W ramach niedzielnego odpoczynku i spadku kursu dolara buszowałam dziś po zagranicznych stronkach. To jest tak wciągające i uzależniające, że aż wstyd się przyznać. Zawsze znajdę jakieś ciekawe gadżety, które po prostu muszę mieć. Ostatnio zakupiłam komplet biżuterii do ślubu i grzebyk, których jakość wymiata. Ba! Znalazłam nawet identyczne rzeczy jak w słynnej marce biżuterii ślubnej w Polsce i ponieważ sama pracuję w branży opierającej się na towarze z Chin doskonale wiem, że znane firmy również tam produkują swoje towary i przykro mi to mówić, ale czasami towar za 5 zł schodzi z tej samej taśmy co ten za 200… Po prostu w wersji no name, a nie opatrzony marką. Ja za metki nigdy nie lubiłam płacić i nadal nie zamierzam. Mój portfel mówi mi za to „dziękuję”. Dziś chciałam Wam pokazać kilka fajnych różności, które wypatrzyłam na dresslink – część z nich już do mnie frunie.
Zacznę może od tego co tygryski lubią najbardziej czyli od pędzli. Ostatnia podwyżka na Zoevę nieco mnie rozczarowała. Im dłużej siedzę „w makijażu” tym bardziej zauważam, że dobry pędzel wcale nie musi kosztować majątku. O ile na te do oczu lubię wydać więcej i faktycznie odczuwam różnicę w jakości, o tyle do twarzy wcale nie są dla mnie aż tak istotne. Mam całkiem sporo pędzli z ebaya i dresslink i mogę śmiało powiedzieć, że nie ustępują ani odrobinę pędzlom z RT, ba! niektóre są wręcz lepsze. Obecnie rozważam zakup pędzla do konturowania, chciałam kupić Zoevę Face Paint, ale stwierdziłam, że skuszę na ten niskobudżetowy pędzel, o którym słyszałam wiele pozytywów. Zobaczę czy w ogóle pasuje mi ten kształt. Zestaw metalicznych pędzelków zamówiłam po recenzji Moniki KLIK. Pędzel-szczoteczka robi furorę już od jakiegoś czasu, a jego cena jest słona. Myślę, że zanim wyda się kupę kasy na produkt, który podobno jest mało intuicyjny i średnio wygodny, warto najpierw sprawdzić go w groszowej wersji tym bardziej, że widziałam gdzieś porównanie i podobno różnice są ciężkie do zauważenia.
Zestaw trzech pęset z Acevivi kusi mnie od jakiegoś czasu. Ciekawa jestem czy są wystarczająco ostre, bo kształt prostej, ściętej i ostro zakończonej naprawdę wygląda ciekawie. Komplet frezów sprawił, że moje oczy się zaświeciły. Oczywiście podejrzewam, że taka ilość wcale nie jest potrzebna, ale za tak śmieszne pieniądze mogłabym doposażyć moją frezarkę.
Nie wiem jak u Was, ale u mnie sezon weselny zbliża się wielkimi krokami. Jako miłośniczka torebek znalazłam trzy piękne maluchy. Sama zdecydowałam się na ostatnią, ale ta pudrowo różowa również niesamowicie mi się podoba 🙂
Kapelusze kocham od zawsze, swój pierwszy typowo plażowy przywiozłam z Grecji, w sumie nawet nie wiem czy jeszcze go mam. Ostatnio przytuliłam burgundowy, dokładnie taki jak na zdjęciu poniżej. Teraz zamówiłam jeszcze czarny. Nieskromnie powiem, że moja głowa jest stworzona do nakryć 🙂 Zieleń kocham dopiero od niedawna, szalik będzie fajnym uzupełnieniem moich czarnych ramonesek.
Nawet nie wiedziałam, że na dresslink jest cała masa fajnych pierścionków. Poniżej pierwsze trzy z brzega, ale było tego naprawdę dużo. Szkoda, że nie bardzo wiem jak dobrać rozmiar – po naszemu noszę 10 :/
Na koniec coś co zdecydowanie przyda mi się na wesele. Zestaw gadżetów do fotobudki. Myślę, że ciężko znaleźć tak fajny zestaw w podobnej cenie 🙂
Szafeczka na kolczyki wpadła mi w oko od razu. Kolczyki noszę zawsze, lubię je często zmieniać i muszę przyznać, że codzienne grzebanie w moim biżuteryjnym kuferku w celu skompletowania pary z kilkuset innych bywa trudne. Szafeczka po prostu ułatwiłaby mi życie ( pod warunkiem, że zmobilizowałabym się do odkładania ich na miejsce hehe).
Wpadło Wam coś w oko? Jaki jest Wasz stosunek do zagranicznych zakupów? Dajcie znać 🙂
PS. Na blogu trwają prace remontowe więc jakby co przepraszam za utrudnienia 🙂