Dzisiejsza pogoda nie rozpieszcza – szaro, buro, ponuro i w dodatku mokro. Brrr… nawet pies nie ma ochoty na codzienne, balkonowe polegiwanko. Żeby rozweselić nieco dzień zmajstrowałam na obiad kurczaka z ananasem, mleczkiem kokosowym i quinoa. Zanim udam się do paczkomatu po odbiór mojego zamówienia z Nocanki na blogu zakróluje żurawina zamknięta w kremie do twarzy od Apis.
Ujędrniający krem do twarzy z żurawiną i olejkiem arganowym od Apis to moje prywatne odkrycie. Początkowo myślałam, że skoro „ujędrniający” to pewnie ciężki, tłusty i na bank nie do mieszanej cery. Napis na opakowaniu głosił jednak, że każda cera może z niego korzystać. Dodatkowo źle kojarzą mi się takie wielkie opakowania kremów – z reguły są to produkty do całego ciała, a niestety często nadają się ledwo do stóp. Skład „żurawinowej witalności” Apis utwierdził mnie jednak w przekonaniu, że warto dać mu szansę i zupełnie nie żałuję!
Krem zamknięty jest w dużym, plastikowym, zakręcanym słoiczku. Nie posiada klasycznej, srebrnej folii chroniącej przed macaczami drogeryjnymi, ale zalepiony jest kawałkiem przezroczystej taśmy. W sumie całkiem niezłe rozwiązanie.
Pojemność tego kremu to aż 110 ml! Z jednej strony błogosławieństwo z drugiej przekleństwo. Z pewnością będzie to świetna inwestycja dla osób ze skromniejszym budżetem – spokojnie mogą używać tego kremu zarówno na dzień jak i na noc i wtedy na bank zdążą go zużyć, bo przydatność od otwarcia to tylko 6 miesięcy ( oznacza to, że nie jest mocno zakonserwowany aczkolwiek nie są to jedynie naturalne konserwanty ). Osoby zaś, które na dzień i na noc stosują odrębne produkty mogą, tak jak ja, mieć problem ze zużyciem. Przez 6 miesięcy stosowania kosmetyku tylko na dzień niestety nie zdążyłam wykończyć go do dna. Resztka wykorzystana została na stopy, więc nic się nie zmarnowało. Fajnie jednak gdyby firma pomyślała o dwóch wersjach opakowań.
Konsystencja kremu jest lekka, ale zwarta. Zaraz po nałożeniu na skórę mamy wrażenie, że nawet dość tłusta, jednak po kilku chwilach krem wchłania się idealnie, praktycznie do pełnego matu.
Zapach słodki, niekoniecznie przypominający żurawinę, raczej owocowe, lekko sztuczne słodycze. Nie jest jednak nachalny i nie uprzykrza życia.
Czy zauważyłam konkretne działanie ujędrniające? Nie będę kłamać, że zauważyłam bo moja 25-letnia skóra jest sama w sobie jeszcze jędrna. Krem jednak super sprawdził się do typu mojej cery czyli mieszanej w kierunku tłustej. Dobrze nawilżał, ale nie obciążał i tak już wyrabiających 200% normy gruczołów łojowych. Przyjemnie wygładzał i dawał uczucie komfortu. Filtr SPF 15 może nie jest olbrzymi, ale w połączeniu z podkładem, w którym również mam filtr zaspokaja moje potrzeby. Jednocześnie stanowił dobrą bazę pod makijaż, a to w wypadku kremu na dzień jedna z kluczowych właściwości.
Tak jak pisałam na początku, skład kosmetyku przekonał mnie do spróbowania. Przyznacie, że zawstydza wiele kremów z górnej półki?
A na deser najlepsze czyli cena – nie uwierzycie, ale za 110 ml kosmetyku o naprawdę bardzo dobrym składzie zapłacimy w cenie regularnej… 15 zł!!! Naprawdę aż wierzyć mi się w to nie chce, ale brawa dla firmy Apis – dowód na to, że dobre może być polskie i tanie – czas pobiec z recenzją do Angel, bo to zdecydowana Perła Made in Poland. Co więcej – zerknęłam do ich sklepu internetowego i właśnie trwa promocja – Żurawinową Witalność możemy kupić już za 11.90 zł KLIK. Moim zdaniem warto spróbować 🙂
Faktycznie brzmi interesująco. Da się go kupić również stacjonarnie?
Wydaje mi się, że stacjonarnie to tylko w sklepach zielarskich, w moim mieście babka chyba właśnie je ma, a tak poza tym zostaje internet. Szkoda, bo naprawdę chętnie poznałabym też inne produkty.
ja widziałam na DOZie i to na promocji :))
Ja akurat DOZ nie mam w tej chwili u siebie stacjonarnie, ale gdy mieszkałam w Wawie to każde zakupy apteczne robiłam właśnie tam 🙂
Zaciekawiłaś mnie nim! Podłączam się pod pytanie By Izis.
Ja swój egzemplarz kupowałam przez internet, ale wydaje mi się, że namierzyłam Apis w swoim zielarskim, więc może inne sklepy zielarskie też wpadły na ten pomysł 🙂
Gdybym mieszkała w pl na pewno bym spróbowała tego kosmetyku a obiadek pycha moj maz tez kucharz hihi ja natomiast dostawca A wracając do kremu spróbuje go jesli go spotkam na swojej drodze jak będę w pl pozdrawiam serdecznie .G.
Myślę, że taki skład za taką cenę to niezła gratka 🙂 Obiadek w miarę, quinoa jakoś nie podeszła mi do ananasa, więc jutro będzie ryż 🙂 Buziaki 🙂
Mnie zapchał… Ale do włosów się sprawdził :F
Uuuu może przez oleje bo wiem, że nie każdemu pasują.
Skład bardzo fajny, mimo to jakoś nie mogłam się wcześniej przekonać do tego kremu. Jednak chętnie go wypróbuję, mam nadzieję, że nie pożałuję 😉
Ja też miałam obiekcje, może przez duże opakowanie które kojarzy mi się z tymi uniwersalnymi kremami, ale ostatecznie byłam bardzo mile zaskoczona 🙂
nie używałam jeszcze …
Jeśli będziesz miała okazję to spróbuj 🙂
Miałam wersję arbuzową i z kozim mlekiem.
Obie spisywały się dobrze na mojej buzi 🙂
No arbuzowa chodzi za mną od dawna 😀
Ale z tego co kojarzę to i w aptekach internetowych można go dorwać – i szczerze już czytałam pozytywne opinie o tym kremie – a i faktycznie skład bardzo dobry 🙂
Eh no właśnie, tyle że to też nie koniecznie stacjonarnie no chyba, ze ktoś ma DOZ, właśnie nie rozumiem czemu w mniejszych miejscowościach mają jedną z moich ulubionych aptek, a moje miasto nie ma żadnej :/
Wygląda bardzo obiecująco 😉
Polecam z czystym sumieniem bo to dobry produkt w przystępnej cenie 🙂