Jeszcze do niedawna trądzik był moją olbrzymią zmorą – nie zdążyłam wyleczyć jednej zmiany, a już pojawiał się kolejne. Na szczęście lekarstwem na całe zło stały się kwasy – regularnie stosowane w niewielkich dawkach odmieniły moją twarz o 180 stopni. Niestety stres, małe, kulinarne grzeszki i chroniczne niedosypianie powoduje, że od czasu do czasu miewam nagłe „wysypy” nieprzyjaciół – z reguły w najmniej odpowiednich momentach. Jak więc radzę sobie z utrzymaniem cery w ryzach? Z pomocą przyszedł mi krem eliminujący niedoskonałości Effaclar Duo [+] od La Roche Posay.
Wysoka, miękka, zakręcana tuba mieści 40 ml kosmetyku. Całość opakowana w kartonik z dołączoną ulotką. Tubka zakończona wydłużonym aplikatorem – mam wrażenie, że ostatnio to dość popularny kształt opakowania ( Avene Cleanance Expert ma identyczną ).
Konsystencję kosmetyku nazwałabym kremo-żelem. Leciuteńka, delikatna i wchłaniająca się w mgnieniu oka. Zapach bardzo przyjemny – roślinny, ale nienachalny. Od strony technicznej nie mam całości nic do zarzucenia.
Ponieważ Effaclar Duo [+] to odświeżona i ulepszona wersja poprzednika bez plusa wypadałoby przybliżyć jego substancje aktywne. Pozwoliłam sobie zasięgnąć języka u Kosmostolog, która rewelacyjnie opisała działanie tego kremu, a co najważniejsze uważam ją za naprawdę dobre źródło wiedzy na temat problemów z trądzikiem.
Effaclar Duo [+] wykazuje działanie:
złuszczające – dzięki zawartości LHA 0,3 % i kwasu salicylowego 0,5 %.
regulujące – krzemionka i cynk PCA
antybakteryjne i antygrzybicze – Piroktonian olaminy 0,5 %
przeciwzapalne – Niacynamid
łagodzące – woda termalna La Roche Posay
antyprzebarwieniowe – Procerad
Jak widać nie można mu zarzucić braku substancji aktywnych. Jak bogaty skład ma się do rzeczywistego działania?
Przy mojej bardzo umiarkowanej formie trądziku, Effaclar Duo [+] wykazał wręcz ekspresowe działanie. Wierzcie lub nie ( ja sama początkowo nie wierzyłam ) już po pierwszym zastosowaniu aktywne zmiany zapalne stawały się przygaszone, niedoskonałości jakgdyby się przysuszały i ustępowały dolegliwości bólowe od strony ropnych nacieków. „WOW!!!” myślałam – po co przez tyle lat walczyłam z trądzikiem jak mogłam zlikwidować go jednym produktem???
Z każdym kolejnym dniem skóra stawała się coraz bardziej gładka, zmiany znikały jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a co najważniejsze bledły wszelkie przebarwienia potrądzikowe.
Krem stosowałam z reguły na noc – na dzień sprawdzał się całkiem dobrze, stanowił dobrą bazę pod makijaż, ulepszona formuła nie sprawiała problemów z rolowaniem podkładu. Niestety brakowało mi rzeczonego wcześniej nawilżenia i skóra po kilku godzinach w suchej, biurowej atmosferze stawała się strasznie napięta.
Ok. 3 tygodnia pory były już ładnie oczyszczone i zwężone, a skóra zdecydowanie zyskała na urodzie. Mam jednak wrażenie, że po tym czasie skóra jak gdyby uodporniła się na jego działanie. Oczywiście nie było to uodpornienie, a raczej doprowadzenie do takiego stanu, że krem nie miał już co robić. Przerwałam więc kurację tym bardziej, że dla mnie krem był może nie wysuszający, ale z pewnością nie zapewniał mojej cerze właściwego nawilżenia. Z drugiej strony uspokoiło się przetłuszczanie, a skóra zyskała kaszmirową gładkość.
Po pewnym czasie znów dopadł mnie atak nieprzyjaciół lecz w dużo mniejszym natężeniu. Z reguły miewam wysypy gdy zbliżają mi się gorsze dni. W pogotowiu więc czeka Effaclar Duo [+] – 3 dni i zapominam, że coś tu chciało zepsuć mi dobry humor. Szczerze mówiąc naprawdę nie spodziewałam się, że ten produkt jest aż tak udany. Owszem czytałam w wielu miejscach o jego rewelacyjnym działaniu, nigdy jednak do głowy by mi nie przyszło, że coś może tak wyraźnie poprawić stan cery w 24 godziny!!!
Tajemnicą jest podobno współdziałanie ze sobą różnych składników. One nie tylko same w sobie działają, ale także jeden wspiera drugi w jego walce z niedoskonałościami. Tym sposobem zyskujemy nową, lepszą twarz.
Skład w pierwszej chwili zdawał mi się być długi i skomplikowany. W rzeczywistości nie jest wybitnie długi choć faktycznie kompozycja substancji aktywnych jest mocno upakowana.
Podsumowując – krem aktywnie i szybko walczy z niedoskonałościami, szczególnie ze zmianami zapalnymi i upierdliwymi grudkami. Wygładza twarz i niweluje przebarwienia. Przeszedł szereg badań dermatologicznych. W moim przypadku nie zapewniał odpowiedniej dawki nawilżenia. Dodatkowo 40 ml kosmetyku nie jest wybitnie wydajne i szacuję, że przy regularnym stosowaniu starczyły mi góra na 1,5 miesiąca.
Za 40 ml kremu zapłacimy średnio 50 zł, warto jednak szukać promocji bo bywają często. Nie zapewnię Was, że z pewnością na każdego zadziała identycznie, szczególnie jeśli problem z trądzikiem tkwi gdzieś głębiej. Myślę jednak, że jest to produkt, na który warto się skusić, gdy inne podobne preparaty zawodzą, a nie dojrzeliśmy jeszcze do wizyty u dermatologa.
Czaję się na niego od jakiegoś czasu, ale jeszcze nie zawitał w mojej kosmetyczce.
Ja też długo się wahałam, aż wreszcie dostałam go w prezencie od przyjaciółki i czuję, że będzie mi stale towarzyszył tak " na wszelki wypadek" 🙂
Ja używam Skinorenu. Kończy mi się jednak opakowanie, mam sporo próbke Duo i z chęcią po nie sięgne:)
Hmmm. a ja nigdy o nim nie słyszałam 🙂
Mysle ze się skusze na niego za jakis czas:)
Polecam, szczerze i od serca 🙂
a kiedy pojawią się wyniki konkursu?
Konkurs jesienny zakończył się wczoraj, Seboradin zaś w piątek. Zgodnie z regulaminem wyniki konkursu jesiennego pojawią się w przeciągu 10 dni od dnia zakończenia. Seboradin natomiast będzie weryfikowany przez organizatora, ale myślę, że z wynikami również nie powinno potrwać dłużej niż 10 dni.
Dobrze ze dzudała tak to prawda na każdego inaczej ale jesli o przesuszenie i brak nawilżenia to prawda trzeba używać kremu nawilżającego
Właśnie wiem, że z działaniem bywa różnie, ale na mnie na szczęście zadziałał 🙂
Mam go, czeka na swoją kolej, ale już się nie mogę doczekać, aż przyjdzie na niego czas 😀
Hahaha skąd ja to znam – mam tak z masłami do ciała, czekają w kolejce, a tak bardzo już chciałabym je otworzyć 🙂
czytałam o nim dobre recenzje 🙂
Są naprawdę zasłużone 🙂
Hmmm ja to z wagrami mam problem, pryszcze tylko sporadycznie…
Ja kiedyś też ciągle borykałam się z tym probleme, bardzo pomogły mi kwasy, ale niestety wielkie pory zostały mi do dziś ;(
co jesień zastanawiam się nad jego kupnem i jakoś tak nie wiem boje się że bardziej mi pogorszy moją wrażliwą buzię niż jej pomoże
Jeśli chodzi o cerę wrażliwą to kurczę naprawdę ciężko mi doradzić, nie powiem, że ma jakieś silnie drażniące działanie, u mnie zero podrażnień. Chyba najlepiej by było gdybyś mogła wziąć próbkę z apteki.
Zastanawiałam się kiedyś nad tym kremem, ale ostatecznie wybór padł wtedy na Pharamceris z tego co pamiętam. I też odniosłam to samo wrażenie co Ty, czyli, że po jakichś 3-4 tygodniach krem nic już nie zmieniał dlatego przerwałam stosowanie.
Też mam takie wysypy niedoskonałości czasem, szczególnie przed okresem, albo po jakimś stresującym wydarzeniu. Myślę właśnie nad ukręceniem jakiegoś kremiku do mojej problematycznej cery, jestem teraz w fazie opracowywania receptury 🙂
Dużo już dobrego czytałam na temat tego kremu. Moja cera jest kłopotliwa szczególnie w czasie 'trudnych dni' i wtedy właśnie byłaby się taki magiczny Effaclar Duo, tylko cena mnie trochę powstrzymuje przed zakupem. Ale kiedyś w końcu się skuszę. 🙂
Bardzo ciekawy produkt:)
używam go naprzemiennie ze skinorenem.
pokochaliśmy się od pierwszego użycia. Z LRP chcę w końcu wypróbować jeszcze effaclar mat, K i jakiś nawilżający krem
W wieku nastoletnim miałam problemy z cera. Może nie jakieś okrutne, ale jednak zawsze irytujące. I właśnie Efaclar mi pomogło. Miałam ten kremo-żel + żel do mycia twarzy. Markę wspominam z wielkim sentymentem.
Miałam kiedyś te produkty, używałam regularnie i bylam bardzo, bardzo z nich zadowolona <3
Wiele słyszałam o tym produkcie i zastanawiałam się nad jego kupnem, a dzięki Tobie nie mam już żadnych
wątpliwości, że jest warty zakupu! 🙂
Pozdrawiam :*
Nowa wersja wg mnie wypada dużo lepiej, zwłaszcza dla osób z mieszaną cerą (czyli takich jak ja). Jest mniej drażniący od starszej wersji, co nie umniejsza jego działaniu na niedoskonałości. Przy tłustej, trądzikowej cerze zmiany pojawiają się po dłuższym stosowaniu, ale również bez gwałtownego łuszczenia.
Ja mam suchą cerę, więc krem nie dla mnie, ale czytając Twój post nie dziwię się, że to hit.
Mam i stosuję ale jednak trochę za krótko żeby wyrazić o nim swoje zdanie;)
Ależ on jest mega wydajny! Ja na swoją twarz zużywam zawsze więcej, niż potrzebuję, a i tak mam jedno opakowanie na 3-4 miesiące. Zwłaszcza w fazie 'kończy się'- jest, i jest, już chciałabym się go pozbyć, ale JESZCZE udaje mi się wycisnąć… No fajna sprawa 😀
Co do efektów- przy regularnym stosowaniu działa z moją twarzą cuda, ale ten okres wysypu to próba, oj wielka… Trzeba wtedy zaciskać zęby i pięści, nie dać się niecierpliwości, a w perspektywie cieszyć się piękną skórą!
U mnie pewnie dlatego jest mało wydajny, że skóra potrzebuje nawilżenia i "pije" go w ogromnych ilościach, więc dlatego tak szybko pewnie się zużywał. Okresy wysypu to u mnie standard choć w tej chwili ciężko to w ogóle nazywać wysypami, kwasy bardzo mi pomogły, a Effaclar to teraz taki mój pomocnik w razie awarii.
Jak ma takie rewelacyjne działanie to kusi niesamowicie 🙂
dużo dobrego już o nim słyszałam;)