Rozmówki damsko – męskie:
” – Co masz?
– nic
-oj powiedz
– puder do mycia twarzy
– ale puder jest do makijażu
– tak, ale inny, ten jest do mycia
– a czym ten się różni
– to biała glinka
– cooo? będziesz myła twarz gliną??? „
Tak 🙂 Myję twarz glinką, a w zasadzie myłam bo w moim słoiczku przywitało mnie dno. Sama do niedawna glinki kojarzyłam tylko z maseczkami, okazuje się jednak, że można wykorzystać je inaczej 🙂
Make Me Bio to marka, która jest dla mnie ciekawą nowością. Polska firma ( lubię wspierać rodzime biznesy ) tworząca kosmetyki na bazie naturalnych surowców. Naprawdę cieszy mnie to, że powstaje coraz więcej firm, które faktycznie korzystają z dobrodziejstw natury. Gdy pierwszy raz natknęłam się na ofertę sklepu, moją uwagę najbardziej zwrócił puder do mycia twarzy. Nie byłam jednak pewna czy to kosmetyk dla mnie, z pomocą przyszła mi przemiła pani Ania, która nie tylko rozwiała wątpliwości, ale i przesłała puder do przetestowania. Byłam w lekkim szoku, aczkolwiek bardzo pozytywnym.
Delikatny puder myjący od Make Me Bio zamknięty jest w szklanym, zakręcanym słoiczku. Dzięki zastosowaniu ciemnego szkła, produkt jest bardziej chroniony przed światłem.
Konsystencja produktu to oczywiście proszek. Aby uzyskać papkę do umycia twarzy należy ok. 1 łyżeczkę od herbaty proszku zmieszać z niewielką ilością wody. Początkowo mieszałam puder na spodku, później doszłam do wprawy i wystarczyło zagłębienie dłoni.
Puder ma delikatny, niedrażniący zapach. To połączenie lawendy i róży, dzięki zastosowanym w nim naturalnym olejkom.
Puder po połączeniu z wodą tworzy przyjemną emulsję z konkretnymi drobinkami owsa, które spełniają rolę delikatnego peelingu. W moim przypadku kosmetyk najlepiej sprawdził się w przypadku porannego oczyszczania twarzy. Wygładzał ją, normalizował wydzielanie sebum i obkurczał pory. Oczywiście wieczorny demakijaż też zdarzało się się robić z jego udziałem i z podstawowym makijażem radził sobie naprawdę nieźle, ale ostatecznie został zarezerwowany na poranki. Naprawdę ciężko było mi uwierzyć w to, że puder będzie miał właściwości myjące. Jak widać blogerka kosmetyczna uczy się całe życie 🙂 Biała glinka bardzo dobrze radzi sobie z zanieczyszczeniami, a dodatkowo koi skórę i nie powoduje uczucia ściągnięcia jak w przypadku mydeł czy żeli z silnymi detergentami. Nie ma się jednak co dziwić – skład jest w 100% naturalny ( a pragnę przypomnieć, że kilka miesięcy temu, anonim napisał mi na blogu, że nie ma kosmetyków w 100% naturalnych – pozdrawiam więc go kolejny raz, Make Me Bio tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że jak najbardziej istnieją! ).
Dodatkowo pudru można używać również jako maseczki, z ręką na sercu przyznaję jednak, że było mi szkoda przeznaczać go do tego celu. Po odsypce do exoboxa dla Kuny, zostało mi ok. 55 ml produktu i jako jedyną wadę, mogę odnotować fakt, że kosmetyk bardzo szybko się zużywa.
Niepełny słoiczek wystarczył mi na dwa tygodnie porannego zmywania twarzy. Nie jest to więc wybitna wydajność, liczę więc na to, że firma w najbliższym czasie pomyśli o wprowadzeniu większych opakowań w atrakcyjnej cenie. Z pewnością wracałabym do tego produktu regularnie.
Za 60 ml delikatnego pudru zapłacimy ok. 27 zł w sklepie firmowym Make Me Bio.
Czujecie się skuszone ofertą tej nowej, polskiej marki? Myślę, że można śmiało dopisać ją do grona Pereł Made in Poland u Angel. Ja czytałam bardzo pozytywne opinie o kremach do twarzy, teraz po głowie chodzi mi Orange Energy i Garden Roses, na bank kiedyś się na nie skuszę.
Make Me Bio na pewno zawita w moje łazience. Działanie pudru ogromnie mnie ciekawi, chociaż ja prawdopodobnie częściej będę go używać w roli maseczki. Wspominany przez Ciebie krem Orangy Energy też mi się marzy 😉
Słyszałam, że pachnie wprost bosko 🙂 Bardzo bym go chciała 🙂
Haha, reakcja mojego chłopaka pewnie byłaby bardzo podobna 😉 Planuję kupić ten produkt jak tylko wykończę kilka innych, które mam otwarte.
Fajnie by było gdyby pomyśleli o większych opakowaniach. Mój facet juz po prostu nie może słuchać o kosmetykach hehe.
O, myślę, że można dopisać 🙂
No nie? 🙂
http://www.kosmetykibeztajemnic.pl/p/pery-made-in-poland.html
oooo dzięki 🙂
Zdecydowanie o pudrze do mycia twarzy nie słyszałam / glince – ale ciekawy produkt i tak cały czas nie mogę sobie tego mycia wyobrazić – chyba będzie trzeba spróbować 🙂
Myślę, że warto się z nim zapoznać, sprawdza się nawet przy problematycznej cerze 🙂
Mnie ciekawi jeszcze ich peeling migdałowy 🙂
O tak, mnie też, no i pomarańczowy kremik 🙂
Ciekawi mnie to, ale może z samą glinką dało by się to zrobić. Co do glinki to nie tylko maseczka, ale i do mycia zębów lub tez ostatnio u mnie w roli okładów na rany.
Oooo nigdy bym nie pomyślała, że do zębów też się nadaje. Fajnie wiedzieć 🙂
Planuję zakupy w tym sklepie 🙂
Ja też 🙂
Fajna sprawa z tym pudrem 🙂 koniecznie trzeba kiedyś wypróbować 🙂
Lubię takie nowinki, a najważniejsze, że ta się sprawdziła 🙂
Fajny produkt 🙂 Chyba muszę bliżej zapoznać się z ofertą tej marki 🙂 Mój mężczyzna jak czasem widzi moje urodowo-kosmetyczne eksperymenty to szeroko otwiera oczy ze zdziwienia 😉 Chociaż i tak już coraz mniej go dziwi 😉
Mój jest naprawdę cierpliwy, ale i tak nadal śmieszą go maseczki 🙂
Firma wydaje się być bardzo ciekawa i szczerze im kibicuję 🙂
Cieszę się, że masz o nim pozytywne zdanie, bo swój egzemplarz już zamówiłam 🙂
Czekam tylko na przesyłkę.
To jest specyficzny produkt, wiadomo – mycie buźki żelem jest o niebo łatwiejsze, początkowo ciężko było się przestawić, ale teraz jestem zadowolona choć tak jak pisałam – bardziej do porannego oczyszczania 🙂
Fajnie się prezentuje.
Również byłabym zaskoczona, że taka glinka może umyć twarz 🙂
nie jest to tak wygodne jak mycie żelem, ale efekt naprawdę zaskakuje i to pozytywnie 🙂
Wszyscy chwalą, więc wpisuję na listę zakupów 🙂
to jest kompletna odmiana jak dla mnie, ale faktycznie skóra lepiej reaguje niż na mocno oczyszczające żele
Bardzo mnie ciekawi ten produkt 🙂 Pewnie skuszę się za jakiś czas na 2-3 kosmetyki tej marki 🙂
Ciekawa marka i naprawdę niesamowite składy, ja mam ochotę na peeling i krem 🙂
produkt bardzo ciekawy 🙂
Zgadza się, mnie też niesamowicie ciekawił 🙂
Faceci, mój myślał ze zalotką przycina się brwi 😀
Hahaha zalotka to już w ogóle dzieło szatana, mało który wie do czego to służy 😀
Ostatnio kupiłam 100% kaolin w Organique i… spróbuję użyć go właśnie jako puder do mycia twarzy 🙂
To jest w zasadzie to samo, różni się tylko dodatkami. Naprawdę nie wiedziałam, że biała glinka może tak fajnie oczyszczać twarz 🙂
Działa, działa! 🙂
Sama robię takie myjadło: mam mikronizowana białą glinkę ze sklepu z półproduktami, płatki owsiane mielę w młynku razem z odrobiną pyłku pszczelego. 🙂 Też lubię myć twarz takim proszkiem, najchętniej w wannie, gdzie mogę sobie nachlapać i naciapać.
Ehhh no widzisz, a ja jestem śmierdzący leń, wolę gdy ktoś mi coś takiego przygotuje choć nie powiem – kupiłam sobie moździerz więc kto wie … 🙂 Może zacznę kręcić sama 🙂
Ja z kolei jestem skąpiradło, i jak mogę coś zrobić za 5 złotych to nie kupię za 50, nawet jeśli warto. 😉
Wcale się nie dziwię, ja z natury jestem strasznym Żydkiem ( nie ubliżając żadnemu wyznawcy Koranu ) 🙂
Sama korzystam z tego pudru, jest znakomity 🙂
Również lubię wspierać rodzime marki, jednak pozytywnie zaskakują mnie niezwykle rzadko.
Glinka do mycia twarzy… Faktycznie, człowiek uczy się całe życie 😉
Pozdrawiam