Hmmm… za oknem szaro, buro i ponuro widać jesień postanowiła się przywitać z nami w typowy dla niej sposób. Może uznacie, że jestem z lekka dziwna, ale gdy nie muszę wychodzić z domu to nawet mi się taka pogoda podoba. Kawusia, ciepły kocyk i książka lub ciekawa gazeta – taki zestaw zapewnia mi niesamowity relaks. Przy ładnej pogodzie zwykle szkoda mi na to czasu. Ale przejdźmy do rzeczy. Dziś słów kilka o małym potworku, który mnie zawiódł.
Moja kapryśna cera ma czasami fazę na wysuszenie . Wtedy robię jej delikatny peeling i atakuję nawilżającą maseczką – na drugi dzień jest jak nowo narodzona. Podobnie było ostatnio, wystarczyło mi przez 2 – 3 dni zapomnieć o kremie na noc, a już zaczynałam się łuszczyć. Przypomniało mi się, że mam zachomikowaną jeszcze jedną saszetkę maseczki z oliwką i koenzymem Q10 z Eveline. Kojarzyłam, że po pierwszym użyciu nie byłam z niej zbytnio zadowolona, ale nie pamiętałam dokładnie czemu… no to sobie przypomniałam. Według zapewnień producenta maseczka ma o 80 % poprawiać nawilżenie i wygładzenie skóry, nie mówić już o super efektach w likwidacji zmarszczek. Ja liczyłam po prostu na nawilżenie.
Maseczka ma bardzo delikatną, rzekłabym wodnistą konsystencję. Po rozsmarowaniu na twarzy robi się prawie bezbarwna. Trzeba uważać, żeby trafiła na twarz, a nie skapnęła na podłogę. Rozsmarowuje się bardzo szybko. Jedna saszetka z dwóch spokojnie wystarcza na jeden raz, dość intensywnie pachnie. Maseczkę trzymałam ok. 30 minut, dokładnie wsmarowałam w twarz, a resztki zmyłam wodą. Już na samym początku cera wydawała mi się być średnio gładka i taka, jakby czegoś jej brakowało. Jak się okazało na drugi dzień – brakowało nawilżenia… Owszem, stan skóry na twarzy był nieco lepszy niż przedtem, ale nie wiem do końca czy to zasługa maseczki czy peelingu. Czułam spory niedosyt, bo taki sam efekt miałabym po posmarowaniu twarzy trochę grubszą warstwą kremu, a przecież potrzebowałam czegoś więcej, aby przywrócić cerze odpowiednie nawilżenie. Myślę, że maseczka może się sprawdzić u osób o skórze normalnej ( od tak profilaktycznie ) bądź o cerze bardzo tłustej. Na wysuszenie potrzeba bogatszego preparatu.
![]() |
SKŁAD |
Za podwójne opakowanie 2 x 6 ml zapłacimy ok. 2 zł. Do mojego zakupowego koszyka z pewnością już nie wpadnie …
Dla mnie taką maseczką na "nagłe przypadki", gdy potrzebuję nawilżenia i ukojenia, jest Ziaja z glinką brązową – akurat ostatnio o niej pisałam. Polecam 🙂
Dobrze wiedzieć, ja zawsze używam Ziai oczyszczającej lub anty – stress. Teraz skuszę się też na regenerującą. Dziś ratowałam się próbką kremu ziaji lano-krem i trochę doprowadziłam się do kultury.
nigdy jej nie miałam, ale jakoś Eveline mnie nie kusi 😉 sama nie wiem, czemu, może po prostu za mało kosmetyków tej firmy miałam, albo po prostu wolę ich kolorówkę od kosmetyków do pielęgnacji
Po ostatnich "przebojach" z kosmetykami Eveline chyba też dochodzę do wniosku, że zostanę przy kolorówce.
Widzę, że jestem w tyle, bo nawet nie wiedziałam że Eveline ma maseczki
Ma nawet kilka rodzajów, ale nie wiem czy zaryzykuję wypróbowanie jeszcze jakiejś …