Od późnej jesieni do wczesnej wiosny mamy najlepszy okres na wszelkie zabiegi pielęgnacyjne, które nie lubią się z promieniami UV. Moją obowiązkową kuracją od kilku lat są kwasy. Tym razem, dzięki uprzejmości marki GlySkinCare miałam możliwość przetestować na swojej skórze konkretną dawkę kwasu glikolowego. W duecie z delikatnym płynem do mycia twarzy, towarzyszyła mi emulsja peelingująca z aż 10% kwasem glikolowym. Oj była moc!
Zacznę może od tego bardziej niepozornego z duetu czyli od płynu do mycia twarzy. Płyn to właściwie emulsja przypominająca mleczko do demakijażu. Leciutki, kremowy i mega delikatny choć skład nie do końca na to wskazywał. Wygodna buteleczka z pompką to chyba najwygodniejsza opcja dla tego typu kosmetyków. Zapach przyjemny, a konsystencja choć leciutka to absolutnie nie za rzadka.
Początkowo wydawało mi się, że płyn będzie za słaby. Nie będzie domywał makijażu i nie nada się do mojej mieszanej cery. Nigdy wcześniej nie miałam produktu do mycia twarzy o takiej formule. Okazało się jednak, że kosmetyk jest wręcz stworzony do mycia twarzy w trakcie kuracji kwasami. Naprawdę niesamowicie delikatny, bardzo dobrze domywający makijaż, a jednocześnie nie podrażniający cery w tym trudnym okresie.
Płyn nie wysusza cery i nie daje nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia. Myślę, że spokojnie sprawdzi się u cer wrażliwych i suchych mimo iż podstawową substancją myjącą jest tutaj SLES.
Pojemność Gentle Cleanser to 200 ml i stanowi idealny duet z kolejnym kosmetykiem, który chciałabym Wam przedstawić.
Lotion Lite 10 czyli emulsja pilingująca z 10% kwasem glikolowym zamknięta jest w opakowaniu z pompką. Z zasady bardzo wygodne ale niestety pompka lubi się zacinać i strzelać produktem po całej łazience. Zapach średnio przyjemny choć dość charakterystyczny dla preparatów na bazie kwasów. Konsystencja lekka, bardzo szybko wchłaniająca się.
Od razu na początku muszę zaznaczyć, że osoby, które nigdy nie używały kwasów bądź mają bardzo wrażliwą cerę powinny zasięgnąć porady specjalisty przed użyciem preparatu. Ja sama nieco żałowałam, że nie zaczęłam od emulsji 5% ponieważ moja 10% wersja to szatan nie kogut. Kosmetyk bardzo intensywnie złuszcza naskórek. Po 2 zastosowaniach na noc cera wygląda niczym po oparzeniu słonecznym. Jest ściągnięta i masakrycznie sucha, tak jakbyśmy miały przyklejoną maskę. Po ok. 5 dniach rozpoczyna się proces właściwy czyli złuszczanie. Delikatnie mówiąc to tak, jakby Wasza twarz miała łupież. Koszmar, który jednak warto przeżyć!
W momencie rozpoczęcia kuracji, moja cera była mocno zanieczyszczona. Mnóstwo zamkniętych i otwartych wągrów, grudek i innych niedoskonałości. Przebarwienia, plamki po trądziku, konkretna siatka zmarszczek na czole, a do tego ziemisty odcień skóry i szorstkość. Po kuracji wszystkie grudki zniknęły, Owszem, mam jeszcze trochę wągrów, ale zaraz mam zamiar rozpocząć kolejną akcję „kwas”. Lotion w widoczny sposób poprawia stan cery, Gdy już przeżyjemy fazę złuszczania, nasza cera stanie się tak gładka i delikatna, że aż chciałoby się ciągle po niej gładzić. Przebarwienia ulegają rozjaśnieniu i większość niedoskonałości po prostu znika. Moim zdaniem naprawdę warto zacisnąć zęby i przetrzymać kilka ciężkich dni bo efekty są tego warte.
Dla zainteresowanych skład 10% emulsji pilingującej z kwasem glikolowym.
Jeśli rozważacie kurację kwasami i wiecie, że będą odpowiednie dla Waszej cery to naprawdę mogę polecić produkty z gamy GlySkinCare. Są skoncentrowane i skuteczne. Nie trzeba długo czekać na efekty. Moim zdaniem warto!
A jak i jest Wasz stosunek do kwasów? Sprawdzają się u Was, a może jeszcze ich nie próbowałyście?
ja mam krem z ich firmy 🙂 rozjasnil cere, ale mialam 5 wiec nie dawal az takich mocnych efektow
Zastanawiałam się kiedyś nad tymi kosmetykami 😉 bardzo lubię kosmetyki z kwasami, a aktualnie jestem w trakcie serii u kosmetyczki więc chwilowo zrezygnowałam ze stosowania ich również w domu 😉
Ja używam kwasu z pharmaceris i też jestem zadowolona 🙂
Widzę zaskakujące efekty! Trochę się obawiam, ale myślę że warto spróbować!
o kurcze! efekt powalający!
Z chęcią bym wypróbowała 🙂
no no powiem szczerze, że zaczęłam się zastanawiać nad tą kuracją 🙂
Ostatnio też niechcący zafundowałam sobie maseczką "poparzenie" jak po leżeniu na słońcu 😉
Na razie mam ułożony kwasowy program pielęgnacji, ale może w przyszłym roku postawię na te kosmetyki 😉
Chętnie bym je wypróbowała 🙂
wow, to zdjęcie mówi samo za siebie 🙂
Ja używam peelingu z kwasami i jestem zachwycona.. 😉
Ja dopiero poznaję kwasy. Zaczęłam od 5% kwaów AHA.
U mnie tonik złuszczający Clinique na ten sezon must have.Tańszy zamiennik tonik z kwasami z Biochemii Urody.Oba uwielbiam
Jestem bardzo ciekawa tego produktu. Od dłuższego czasu zastanawiam się nad kupnem podobnego kosmetyku.