Nie oszukujmy się – lato nawet w kosmetykach rządzi się innymi prawami niż reszta pór roku. U mnie wędrują w odstawkę wszystkie ciężkie produkty, retinol zamieniam na bakuchiol, a codziennym towarzyszem stają się SPFy ( choć wiem, że tak naprawdę powinno się je stosować cały rok ). Chcecie pobuszować po mojej kosmetyczce i zobaczyć sprawdzonych ulubieńców? No to lecimy 🙂

Letnia pielęgnacja twarzy – na jakie produkty stawiam
Oczyszczanie – to pierwszy punkt w moim dbaniu o cerę. Paradoksalnie latem moja cera ma większe skłonności do wyprysków. Pot, kurz, sebum – to wszystko wymaga działania. Do tego duuuużo nawilżaczy, ochrona przeciwsłoneczna, ale też peelingi i maseczki. Lżej niż zimą, ale wcale nie minimalistycznie bo z minimalizmem to mi nie po drodze.
Oczyszczanie twarzy
Nie wyobrażam sobie ani poranka ani wieczoru bez umycia twarzy. Tym bardziej, że latem, szczególnie w upalne dni, rano czuje się człowiek jak ugotowany.
Do porannego oczyszczania kocham stosować pianki. Są delikatne, nie zaburzają równowagi hydrolipidowej, ale jednocześnie świetnie myją. Ta z Yadah dodatkowo ma antytrądzikowe właściwości. Potem tonizacja – ta fitoaktywna esencja bezwacikowa z Uzdrovisco jest cudownie delikatna i kojąca. Super działa również schłodzona.
Wieczorem sięgam najczęściej po olejki i żele. Ale do demakijażu rewelacyjnie sprawdza się również rękawiczka GLOV. Używam ich od wielu lat systematycznie zmieniając ). W ciąży były dla mnie prawdziwym ratunkiem bo moje poranne mdłości przychodziły wieczorem. Choć czasami ciężko w to uwierzyć, naprawdę świetnie usuwa nawet mocny makijaż. Wieczorem lubię sobie pozwolić na tonik z substancjami aktywnymi – ten antybakteryjny od Bielenda Professional sprawdza mi się super. Mam już drugą butelkę!

Kremy do twarzy na lato
Lato to u mnie przesiadka na lżejsze konsystencje, bardziej nawilżające i mniej emolientowe. Nie przesadzam też z substancjami aktywnymi, szczególnie tymi fotouczulającymi.
Seria Bio od Nuxe nie sprawdziła mi się gdy było zimno. Przy ogrzewaniu brakowało mi tego emolientowego wykończenia. Już miałam oddać ją koleżance, bo mówię „miłości z tego nie będzie”, ale przyszły ciepłe dni! I okazało się, że zarówno serum jak i krem super się komponują i są lekką bazą pod SPF. Używam ich na zmianę z kremem I love the city od Be The Sky Girl. Choć latem smog nieco mniejszy to mam wrażenie, że suche powietrze, kurz i pył mega osadzają się na cerze. A ten krem chroni przed specyficznymi warunkami miasta.
Na noc już od dawna bardzo chętnie sięgam po La Mer. Dostałam go w prezencie od przyjaciółki. Zawsze uważałam, że to przereklamowany kosmetyk, a i parafina w składzie z lekka mnie przerażała. Okazało się jednak, że gdy moja skóra ma focha, nic jej nie pasuje i nie umiem jej ogarnąć to właśnie La Mer robi mi za skin doktora. Gdy nałożę go na noc, to następnego dnia rano skóra jest gładka, miękka i ukojona. Także po opalaniu.

Oczy, usta i ochrona przeciwsłoneczna
Bez kremu pod oczy nie wyobrażam sobie życia. Bardzo intensywnie dbam o tę strefę bo specyficzny charakter pracy mocno ją eksploatuje. O kremie pod oczy z Make Me Bio pisałam Wam już kiedyś. Mam reszteczkę i na pewno będę wracała, bo zarówno opakowanie jak i samo działanie są super!
Serum do ust nawilżająco-wypełniające z Perfecty to kompletna nowość, ale pokochałam je od pierwszego użycia. Cudownie nawilża i wygładza usta, jest komfortowe w noszeniu. Dawno nie miałam produktu, który używałabym z taką przyjemnością.
No i wisienka na torcie – krem z filtrem. Ponieważ zdarza mi się włączać kwasy w letniej pielęgnacji to nie schodzę poniżej SPF 50 i dbam o reaplikację w ciągu dnia. Kosmetyki Caudalie kocham całym sercem, nie raz mieliście okazje czytać o nich u mnie na blogu. A ten krem z filtrem sprawdza mi się super bo nie bieli i jest lekki.

Peelingi i maseczki czyli kosmetyki do zadań specjalnych na lato
Choć latem staram się nie przeciążać cery to nie wyobrażam sobie zrezygnować z peelingu czy maseczki. Peeling wybieram enzymatyczny i to od lat. Fitokatywny z Uzdrovisco super dogaduje się z esencją, pięknie wygładza i oczyszcza, a co najważniejsze – nie podrażnia! Lubię też maseczkę peelingującą z kwasem glikolowym od Caudalie. Jest mocniejsza, więc raczej nie po opalaniu, ale raz w tygodniu pomaga utrzymać moją trądzikową cerę w ryzach.
Maska do twarzy z Tołpy jest mega odżywcza, daje mi emolientowego kopa i silnie regeneruje cerę. Nie zapominam też o maskach w płachcie. Prawdę powiedziawszy latem sprawdzają się u mnie najlepiej. Te z Mediheal łykam jak pelikan. Jeszcze nie było takiej, która by się u mnie nie sprawdziła 🙂

Pielęgnacyjny bonus
To dziwne różowe coś to Foreo Iris. Pisałam już o nim na blogu. Idealne do masażu skóry wokół oczu. Gdy po całym dniu ślęczenia przy kompie i obrabiania zdjęć, mogę wieczorem pojeździć sobie nim po buźce to mam relaks level master.
Pianka brązująca od Vita Liberata to oczywiście produkt do ciała. Ale z racji na to, że nie mam ani czasu ani weny na opalanie to robi mi robotę od lat. Do tego ma super skład! A z boku kosmetyczka od Top choice, którą pokazywałam niedawno na Insta. Są prześliczne i świetne do spakowania podręcznych kosmetyków do torebki.

W zasadzie większość z tych produktów możecie dorwać w perfumerii Douglas. Tym bardziej, że często mają mega promocje. No i ja po prostu lubię kupować online.
Uwielbiam produkty FOREO, ale IRIS jakoś nie do końca mnie przekonuje. Obawiam się, że nie byłabym regularna i szybko o nim zapomniała, ale mimo wszystko jestem ciekawa jakie efekty daje, bo też dużo pracuję przy kompie 🙂
Ja sama od dawna czaję się na lunę bo akurat jej nie mam 😀
Ja bardzo lubię tą linię Nuxe Bio😁
Ja dopiero latem się do niej przekonałam bo zimą była dla mnie za lekka 😀
Dla mnie lato to głównie czas testowania nowości 🙂
No ja to też mam słabość do nowych produktów 🙂
Zaciekawiłaś mnie esencją. Chętnie wypróbuje.
I plus za to, że bezwacikowa 😀
Chyba sie na dniach wybiore do douglasa 😉