Fobie i uprzedzenia – ma je zapewne większość z nas i ciężko wytłumaczyć dlaczego tak jest. Może głupio to zabrzmi, ale jako blogerka kosmetyczna mam również uprzedzenia co do niektórych firm kosmetycznych. Jedne wynikają ze złych doświadczeń z produktami, inne zaś są jakimś chorym wytworem wyobraźni i nawet nie umiem sprecyzować skąd i dlaczego się wzięły. Tak było właśnie w przypadku kosmetyków Dermiki. Moja mama bardzo je lubi i pamiętam, że od lat nie mogła żyć bez ich śmietanki do demakijażu. Ja natomiast, buszując po drogeryjnych półkach zawsze omijałam tę markę nawet nie zaszczycając jej chwilą uwagi. Już jakiś czas temu postanowiłam walczyć ze swoimi dziwactwami i propozycja przetestowania nowej linii Hialiq Spectrum okazała się świetnym krokiem do zweryfikowania mojego stanowiska.
Przez 1,5 miesiąca codziennie stosowałam krem do twarzy 30+ na dzień i noc, krem pod oczy i serum do twarzy. Tak, wiem – nie mam jeszcze 30-stki, ale jak wszyscy wiemy te cyferki są tylko umowne, a krem dobiera się do potrzeb skóry. Moja była nie tyle wysuszona co mocno odwodniona, z pogorszonym kolorytem i brakiem świeżości. Dodatkowo w międzyczasie przeprowadzałam kurację kwasami, więc nowości Dermiki zostały wystawione na naprawdę ciężką próbę.
Zacznę od kremu Hialiq Spectrum na dzień i noc 30+ ( są także wersje dla innych grup wiekowych). Szklany, zakręcany słoiczek mieści 50 ml kosmetyku o przyjemnej, kremowej, ale lekkiej konsystencji. Z założenia krem możemy stosować zarówno na dzień jak i na noc. Ja jakoś chętniej sięgałam po niego w dzień bo nie obciążał mojej cery i nadawał się pod makijaż.
Zapach delikatny, typowo kosmetyczny, ale nie nachalny. Formuła szybko się wchłania, praktycznie nie pozostawia tłustego filmu jedynie ochronną mgiełkę. Bez problemu współgra z makijażem i nie przyspiesza przetłuszczania.
Krem bardzo pozytywnie zaskoczył mnie swoim działaniem. Dogłębnie i intensywnie nawilża. Z każdym dniem widać, że skóra robi się gładsza, jędrniejsza i bardziej promienna. Radził sobie w przypadku wysuszenia spowodowanego kwasami, a także przy lekkim odmrożeniu, które sobie niechcący zafundowałam. Nie podrażniał dodatkowo cery, a sprawiał, że zyskiwała na sprężystości. Naprawdę widać było, że korzysta z mocy nawilżających składników .
Co do składu – połączenie natury z dorobkiem laboratoriów chemicznych. Moim zdaniem poza kilkoma podpunktami jest naprawdę przyzwoity tym bardziej, że jest to typowy krem drogeryjny.
Cena – ok. 50 zł, czyli standardowa dla produktów Dermiki i raczej ciut przesadzona.
Hialuronowe serum do twarzy wygładzające „zmarszczki snu” to kosmetyk z założenia ” do zadań specjalnych”. Wygodne opakowanie z pompką zdecydowanie zdobyło moje serca. Konsystencja lekkiego żelu o delikatnym aromacie bardzo szybko się wchłania do pełnego matu. Serum nie stosowałam solo, a zawsze pod krem.
Mam wrażenie, że dzięki temu kosmetykowi, każdy krem wchłaniał mi się znacznie szybciej. Samo serum zdecydowanie dodaje kopa produktom nakładanym po nim i intensywnie wspomaga nawilżanie. Nie mogę dumnie wykrzyczeć, że rozwiązuje problem zagnieceń skóry tworzących się w czasie snu bo praktycznie mi się one nie tworzą. Uważam jednak, że w połączeniu z kremem wyjątkowo odmładza cerę. Drobniutkie zmarszczki i zagniecenia wynikające z odwodnienia po prostu zniknęły, a cera stała się gładsza i zyskała lepszy koloryt.
Skład tym razem nienaturalny, ale całkiem nieźle „wypychający” 🙂
Cena – również ok. 50 zł za 30 ml. Moim zdaniem warto zainwestować.
Największą perełką zestawu stał się dla mnie hialuronowy krem pod oczy ” redukcja kurzych łapek”. Małe opakowanie z pompeczką to istna wygoda. Aplikujemy dokładnie tyle produktu ile w danej chwili potrzebujemy. To chyba pierwszy krem o tak lekkiej konsystencji, który spełnił moje oczekiwania. Zazwyczaj wybieram te treściwe, wręcz masełkowate.
Szybko się wchłania, nadaje się pod makijaż i przysięgam – redukuje kurze łapki! Przede wszystkim wynika to z faktu iż fantastycznie nawilża. To czuć już od pierwszego użycia. Skóra wyraźnie się rozjaśnia i napina. Od pewnego czasu mam coraz większy problem ze zmarszczkami mimicznymi – jestem typem, który śmieje się całą sobą więc bruzdy przynosowe i kurze łapki to dla mnie nie pierwszyzna. Niestety od niedawna nie były tylko na chwilę. Po 1,5 z kremem pod oczy Dermiki są zdecydowanie mniej zauważalne. Skóra jest mięciutka i gładka, a załamki w kącikach oczu pojawiają się tylko w czasie śmiechu i są też o wiele mniej zauważalne. Ten krem to dla mnie strzał w dziesiątkę.
Skład, podobnie jak w kremie do twarzy, łączony i całkiem pozytywny.
Za 15 ml zapłacimy ok. 40 zł i ten kosmetyk zdecydowanie polecam.
Jak jest z Wami? Miewacie takie dziwne uprzedzenia nie wiadomo skąd?
Justyna Wiśniewska napisał
Też mam takie uprzedzenia 😀 podobno ta linia świeżo pachnie 😉
Kaprysek napisał
Nigdy mnie jakoś dermika nie pociągała ;/
Ma J. napisał
Kiedyś miałam krem dermiki i było ok, choć do najtańszych nie należał.
Pięknalia Blog napisał
nie miałąm ich produktów, ale na razie nie mam takiej potrzeby:)
Ola napisał
Nie znam produktów Dermiki, ale szczególnie krem pod oczy bardzo mnie kusi! 🙂
Eva Pe napisał
A wiesz, że ja też jakoś do tej pory omijałam tą markę. I w sumie nie wiem dlaczego.