się skusze na zakup w tak korzystnej cenie! To zdecydowanie jedna z moich bardziej ulubionych masek!
Cieszę się, że tak dobrze na Ciebie działa 🙂 Ja również jestem z niej bardzo zadowolona choć Bioetika daje u mnie ciut lepszy efekt, mimo to jestem pewna, że do tej maski będę jeszcze nie raz wracać 🙂
Obawiałam się ,że cena będzie bardzo wysoka a tutaj tylko 20 złoty z litr !! Musze ją zakupić jak skończę mojego kallosa 🙂
Spoko Kochana – ja naprawdę staram się szukać dobrych produktów w dość przystępnych cenach, bo sama nie dysponują zatrważającą ilością środków na nie 🙂
jak ci służy to tylko korzystać ;P
No baaa 🙂 Na pewno będzie kolejne opakowanie 🙂
kusisz kusisz, a miało być na minimalu 😛
Hehehe, ja też sobie zawsze to obiecuję, a później wychodzi jak wychodzi. Wyślę Ci trochę na próbę, ocenisz czy dla Twoich włosów będzie OK 🙂
Kiedyś będzie moja! 🙂
Radi
Polecam 🙂 Mam nadzieję, że będziesz zadowolona 🙂
Póki co, zapas masek do włosów mam.
Ja ogólnie mam w tej chwili 6 masek, z czego używam 3, a 3 czekają na swoją kolej 😀
ja we wrzesniu bede biegac po kopalni w Belchatowie 🙂 ^^ także piateczka ziom 🙂
Piąteczka 😀 Głupio to zabrzmi, ale tam naprawdę jest ładnie 😀 Wiem, że taka degradacja środowiska powinna odrzucać, ale jak się staje i patrzy na tą wielką dziurę o różnej fakturze i kolorach to efekt jest WOW 🙂
Jak wykończę Kallosa to po nią sięgne 🙂
Polecam, szczególnie jeśli Twoje włoski lubią być dobrze nakarmione 😀
W pobliskim mieście jest hurtownia kosmetyczna, a tam caaaała ściana masek, szamponów i odzywek do wlosów 😀 Jest tam też ta maska ;d też za 20zł za litr chyba..
O nieee 😀 Takie miejsca stanowią dla mnie zagrożenie hihi, tą maskę kupowałam w sklepie fryzjerskim i też miałam nie lada orzech do zgryzienia, którą wybrać bo było ich mnóstwo 😀
ja jak ja kupilam to wprost nienawidzilam jej zapachu! pachniala mi tymi laleczkami, ktore kiedys byly "modne" Perfumelle czy jakos tak 😀 polubilam go dopiero gdy maska mi sie juz konczyla, ale nie ma co, jest CUDOWNA. Witkoria
Ja mogę o sobie śmiało mówić " zapachowy daltonista" bo ich rozróżnianie i percepcja nie są moją mocną stronę 😀 W każdym razie proporcja ceny do działania maski jest jak dla mnie świetna. Muszę niedługo napisać o mojej zdecydowanej faworytce czyli masce z Bioetiki – tamta to już zdecydowanie największe cudo 😀
Kurcze mi się zapach fryzjera kojarzy z czymś zupełnie niemiłym 🙂 ale chyba myślimy od dwóch różnych zapachach 🙂
Super, że jesteś z niej zadowolona – mnie takie treściwe maski raczej obciążają ..ok ..to nie to ..szczerze mówiąc nie mam cierpliwości do nich (trzeba czekać, zmywać itp..) hehe wolę takie w psik psik:) z lenistwa:*
Hihihi rozumiem Cię bo ja czasami też już naprawdę nie mam weny do moich włosów i tak naprawdę czasami chętnie ścięłabym je na krótko, ale wiem, że to nie będzie najlepszy pomysł. Zresztą muszę przyznać, że taka intensywna pielęgnacja, którą funduję im od października przyniosła niesamowite efekty 🙂
Pierwsze słyszę o tej firmie… Muszę w końcu zacząć regularnie używać masek, chociaż niestety wiele z nich jak do tej pory obciążało mi włosy a ja tego strasznie nie lubię.
U mnie już niestety się skończyła i zużywam zapasy, ale na pewno ją jeszcze kupię. A ja lubię tą pokrywkę, jest bardzo praktyczna w podróży, bo maska nie rozlewa się na całą nakrętkę. Pod koniec, jak już jej nie musiałam nigdzie przewozić, to po prostu wyrzuciłam ten kawałek plastiku i po problemie:)
Ja Bioetikę dostałam od znajomej, jako odlewkę, wczoraj nałożyłam i się zdziwiłam 🙂 włos super 🙂