Powiem szczerze, że dziś śmieję się nieco sama z siebie – prowadzę Bullet Journal z trackerem „Pielęgnacja” od 3 miesięcy, a już smaruję posta niczym ekspert. Poczułam jednak potrzebę podzielenia się swoim systemem bo przy okazji chciałabym się dowiedzieć jak to jest u Was – planujecie swoją pielęgnację długofalowo, czy raczej łapiecie to co akurat wpadnie Wam w ręce?
Bullet Journal – co to takiego?
Coś na kształt Bullet Journal prowadziłam już jako nastolatka. Wtedy to nie miało nazwy 🙂 Choć potem korzystałam z gotowych kalendarzy to żaden nie spełniał moich oczekiwań ( tu powinien wjechać tłusty mem z napisem ŻODYN hehe ). W zeszłym roku utonęłam na Pintreście i zapragnęłam swojego BuJo. Niestety czas nie był najlepszy, a i notować nie miałam co – chyba, że karmienie i przewijanie 🙂 W tym roku jednak stwierdziłam, że muszę spróbować i przepadłam… Bullet Journal to po prostu miks kalendarza, organizera i pamiętnika. Tak naprawdę tylko od nas zależy co tam umieścimy. Zero sztywnych ram – ogranicza nas nasza inwencja ( i chęci do bazgrania ).
W czym prowadzić Bullet Journal?
Zacznę od tego, że zeszyty nie są stworzone dla mnie. Segregator sprawdza mi się o wiele lepiej, mam dowolność w przepinaniu, dopinaniu, dorysowywaniu i zmianach. Czekam jeszcze na przekładki z Ali. Wiele osób pyta mnie skąd wzięłam segregator – oczywiście z Aliexpress. Tam też zamawiam dodatki – naklejki, washi tape, spinacze…U nas ceny były powalające – sorry, ale dla mnie 130 zł za skóropodobne etui to przegięcie… Za swój płaciłam 31 zł ( teraz chyba ciut drożej ) i wygląda dokładnie tak, jak w naszych sklepach. Jakość świetna i zero charakterystycznego smrodku.
Wkłady pochodzą z ogarniamsie.pl – może i te kropki są nieco snobistyczne, ale nie umiałam sobie odmówić.
Mood Tracker, Habit Tracker, Skincare Tracker
Mój tracker pielęgnacji jest w tym miesiącu dużo krótszy. Początkowo wypisywałam wszystkie zabiegi: krem na dzień, tonik, oczyszczanie… ale stwierdziłam, że to bez sensu. Nie zaznaczam, że myłam zęby, więc w sumie po co mam zaznaczać, że myłam buzię… Po przeanalizowaniu poprzednich trackerów, doszłam do mocno uproszczonej wersji. Najpiękniejsze w BuJo jest to, że z z biegiem czasu dopasowujemy go do siebie, a każdy miesiąc to nowa szansa na zmiany 🙂
W moim Bullet Journalu zaznaczam użycie esencji rano i serum na wieczór, po są to takie dwa dodatkowe elementy stałej pielęgnacji, które czasami z lenistwa pomijam. Kwasy, peeling, maseczka czyli niejako pielęgnacja specjalna również ma swoje miejsce. Do tego włosy – olejowanie oraz rodzaj masek ( proteinowe czy humektantowe ). Na deser serum do rzęs i paznokci, czyli dwie rzeczy, z których regularnością mam największy problem. W tym miesiącu dołożyłam listę produktów, które aktualnie używam do pielęgnacji twarzy i takie, które czekają w kolejce bo coś tam dobija dna. Nie jestem zadowolona z tej formy i wiem, że w przyszłym miesiącu muszę to rozbudować i zmienić – jak widzicie, ewoluuję 😀
Poniżej wersja z zeszłego miesiąca.
Habit tracker czyli codzienne zwyczaje – zaznaczam w nim m.in. suplementy, czytanie, spacer, dzień bez mięsa i bez słodyczy, ilość wypitej wody czy zjedzonych porcji warzyw i owoców. W pierwszej chwili może się to wydawać głupie, ale zajmuje tylko kilka chwil, a uczucie postawionej kropki działa mi na dopaminę! Podobno zapisanie zadań na dany dzień i wykreślanie ich z kartki stymuluje w naszym mózgu poczucie zadowolenia i właśnie takie poczucie zadowolenia mam w sobie, gdy wieczorem mogę postawić ten z pozoru nieistotny znaczek.
Mood Tracker po prostu uwielbiam, a jego wersji na Pintreście są miliony. Na koniec miesiąca fajnie jest zobaczyć jaki nastrój przeważał.
Po polsku czy po angielsku?
Ja mam miks. Ale wydaje mi się, że od przyszłego roku zostanę w 100% przy angielskim. Nie chodzi tu o snobizm czy awersję do polszczyzny, po prostu pewne sformułowania są w angielskim tak proste i trafne, że oddanie ich charakteru polskim słowem bywa mozolne. Jeśli nie tracker to co? Śledzik? Nieee mi to nie leży.
Gdzie szukać inspiracji na Bullet Journal?
Z całego serca polecam facebookową grupę Bullet Journal Polska prowadzoną przez tosiakowo.pl – ciągle ktoś wrzuca swoje pomysły, zakupy ( naklejki, washi tape, brushpeny ) i można wymienić się spostrzeżeniami. Pomysły na rysunki czerpię z Pintresta, ostrzegam jednak, że to pułapka – zdecydować się na jeden motyw jest ciężko, a mam już plany na 5 lat wprzód 😀 Używając hashtaga #bulletjournal i pokrewnych, znajdziecie mnóstwo inspiracji również na Instagramie. Ja już z utęsknieniem czekam na wiosnę i kwietniowe rysowanie 🙂
W sumie nie pomyślałam wcześniej, a mogłam przygotować zdjęcia również mojego spisu urodzin, książek przeczytanych i do przeczytania, imienin, adresów oraz gadżetów. Może innym razem?
Lubicię tego typu organizację? Macie swoje ulubione kalendarze czy raczej nie stwarza Wam różnicy to w czym zapisujecie ważne rzeczy? A może prowadzicie własny Bullet Journal – dajcie znać bo ostatnio mam na tym punkcie fioła 🙂
Generalnie nie przepadam za kalendarzami- zawsze zapominam do nich zaglądać 😂 Ale ten wydaje się być ciekawą opcją 😉
Pięknie to wygląda, ale na takie "planowanie" to ja nie mam czasu ;( u mnie cała pielęgnacja jest dostosowana do aktualnych potrzeb skóry 😉
Zasiadam do Bullet Journala jak Nadia uśnie – dla mnie super sposób na odstresowanie po całym dniu bo ja nie telewizyjna jestem:)
hahha no to najważniejsze, że potrafisz się zrelaksować i odstresować 😉
Twój BJ wygląda bajecznie, wszystko tak idealnie pasuje do siebie. Ja nie miała bym czasu na prowadzenie takiego zeszytu
Bardzo podobaja mi się BJ i jestem zachwycona tym jak są prowadzone. Ja niestety nie mam ani zdolności do takich spraw, ani czasu. Korzystam więc ze zwykłego plannera i to sprawdza sie u mnie wyśmienicie.
Jakoś nie ciągnie mnie do BJ. Wolę tradycyjne kalendarze w formie książeczki.
Bardzo podoba mi się idea BJ, ale niestety nie jestem systematyczna w prowadzeniu nawet zwykłych kalendarzy ;)P.S. Naszła mnie ochota na gofry 😀
Bardzo fajnie to wszystko wygląda 🙂
Wspaniały! <3 Jestem pod wrażeniem :* Kiedyś też prowadziłam BJ jednak szybko zaprzestałam z braku czasu. Teraz stawiam na kalendarz i tam wplatam niektóre pomysły z BJ 🙂 Jednak zaczynam być coraz bardziej "elektroniczna". Coraz rzadziej i rzadziej sięgam po kalendarz, bez którego jeszcze jakiś czas temu nie wyobrażałam sobie życia! Pozdrawiam Cię serdecznie kochana <3 Jak zwykle urzekają mnie Twoje zdjęcia, jesteś niesamowita! :*