Dziś o tuszach do rzęs dwóch marek, których wybitną fanką nie jestem i o ile po niektóre kosmetyki Eveline sięgam dosyć chętnie, o tyle do Astora nigdy nie miałam przekonania… Domyślam się, że to tylko jakiś mój wewnętrzny upór, który niedługo stopnieje, bo masełko do ust Soft Sensation niesłychanie przypadło mi do gustu.
Postanowiłam zestawić ze sobą te dwa tusze ponieważ w moim przekonaniu dawały dość podobny efekt – na który jednak radziłabym się skusić? Astor Big & Beautiful Lovely Doll Eye Opening Mascara czy Eveline Big Volume Lash 5D False Definition ?
Oba tusze posiadają dość specyficzną budowę szczoteczki. Nie są identyczne, ale motywem przewodnim jest kulka na jej końcu. Jestem raczej zwolenniczką klasycznych tuszy, więc do obu podchodziłam z dużą rezerwą. Oba tusze dostałam na jednym ze spotkań blogerskich, więc na szczęście nie rwałam włosów z głowy, że kupiłam coś co mi nie odpowiada. Niemniej jednak postaram się przybliżyć swoje odczucia żeby łatwiej było Wam podjąć decyzję.
Zacznę od tuszu Eveline, bo to on okazał się być większym zaskoczeniem. Klasyczne opakowanie z wygodną rączką nie sprawiało problemów w użytkowaniu. Kuleczkowa szczoteczka okazała się być całkiem wygodna w użytkowaniu, nie kuła w oczy, wygodnie rozprowadzała maskarę i dawała bardzo naturalny efekt. Chyba najgorszym mankamentem tej maskary jest jej nazwa – nie spodziewajcie się efektu BIG, MEGA, WOW – notabene drażnią mnie strasznie te przedrostki, które Eveline wykorzystuje by trochę nabić nas w butelkę… Tu nie mamy efektu big, ale za to jest efekt natural. Rzęsy są pokryte od nasady aż po końce, ładnie ułożone, a tusz nie kruszy się i nie osypuje. To naprawdę udany produkt do codziennego, subtelengo makijażu za całe 12 zł ( 9 ml ). Czy kupiłabym go ponownie? Teraz chyba nie, ale jeśli jesteście ciekawe takiego rodzaju szczoteczki i nie nastawiacie się na efekt BIG to sądzę, że warto ją poznać.
Astor ma nieco inną budowę, szczoteczka ma dłuższe włosie, którym można nieźle zakłóć się w oko, kuleczka jest mniejsza i inaczej wyprofilowana, ale również można w podobny sposób zaaplikować nią tusz. I znów mamy w nazwie BIG a w efekcie nic. Niestety szczoteczka nie jest zbyt wygodna, trochę ciężko się nią operuje, a sam tusz daje dość podobny efekt jak w przypadku Eveline tyle, że za ok. 30 zł ( 12 ml ). Nie powiem, że jest to zły kosmetyk – na co dzień sprawdzał się OK, jednak za 30 zł miałam o wiele lepsze produkty, dające w 100 % zadowalający efekt.
Jak widać na zdjęciach, efekt w przypadku obu maskar jest porównywalny. Trwałość, głębia koloru i żywotność również zbliżona. Jeśli więc kuszą Was kuleczki to po co przepłacać?
Ale masz piękne długie rzęsy, cud miód 🙂 dla mnie ciut bardziej króluje doll eye
Dziękuję Kochana chyba do pary z krzaczastymi brwiami 🙂
Rzeczywiście efekt porównywalny, więc nie ma co przepłacać, skoro Astor za trzy dyszki nie zachwyca 🙂
Moim zdaniem naprawdę mamy lepsze maskary na rynku – przyznam, że po astorze spodziewałam się znacznie więcej.
Jejku, jakie Ty masz cudowne rzęsy! ♡
Dziękuję :*
jakoś mnie nie kuszą. Ty masz takie rzęsy, że tuszu nie trzeba!
Troszkę trzeba 🙂 Ale powalającego efektu niestety nie ma 🙁
dla mnie efekt po obu słabiutki, jestem fanką mocno pogrubionych rzęs 🙂 wiem, że na te tusze na pewno się nie skuszę 😉
Ja lubię przede wszystkim objętość, bo długości mi nie brakuje. Niestety tutaj nie ma dla mnie nic satysfakcjonującego 🙂
Ja mimo wszystko jestem oddana swoim 2000calorie
Wcale się nie dziwię, też bardzo lubię ten tusz 🙂
jakie masz cudowne rzęsy, oba efekty mi się podobają 🙂
Dziękuję 🙂 Chyba do pary za krzaczastymi brwiami 😀
Rzeczywiście dają podobny efekt. Naturalnbym go nie nazwała, ale też żadne "wow". Jak dl amnie brakuje pogrubienia, choć fajnie wydłużają
No właśnie u mnie nie dają nic ponad to co moje rzęsy mają same w sobie. To wydłużenie wynika z faktu, że mam bardzo jasne końcówki rzęs :/ Przyznam, że ostatnio jakoś nie mam wybitnego farta do maskar, chyba trzeba wrócić do sprawdzonych ulubieńców 🙁
I tu masz racje sprawdzeni ulubieńcy sa najlepsi ja po prostu dałam wypróbować hihi i widze ze tak jak u mnie nie zadziałało wole catrice lancome albo najzwyczajniej ps2 wszystko zależy od tego co akurat mamy pod ręka przeciez maskara jest ważna tylko 3 miesiące od otwarcia wiec tego kosmetyku sie nie magazynuje pozdrawiam serdecznie .G.
Akurat ten od Ciebie od razu powędrował do mamy bo znałam go bo dostałam kiedyś na spotkaniu blogerek, ale mam była zadowolona 🙂 Ja ostatnio generalnie przerobiłam sporo maskar i mało która przypadła mi do gustu, ale mam jeszcze kilka w zanadrzu więc będzie dobre porównanie.
Buziaki :*
Jeju! Na Twoich rzęsach pewnie wszystkie maskary wygladają rewelacyjne. Cóż za rzęsy 🙂
Dziękuję 🙂 Do pary z krzaczastymi brwiami, ale wbrew pozorom nie z każdą maskarą się lubią 🙂
ja bardzo lubię maskary eveline, z przyjemnością się skuszę na tę
Mi niektóre też pasowały 🙂
Masz bardzo ładne rzęsy 🙂
Dziękuję 🙂
jak dla mnie efekt jest bardzo fajny 🙂
Taki dość delikatny i naturalny 🙂
Można się spodziewać jakichś nowych przepisów na blogu siekierą po jajach? 🙂 Właśnie odnalazłam Wasz blog, cały przeglądnęłam i normalnie jestem zafascynowana, zamierzam wiele Waszych przepisów wypróbować 🙂
Sprawiłaś mi tym komentarzem mnóstwo przyjemności, cieszę się, jeszcze ktoś zagląda na siekierę. Na razie jednak nie planujemy powrotu, miałam zamiar zacząć tutaj wrzucać przepisy dla urozmaicenia, ale jeszcze zobaczę – może uda mi się namówić koleżankę 🙂
Faktycznie efekt jest porównywalny, ale bardzo ładny:)
Taki dość delikatny, ale przyjemny 🙂
Nie wiem czemu ale nigdy nie czulam pociagu do firny astor…
No to witam w klubie bo mam podobnie 🙂