Jestem kosmicznie zacofana w kwestii recenzji mojej kolorówki – myślę, że 3 zużyte tusze do rzęs, które leżą i czekają na swoją kolej najlepiej o tym świadczą. Dziś jednak chciałabym napisać o kosmetyku, który zawiódł mnie na całej linii. A najgorsze jest to, że drugim egzemplarzem uraczyłam Karotkę i aż mi wstyd, że wsadziłam ją na taką minę 😀 Owym bublem okazała się być pomadka MakeUp Revolution w odcieniu Bliss.
Minusów jest tak wiele, że nawet nie bardzo wiem od czego zacząć, zacznę więc może od opakowania. Tandetny plastik, bardzo słabe zamknięcie i ogólne poczucie, że całość może się zaraz rozpaść. Owszem – zaraz po zakupie całość jest ofoliowana, więc mamy pewność, że dostajemy w 100% świeży produkt, niestety jakość pozostawia wiele do życzenia. W sumie pomadki Golden Rose Vision Lipstick również nie grzeszą jakością opakowania, ale środek jest świetny, więc można im to wybaczyć. W przypadku MakeUp Revolution jest tak wiele NIE, że opakowanie tylko pogłębia frustrację.
Kolejny zawód to kolor. Liczyłam na sympatycznego łososia z dużą dawką pomarańczu – tak prezentował się na swatchach. Niestety w rzeczywistości sam kolor jest niezły, ale niestety za jasny. Do mojej lekko oliwkowej karnacji wygląda jak dziuni-niuni w białych kozaczkach. Totalna porażka – że już nie wspomnę o tym co robi z moimi zębami. Nie, nie stają się żółte – raczej szare i jakby przezroczyste. Całość jest tak koszmarna, że nigdy nie wyszłam w tej pomadce do ludzi.
Następne wielkie NIE to sama jakość kosmetyku. Pomadka jest bardzo miękka, wręcz maślana. W połączeniu z niezwykle trudnym kolorem nie jest to z pewnością kosmetyk, którym możemy umalować się w drodze do pracy. Ta szminka wymaga lusterka i najlepiej pędzelka, bo bezpośrednio z opakowania również jest ciężko. To co najbardziej mi nie odpowiada to okropne smużenie. Bardzo trudno pokryć usta jednolitym kolorem, pigment wchodzi w załamania, rozwarstwia się i wygląda kompletnie nieestetycznie. Nawet kombinowanie na bazie, z odciśnięciem na chusteczce, konturówką i innymi cudami nie pomaga. Po prostu kolor w tej konsystencji nie chce stworzyć ładnego efektu. Pół biedy, że pomadka nie śmierdzi jak tanie, bazarowe paskudztwa. Ma delikatny, nienachalny aromat, który nie drażni.
Dla zainteresowanych skład poniżej.
Powiecie mi, że czego ja oczekiwałam od pomadki za 5,90? OK, nie oczekiwałam cudów, ale za podobną cenę możemy sobie kupić np. pomadkę z Sensique czy Essence i jakość będzie o stokroć lepsza. Nie wiem jak z innymi kolorami, ale odcienia Bliss stanowczo nie polecam, a jeśli któraś z Was potrafiła go okiełznać to proszę podzielcie się patentem 🙂
Za 3,8 grama pomadki MakeUp Revolution zapłacimy ok. 5,90 zł – do kupienia w drogeriach internetowych np. cocolita.pl czy minti shop. Ja niestety nie polecam, a wręcz ostrzegam. Napaliłam się jak szczerbaty na suchary i mam nauczkę.
Faktycznie kolor na ustach nie za ciekawy… Szkoda, bo na swatch'ach faktycznie wygląda nieziemsko.. 🙂
Oj tak, na swatchach wygląda pięknie, niestety pomijając fakt niedopasowania kolorystycznego – jej jakość jest absolutnie nienadająca się do ust 🙁
Kolor piękny, choć mało komu będzie pasował. Ale farfocle zostawia na ustach :/
Na ustach to kompletna porażka – konsystencja zupełnie nie nadaje się do malowania ich 🙁
Kolorek na ręce przepiękny ale na ustach już dobrze nie wygląda..
Kolor niesamowicie mi się podoba, pogodziłam się jednak z tym, że nie pasuje do mojej karnacji, ale tej fatalnej jakości wybaczyć nie mogę :/
faktycznie nie wygląda za dobrze..ale dzięki za ostrzeżenie bo zachwycona ich paletkami cieni zastanawiałam się nad zakupem tych pomadek 😉
Paletkę mam i jestem bardzo zadowolona, myślałam więc, że szminki będą przynajmniej znośne – niestety mój odcień okazał się klapą na całej linii :/
Rzeczywiście nie wygląda to dobrze. Z przesyłką kosztuje więcej niż 6 zł. lepiej więc stacjonarnie kupić na przykład Golden Rose.
Jasne, że tak! Naprawdę nie polecam, nie wiem jak inne odcienie, ale mój to totalny zawód, w życiu nie miałam tak kiciarskiej pomadki 🙁
zgadzam się z tobą, ta pomadka podkreśla bardzo suche skórki i wchodzi w załamania, bez wcześniejszego peelingu ust i nałożenia bezbarwnego balsamu nie ma co jej używać, choć mam w odcieniu Divine i sam kolor jest piękny, ale jakość straszna:( cienie są o wiele lepsze
Jakkolwiek by to nie zabrzmiało – cieszę się, że nie jestem osamotniona w swoich spostrzeżeniach. Do końca nie byłam w stanie uwierzyć, że ta pomadka jest tak kiepska :/
Kurczę rzeczywiście na ustach nie wygląda dobrze, a swatche ma takie śliczne..
No kolor jest cudny, ale niestety zupełnie do mnie nie pasuje, a jakość to istny koszmar 🙁
Ewidentnie wymaga czegoś pod spód :/
No niestety nawet z czymś pod spodem nie do końca się sprawdza, a jak mam spędzić 20 minut nad ustami, a po chwili mieć paskudne farfocle ( jak to ujęła zoila ) to wolę ją wywalić na zbity … futerał 🙂
Kolor mi się podoba i chciałam ją nawet zamawiać, ale dobrze, że o niej napisałaś- teraz rozglądnę się za czymś innym 🙂
Oj ja bym odradzała, kolor sam w sobie piękny i może akurat do Twojego typu urody byłby OK niestety jakość to istny koszmar 🙁
łoj faktycznie nie wygląda zbyt dobrze
Niestety te smugi są nie do ogarnięcia :/
Kolor w opakowaniu świetny – ale na ustach istna tragedia :/
Sam kolor bym przeżyła – nie trafiłam i już, ale jakość… koszmar!
O mamusiu, na ustach to jakiś koszmar
Oj tak, nie dość że wstyd w tym w ogóle wyjść na ulicę to jeszcze jakość masakryczna :/
Oh niefajnie 🙁 a chcialam wybrac jakas z tej serii :/
Ja się napaliłam niesłychanie, byłam przekonana, że będzie spoko jakości bo na cienie narzekać nie mogę, ale niestety … porażka
szkoda 🙁 bo swatch'e są świetne jednak na ustach nic ciekawego
Kolor bardzo mi się podoba, niestety nie do twarzy mi w nim – to mogę zrozumieć, ale żeby tak strasznie rozprowadzała się na ustach? totalna porażka
Oj a miałam brać. ..
Niemniej na swatchu kolor dobrze się prezentuje
Skóra na dłoni jest nieco inna niż na ustach i łatwiej na niej rozprowadzić pomadkę, niestety na ustach, które cały czas są w ruchu tworzy coś okropnego.
Tak, moja robi to samo niestety ;/, ale jak nałożę na nią błyszczyk to wygląda nienajgorzej.
Bo pewnie błyszczyk jako tako scala tą konsystencję, kurczę tak się napaliłam i taka kaszana…
Kolorek na swatchu piękny, ale na ustach to jakaś tragedia…
Dokładnie 🙁 W ogóle nie sprawdza się na ruchliwej skórze ust, kryje nierównomiernie – naprawdę masakra 🙁
Kolor jest boski, ale szkoda, że na ustach to już nie to…
Naprawdę nigdy nie miałam tak tragicznej pomadki 🙁
Masakra jak ona wygląda na ustach:( jakaś dziwna konsystencja i wygląda jakby była nierówno nałożona… Nie podoba mi się
I pomyśl, że nakładałam ją 3 razy dłużej niż większość pomadek, choćby nie wiem jak się starać to i tak nie osiągniemy 100% satysfakcji…
Kolor bardzo mi się podoba, ale tak jak mówisz, na ustach tragedia!!!
Dla mnie ta pomadka jest nie do pokonania, czeka ją bliskie spotkanie z koszem :/
Kochana, niech Ci nie będzie wstyd 😉 Niebieskie migdały i Tołpa i tak wygrały "paczkę" 😀
A sama pomadka niestety i mnie wygląda tak samo, podkreślone skórki i załamania, nierównomierny kolor, który choć jest ładny, to jednak ja też wyglądam w nim jak dresiara 😛
Cieszę się, że chociaż tyle się sprawdziło 😀 Kolor – mówi się trudni, nietraf, ale jakość – w życiu nie miałam gorszej pomadki :/
No miejmy nadzieje ze z nyx bedzie lepsza pozdrawiam serdecznie .G.
Wstyd się przyznać, ale jeszcze nie próbowałam – najpierw swatchyki na bloga 🙂
Faktycznie okropna na ustach. Ja też tak się kiedyś dałam nabrać