„Pojawiam się i znikam…” mogłabym sobie śpiewać jak zebra idąca po pasach, aczkolwiek preferuję ten żart w wersji niepoprawnej politycznie 😀 Mam jednak nadzieję, że wreszcie odgrzebałam się z grubsza i mogę wrócić do regularnych postów. A mam Wam do pokazania mnóstwo rzeczy – od książek, przez kosmetyki, na wnętrzach skończywszy. Dziś wreszcie coś kosmetycznego bo przecież od lat to miejsce urodowe. Serum nawilżenie i wypełnienie od Basiclab czyli w skrócie serum z trehalozą to chyba największy bestseller tej firmy. Przez ostatnie miesiące testowałam je razem z serum pod oczy. Czy był to dla mnie dream team?
Oba produkty otrzymałam do przetestowania od marki Basiclab
Serum Basiclab z 15% trehalozą, 10% peptydem SNAP-8 i kwasem hialuronowym – nawilżenie i wypełnienie
Przyznaję, moja przygoda z Basiclab zaczęła się od serum z retinolem, które kupiłam zeszłej jesieni. Teraz żałuję, że od razu wtedy nie zgarnęłam również serum z trehalozą bo kompletnie nie dziwię się dlaczego to taki hit! Ale po kolei.
Opakowanie, konsystencja, zapach
Serum z trehalozą zamknięte jest w szklanej butelce z pipetą. Przed pierwszym użyciem trzeba zdjąć korek i przykręcić sobie dołączony aplikator. Konsystencja mnie zaskoczyła. Od dawna byłam przyzwyczajona albo do wodnistych, albo do olejowych. Tu mamy emulsję w mlecznym kolorze. Lekką, mocno płynną, ale czuć w niej swego rodzaju bogactwo.
Zapach… i tu nie umiem Wam go określić. Jest bardzo specyficzny, kojarzy mi się z czymś z dzieciństwa, ale kompletnie nie mogę sobie uzmysłowić co to było. Nie jest typowo kosmetyczny, nie świeży, nie perfumeryjny, nie jedzeniowy – no zabijcie mnie ale nie wiem. Mimo, że za mną 3 miesiące używania to nadal się nie przyzwyczaiłam i za każdym razem mnie zaskakuje.
Zobacz też: Kuracja z 2% retinolem od Basiclab Dermocosmetics
Działanie
Tradycyjnie nie będę Wam tu przynudzać z zapewnieniami producenta bo to wszystko możecie znaleźć w sklepie Basiclab. Recenzja to recenzja, mają być subiektywne wrażenia. A te w moim przypadku są zaskakująco pozytywne. Miałam naprawdę wiele mega udanych kosmetyków, ale to serum z trehalozą od Basiclab jest tak turbo nawilżającą i kojącą bombą, że każdego dnia nie przestaje mnie zaskakiwać.
Gdy zaczęłam stosować serum, moja cera była bardzo zmęczona – do późnej wiosny jechałam na retinolu, a do tego kwasy, nie będę też ściemniać – nie dbałam o cerę tak jak powinnam bo wieczorem, myślałam tylko o tym żeby umyć się i iść spać. W pierwszej kolejności zauważyłam ekspresowe nawilżenie i ukojenie napiętej skóry. Z każdym dniem poprawiła się jej kondycja. Po ok. 2 miesiącach, zauważyłam, że drobne zmarszczki mimiczne zaczęły się spłycać. Poprawiła się gładkość i jędrność. Tak mnie to rozochociło, że zrezygnowałam z długich paznokci i zaczęłam dodatkowo interesować się masażem twarzy.
W tej chwili została mi dosłownie resztka, ale jest to jeden z tych kosmetyków, do którego na bank wrócę bo zapisał się jako hit 2021 roku.
Nawilżenie
Regeneracja
Wypełnienie
To jego trzy podstawowe atuty, które naprawdę widać.
Skład serum z trehalozą
Aqua, Trehalose, Squalane, Shea Butter Ethyl Esters, Glycerin, Polyglyceryl-6 Stearate, Pentylene Glycol, Caprylyl Glycol, Acetyl Octapeptide-3, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Hydrolyzed Sodium Hyaluronate, Ubiquinone, Niacinamide, Inositol, Fructose, Glycine, Urea, Lactic Acid, Sodium Lactate, Sodium PCA, Polyglyceryl-6 Behenate, Hydroxyacetophenone, Xanthan Gum, Sodium Benzoate, Citric Acid.
Dodatkowo wielki plus za to, że serum jest ważne aż 6 miesięcy od daty otwarcia, z racji na jego bardzo ekonomiczną formułę, myślę, że 3 miesiące to minimum na jakie Wam wystarczy.
O wszystkich szczegółach odnośnie łączenia z poszczególnymi produktami oraz właściwościach konkretnych składników poczytacie na stronie sklepu Basiclab – serum z trehalozą.
Peptydowe serum pod oczy Basiclab – nawilżenie i ujędrnienie
Jakiś czas temu używałam serum z kofeiną od The Ordinary. Napaliłam się na nie jak szczerbaty na suchary. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że ani super nie nawilża, ani nie ma efektu wow, a już w ogóle mowy o rozjaśnianiu cieni kompletnie nie było. Dlatego do serum z Basiclab podchodziłam ostrożnie. No niby skład wydawał się zacny, ale bałam się, że znów będzie lepkie, ciężkie i będę je musiała zawsze przyklepać potężną warstwą emolientowego kremu. Jak wyszło w praktyce?
Opakowanie, konsystencja i zapach
Serum pod oczy to taki mini odpowiednik dużych ser tylko o 15 ml pojemności. Również szklany flakon, również pipeta do samodzielnego umieszczenia. Dla mnie bardzo wygodna opcja. Konsystencja to po prostu lekki, bezbarwny żel. Ale pięknie się wchłania i nie zostawia lepkiej warstwy. Zdarzało mi się nie przyklepać kremem i też było spoko! Kosmetyk bezzapachowy – a przynajmniej ja kompletnie nie wyczuwam zapachu.
Działanie
Nie powiem Wam, że padłam na kolana i wołałam „mój ci on!”. Ale dodajmy, że nie jestem szczególnie reprezentatywnym typem do pokazania efektów bo moja skóra wokół oczu nie jest szczególnie problematyczna. Czy nawilżał? Zdecydowanie tak. I to nawet z pominięciem kremu. Nie jestem w stanie rzetelnie potwierdzić czy rozjaśnia cienie, ale za to moim zdaniem zauważalnie wygładza. „Pracuję oczami” – długie godziny w pracowni pod bardzo ostrym światłem lamp, gapienie się jak nie w wizjer aparatu, podgląd na ekranie, obróbka na komputerze, godziny na smartfonie to jeszcze na deser czytam na czytniku. I tu zaczęłam zauważać, że zmarszczki mimiczne już tak chętnie nie chowają się gdy przestanę się uśmiechać. Serum bardzo ładnie je zminimalizowało i poprawiło jędrność. A! I latem, wyjęte z lodówki cudownie koiło opuchnięcia. W chłodne dni mi nie dokuczają więc to piszę na podstawie letnich doświadczeń.
Skład
Aqua (Water), Glycerin, Pentylene Glycol, Acetyl Hexapeptide-8, Sodium Hyaluronate, Caffeine, Niacinamide, Panthenol, Hydroxyacetophenone, Caprylyl Glycol, Citric Acid, Xanthan Gum.
I tutaj również mamy aż 6 miesięcy na zużycie i śmiem twierdzić, że ono na te 6 miesięcy naprawdę ma szansę starczyć bo pod oko wystarczy dosłownie kropla.
Szczegóły odnośnie składu serum pod oczy w sklepie Basiclab.
Serum z trehalozą to koszt ok. 200 zł, serum pod oczy – niespełna 70 zł. Z doświadczenia mogę Wam powiedzieć, że co jakiś czas są fajne promocje, a rok temu na Black Friday upolowałam kosmetyki 25% taniej. Więc jeśli teraz cena jest dla Was ała, to warto chwilę się wstrzymać. Gwarantuję, że przy zimie, smogu i centralnym ogrzewaniu, Wasza skóra Wam za nie podziękuje.
Dodaj komentarz