Całkiem niedawno dzieliłam się z Wami swoją radością z zostania ambasadorką sklepu Kalina. Dziś przychodzę z recenzją pierwszego produktu z paczki. Traf chciał, że niektóre saszetki z kosmetykami Bania Agafii są mi już dobrze znane bo uzbierała mi się całkiem pokaźna gromadka. Postanowiłam więc poszerzyć recenzje o porównanie z innymi, posiadanymi przeze mnie egzemplarzami.
Saszetki z kosmetykami Bania Agafii są naprawdę świetnie przemyślane nie tylko od strony praktycznej ale i estetycznej. Każda z saszetek posiada wygodną nakrętkę, która pozwala na wielokrotną aplikację kosmetyku. Spokojnie można ją również postawić, nie przyjmuje natychmiast pozycji leżącej, że już nie wspomnę o wygodzie np. w podróży. Na uwagę zasługuje również rzeczona wcześniej estetyka – design opakowania jak i jego kolorystyka ( łącznie z kolorem samego preparatu ) są dopasowane do składu produktu. Jeśli np. kosmetyk bazuje na wodzie bławatkowej to kolor opakowania i preparatu jest niebieski, a na opakowaniu mamy motyw tej uroczej roślinki.
Moim zdaniem są to kosmetyki naprawdę warte poznania, a dziś przedstawię Wam trójkę z nich czyli maseczki.
Na pierwszy ogień idzie niebieska maseczka oczyszczająca na bławatkowej wodzie ponieważ to ona stała się moją niekwestionowaną faworytką.
W sam raz gęsta, łatwo daje się nałożyć na twarz i ma delikatny, kwiatowy zapach, a także lekko błękitny odcień. Zawsze gdy ją nakładam mam uczucie odświeżenia i chłodzenia twarzy. Wszystko to zasługa błękitnej glinki i wody bławatkowej.
Maseczka bardzo dobrze oczyszcza twarz, ale nie działa tak silnie ściągająco jak wersja dziegciowa. Cera staje się po niej gładka, miękka i delikatnie napięta. Moje rozszerzone pory na nosie stają się obkurczone i oczyszczone, ale twarz nie jest wysuszona, a raczej ukojona. Dla mnie to idealna maseczka odświeżająca cerę.
Składy każdej z maseczek są naprawdę wyjątkowe. W wersji bławatkowej znajdziemy m.in.: błękitną glinkę, glicerynę, wodę bławatkową, alkohol cetylowy ( nie trzeba się go jednak bać to tzw. alkohol tłusty czyli emolient, który zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody ze skóry ), tlenek cynku, oliwę z oliwek, ekstrakt z kwiatów malwy czy otręby owsiane. Jak widać maseczka nie tylko oczyszcza, ale i nawilża skórę,
Cena 100 ml saszetki w sklepie Kalina to 5,40 zł
Najdłużej towarzyszy mi dziegciowa maseczka oczyszczająca. Była to pierwsza saszetka którą zakupiłam. Lubię ją, ale nie mogę stosować zbyt często bo ma naprawdę silne działanie.
Wersja dziegciowa jest zdecydowanie gęściejsza niż bławatkowa. Aplikacja nie jest kłopotliwa lecz trzeba poświęcić chwilę na równomierne rozprowadzenie jej na twarzy. Na uwagę zasługuje zapach – otulający, ciepły, wręcz perfumeryjny, ale nie nachalny. Kolor to delikatny beż ( i znów dopasowane opakowanie ).
Tak jak wspominałam, maskę zarezerwowałam na specjalne okazje ze względu na jej wyjątkowo silne działanie oczyszczające. Kosmetyk ściąga pory, napina twarz i rozjaśnia. Gdy zmywamy twarz to skóra aż piszczy, ale efekt jest nieziemski – pory są tak wyczyszczone, że aż świecą pustką. Maseczka skutecznie ogranicza wydzielanie sebum i matuje skórę. Przy ataku niepowołanych gości sprawdza się rewelacyjnie jednak przy częstszym stosowaniu potrafi wysuszać. Nic w tym dziwnego – składniki maseczki są bardzo silnie oczyszczające i antybakteryjne, nawet podstawą składu ( Dicaprylyl Ether ) jest emolient suchy, który nie pozostawia tłustego filmu. Dalej masło shea, miód ałtajski, sól rapa, dziegieć brzozowy, białą glinkę, ekstrakt szałwii, a także olejek z ogórecznika.
Cena za 100 ml to również 5,90 zł KLIK
Żeby nie było, że ja się tylko oczyszczam – na deser maseczka o zgoła innym działaniu – Daurska Kojąca ( Tonizująca ). Maseczka ma delikatną, kremową konsystencję, lekko fioletową barwę i cudowny zapach. Nie wiem czy kojarzycie takie perfumy sprzed 20 lat… nazywały się chyba currara, wiem, że teraz też można je kupić, ale nie wiem czy to to samo. To takie wspomnienie mojego dzieciństwa – jedna z cioć używała tego zapachu, a ja naprawdę strasznie go lubiłam 🙂 Może dlatego również z tą maseczką mam dobre skojarzenia 🙂
To idealny kosmetyk po bardziej stresujących dniach. Już sam zapach wspaniale mnie relaksuje, maseczka zaś wycisza i uspokaja cerę, całkiem nieźle nawilża i daje efekt lekkiego liftingu. Faktycznie jest kosmetykiem kojącym, który daje uczucie rozluźnienia i komfortu, łagodzi też drobne podrażnienia cery.
Podobnie jak poprzednie maseczki można kupić ją w sklepie Kalina – 100 ml za 5,40 zł.
Zestawiając jakość, komfort używania, design oraz cenę to naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Dobre składy, świetne działanie, a do tego przystępna cena. Zdecydowanie chcę poznać więcej.
A czy Wy mieliście do czynienia z kosmetykami Bania Agafii? Kusi Was może coś w szczególności?
Ja muszę koniecznie się przejść do zielarskiego! Powinna tam znaleść te cuda!
Ja to po prostu co przeglądam ofertę to chcę więcej i więcej 🙂
Chyba muszę złożyć zamówienie 🙂
Ja to tak cicho liczę na dzień darmowej dostawy 🙂
Oooo, to by było dobre 🙂 to ja w sumie też poczekam 🙂 maseczki jeszcze mam to nie pali się 🙂
Muszę sobie sprawić chociaż tą niebieską wersje:)
Ja polecam – myślę, że jedynie bardzo sucha i wrażliwa skóra mogłaby się z nią nie dogadać.
Nie znam żadnych kosmetyków rosyjskich, podkreślam : żadnych 🙂
A jesteś nimi zainteresowana? 🙂
Ale gromadka! Muszę w końcu jakąś wypróbować 😉
Polecam, sama muszę przeglądnąć też inne warianty 🙂
Wow! Imponujaca kolekcja 🙂 chyba sie skusze na te kosmetyki.
Wybór jest ogromny, warto spróbować 🙂
jejc nie znalam ich nigdy ale nr 2 bardzo intrygujacy bo nie moge uporac sie czasem z tymi zanieczyszczonymi porami:(:(
pozdrawiam nattalja
Jest naprawdę bardzo mocno oczyszczająca, do wrażliwej cery nie polecam, ale do normalnej w kierunku tłustej i mieszanej jak najbardziej 🙂
Z nich znam tylko dziegciową, ale miałam też witaminową, z mlekiem łosia i teraz mam miętową 🙂 Każda zupełnie inna, ale świetna 😀
Oooo ta z mlekiem łosia kusi, szczególnie na zimę 🙂
Ostatnio nabyłam kilka takich saszetkowych kosmetyków ale wyłącznie do pielęgnacji ciała:)
Do ciała mam tylko peelingi, kilka bardzo przypadło mi do gustu 🙂
Nie używałam jeszcze tych saszetek, ale już tyle dobrego o nich czytałam, że to tylko kwestia czasu 🙂
Ja naprawdę z każdą kolejną jestem coraz bardziej zaskoczona – normalnie jeszcze żadna mnie nie zawiodła.
Na pewno skuszę się na kilka maseczek, maja świetne ceny i z tego co widzę/czytam działanie również:)
No tym bardziej, że to jest w zasadzie pojemność normalnych, "tubkowych" maseczek – 50 ml za 5 zł? Szał 🙂
Miałam kupić, ale z reguły – rosyjskich produktów staram się nie kupować. Wiadomo dlaczego 🙂
Pozdrawiam!
Rozumiem i szanuję decyzję 🙂
Kuszą mnie te kosmetyki. Zarówno maseczki do twarzy jak i do włosów i te wszystkie czarne mydła itd.
No nie dziwię się, ja sama też jakbym się dopadła to spróbowałabym chyba wszystkiego 🙂
Z tej firmy kuszą mnie chyba najbardziej produkty do włosów. Sporo już dobrego czytałam, muszę się tylko wreszcie zdecydować ostatecznie co bym chciała 🙂
W maseczkach bardzo mi się podoba opakowanie. Super takie saszetki nie tylko do użytku stacjonarnego, ale i zabrania na urlop 😀
Ja poza tymi w saszetkach, skusiłam się również na szampon o muszę przyznać, że bardzo dobrze myje i nie wysusza moich loków. Na wiele kosmetyków rosyjskich, które zdążyłam przetestować to tylko jeden szampon z Planeta Organica nie przypadł mi do gustu.
Jeszcze nigdy nie uzywalam ksometyków tej firmy, a słyszałam wiele dobrego o ich produktach do włosów, musze kiedyś wyprobować:)
Ja polecam 🙂 Może niedługo dzień darmowej wysyłki będzie to warto zaszaleć 🙂
mam ochotę na te saszetki
Świetna jakość za śmieszną cenę 🙂