Ten post miał pojawić się wczoraj, ale gdy dotoczyłam się do rodziców z całym majdanem, radośnie oznajmili mi, że mają awarię internetu… Moje dziecko zjadło cały transfer z telefonu na piosenki z YT, więc straciłam cierpliwość do mulącego dziada. Co ma wisieć nie utonie, więc dziś mogę opowiedzieć Wam o zaskakującej linii Ecobeauty od Oriflame i pomknąć na Ekocuda do Warszawy. Gwarantuję Wam, że możecie być mocno zaskoczone…
Od kiedy olbrzymią wagę zaczęłam przywiązywać do składów, katalogowa pielęgnacja przestała mnie interesować. Owszem zapachy i kolorówka nadal często u mnie gościły, ale kosmetyki do twarzy i ciała przestały mnie przekonywać. Gdy więc wypatrzyłam w katalogu Oriflame linię Ecobeauty aż nie mogłam w to uwierzyć. Kosmetyki z Eco Certem, w dodatku ze składnikami Fair Trade? Orzeszek! No jacha, że chodźcie do mamusi. Przytuliłam tonik, krem do twarzy i krem pod oczy. Jakie wrażenia?
Krem do twarzy Ecobeauty towarzyszył mi przez większą część lata. Dobrze współpracował z podkładem mineralnym, z reguły na wierzch dokładałam mu filtr UV, a mimo to ładnie się z nim stapiał i nie powodował obciążenia mojej starzejącej się, mieszanej cery. Wygodne opakowanie air less, które wprost uwielbiam było jego sporym atutem.
Konsystencja kremu przypomina mi lekkie kremy z Sylveco. Nie jest więc jakaś hiperleciutka, ale raczej dobrze zrównoważona. Łatwo się rozprowadza i dobrze wchłania jednocześnie pozostawiając na twarzy bardzo delikatny film ochronny. Zapach jest bardzo delikatny, lekko kwiatowy. Przyjemny i niezbyt wyczuwalny. Dla mnie na plus bo męczą mnie mocno perfumowane kosmetyki do twarzy.
W kwestii działania nie mam do niego większych uwag. Jest to prosty, delikatny krem nawilżający, który z biegiem czasu rozświetla. Koi cerę, lekko wygładza, daje przyjemne uczucie sprężystości i niweluje napięcie. Sprawdza się jako baza pod makijaż. Nie jest to produkt do zadań specjalnych, ale i nie taka jest jego rola. Myślę, że dzięki swojemu mocno emolientowemu składowi może nawet lepiej sprawdzić się w warunkach jesiennych. Sprawdzić tego jednak nie sprawdzę, bo zużyłam do ostatniej kropelki.
Cena regularna za 50 ml produktu to 79,90 zł jednak z reguły możemy dopaść dużo fajniejszą promocję.
Krem pod oczy okazał się być niesłychanie udany. Mimo, że z reguły lubię ciężkie, maślane, „zwaliste” konsystencje to ta niepozorna tubeczka zaskoczyła mnie swoim działaniem. Konsystencja jest mega leciutka i szybko się wchłania. Kompozycja zapachowa jak u kolegi wyżej.
Moja skóra pod oczami bardzo dobrze reagowała na ten krem. Optymalne nawilżenie, wyraźne wygładzenie i idealne współgranie z makijażem. Zero przetłuszczania się powiek nawet w największe upały. Cieni pod oczami mi nie zlikwidował, ale czy widziałyście kiedykolwiek żeby krem pod oczy zmusił roczne dziecko do przespania 3 godzin ciągiem? Ja też nie… 😉
Dla ciekawych skład poniżej.
15 ml – 54,90 zł – w promocji z połowę taniej, więc warto poczekać.
A na deser – tonik. Jak pewnie wiele z Was wie, kocham, uwielbiam i szaleję za tonikami. Mogę nie posmarować się kremem, ale tonik musi być. I to taka wisienka na torcie, bo mogę zaliczyć go do zaszczytnego grona tych toników, które z pewnością będę dobrze wspominać. Opakowanie wyposażone w spray pozwala stosować go na różne sposoby. Ja jako tradycjonalistka, spryskiwałam płatek kosmetyczny i przecierałam twarz, ale z powodzeniem można pryskać nawet w celu odświeżenia cery.
Tonik ekspresowo ją zmiękcza, koi, zmniejsza napięcie i nawilża. Nic się nie ciągnie i nie ma się wrażenia, że skóra zaraz nam popęka. Bardzo ładnie chłodzi i domyka pory. Dodatkowo, gdy nałożymy krem bezpośrednio na mocno wilgotną cerę, sprawia, że kosmetyk wchłania się szybciej. Zużyłam do ostatniej kropli i chętnie do niego wrócę. Skład dla ciekawych.
200 ml flaszka, w cenie regularnej to 34,90 zł, ale i tutaj warto wypatrywać promocji.
Przyznacie, że można być zaskoczonym? Linia Ecobeauty daje wiarę w to, że kosmetyki z dobrymi składami są naszą przyszłością. Z tej linii kusi mnie jeszcze serum, olejek i maseczka czyli w zasadzie wszystko.
Jaki jest Wasz stosunek do kosmetyków katalogowych?