Może zbyt śmiałe to stwierdzenie, ale masła alverde to już chyba kultowe produkty z DM. Były jednymi z pierwszych na mojej liście życzeń. Zawsze to czego nie mamy w zasięgu ręki kusi najbardziej. Stąd fenomen DM-u i popularności ich marek własnych u nas. Wiele kosmetyków trafiło do mnie dzięki uprzejmości Pogodowej. Prawdziwa kosmetyczna bomba spadła na mnie jednak od mojej kochanej Gosi. Dla niektórych to głupie i dziecinne, ale wierzcie mi – gdy otwierałam paczkę pełną nowinek z Balei, Alverde, a także innych marek, które nie zawsze są dostępne w PL, dosłownie skakałam ze szczęścia i znów czułam się jak mała dziewczynka wyciągająca spod choinki wymarzoną lalkę. Z wiekiem lalki zamieniłam na kosmetyki, a dziś chciałabym zmierzyć się właśnie z masłami alverde.
Masła w rzeczy samej – alverde macadamia i masło shea oraz mandarynka i wanilia
Dzięki Gosi trafiły do mnie dwa masła – macadamia i karite oraz z wanilia i mandarynka ( limitka już niedostępna ). Oba zamknięte w płaskim, zakręcanym słoiczku dodatkowo zabezpieczonym folią. Naprawdę komfortowe w użytkowaniu do ostatniej kropli ( choć „kropla” to w przypadku tych maseł wyjątkowo nietrafione określenie ).
W sumie między obydwoma produktami mogłabym postawić znak równości. Masła mają praktycznie identyczną konsystencję. Są mega gęste, bardzo kremowe i dopiero pod wpływem ciepła skóry zaczynają się lepiej rozprowadzać. Aplikacja nie jest może najłatwiejsza bo początkowo bielą i nie wchłaniają się natychmiast, ale zdecydowanie warto nad nimi popracować.
Zapachy są subtelne. Wąchając bezpośrednio z pojemniczka w sumie ciężko odnaleźć konkretne nuty. Dopiero rozprowadzając na ciele uwalnia się konkretny aromat. W wersji z macadamią i masłem karite dominuje zapach orzechów. Nieco słodki, ale nie mdły. Szczerze mówiąc zaskakująco przyjemny. Połączeni mandarynki i wanilii bardzo się bałam. nie przepadam ani za jedną ani za drugą wonią, a już w połączeniu wydawały mi się być kompletnie nie zjadliwe. Dzięki wyważonej kompozycji, na pierwszy ogień wyłania się soczysta i lekka mandarynka, a wanilia pozostaje jedynie dalekim tłem. Zdecydowanie świetnie sprawdzają się na noc, gdy planujemy usnąć, a nie męczyć się z intensywnym zapachem. Mimo alkoholu w składzie ( który jest naturalnym konserwantem, a jednocześnie nośnikiem substancji aktywnych ) naprawdę nie walą wódą.
Co do właściwości – ponownie mogłabym zrobić z nich jeden produkt. Mimo bardzo treściwej konsystencji, nie są szczególnie tłuste czy lepkie. Po wpracowaniu w ciało, ładnie się wchłaniają i pozostawiają jedynie delikatny film. Z pewnością nie są to produkty dla każdego. Normalna bądź tłusta skóra może się z nimi nie dogadać. Dla suchej jednak będą wręcz idealnie. U mnie takimi sucharkami są nogi. Masła idealnie je nawilżają i odżywiają. Sprawiają, że skóra zyskuje jędrność, jest przyjemnie napięta i ukojona. Wielki plus za trwały efekt. Nawet gdy po kolejnej kąpieli nie posmarujemy się nimi to skóra i tak pozostanie w dobrej kondycji. Bardzo cienię je sobie również za szybkość działania. Już po pierwszym razie skóra odzyskuje dobry wygląd.
Dla porównania składy obu maseł.
Macadamia i Karite
Wanilia i Mandarynka
Pojemność maseł to 200 ml. Z racji na skoncentrowaną formułę są dość wydajne. Cena waha się w granicach 15 zł. Biorąc pod uwagę naprawdę wartościowy i dość naturalny skład, a także jakość i działanie, naprawdę warto się na nie skusić przy okazji wycieczki po DM.
Macie jakieś swoje ulubione kosmetyki z DM? A może zupełnie nie kręcą Was te produkty?
Hushaaabye napisał
Alverde nie znam, ale używałam kilku produktów Balei i byłam zadowolona – bardzo polecam ich odżywki do włosów – wersja z mango albo figą są rewelacyjne! Szampon z wiśnią też jest bardzo dobry 🙂
JednoSpojrzenie napisał
Balea ma fajne proste szampony, maskę figową też dobrze wspominam i muszę wreszcie o niej napisać 🙂
*Nataleczka* napisał
Nie miałam żadnego, ale ja jestem fanką masełek.
JednoSpojrzenie napisał
Ja też uwielbiam masła, szczególnie moje nogi 🙂
Magdalena Musińska napisał
szkoda, że u nas ta marka, podobnie jak Balea jest niedsotępna 🙁 uwielbiam masła, w sezonie jesienno – zimowym zużywam ich mnóstwo
Miśka napisał
alverde jest naprawdę niesamowite, korzystałam wielokrotnie i zawsze się sprawdza 🙂
Anszpi- Droga do perfekcyjnych włosów napisał
Szkoda, że nie mam dostępu do DM
Anna | Kosmetykoholizm napisał
Wierzę, że skakałaś z radości! Sama bym skakała!
Jak kiedyś mąż przywiózł mi reklamówę cudeniek z DM to mało co nie oszalałam!
Miałam oba masełka i były super <3
Kinga Bylina napisał
Niestety nie miałam okazji używać, ale bardzo chętnie bym je wypróbowała 🙂
Bella x23 napisał
Od dłuższego czasu mam ochotę na masełka Alverde 🙂
KosmetykoFanki napisał
Uwielbiam tą firmę, mam z niej olejek i kilka rzeczy sprawdzają się super, akurat maseł nie mam w swojej kolekcji ale kuszą 🙂
JednoSpojrzenie napisał
Ja kocham ich olejki, szampony też są przyjemne. W ogóle muszę wreszcie nadrobić moje niemieckie zaległości 🙂
zaczarowanaa napisał
Znam wersję z mandarynką i bardzo ją lubiłam 🙂
JednoSpojrzenie napisał
Moim zdaniem naprawdę sprawdzają się cudownie, szczególnie zimą 🙂
Chocolate&Chocolate napisał
Musiałaś o nich pisać dopiero teraz, gdy już odwiedziłam DM? 😛 Następna wycieczka pewnie dopiero za kilka miesięcy, a tu takie świetne masełka 😉
JednoSpojrzenie napisał
Hahaha no tak wyszło 🙂 Mam sporo niemieckich cacek do opisania więc muszę nadrabiać zaległości 🙂
Kaprysek napisał
Z alverde poznałam tylko jeden krem do twarzy i szampon 😉
Natalia | jakpiekniebyckobieta.pl napisał
Oba zapachy bardzo przypadłyby mi go gustu – podejrzewam, więc mam nadzieję, że te kosmetyki kiedyś wpadną w moje łapki 😉
_____________________________________
Zapraszam na rozdanie gdzie do wygrania 5 lakierów hybrydowych Semilac 😉
Fair Hair Care napisał
Nie używałam, ale o tej firmie słyszałam dużo dobrego 🙂
Natalia napisał
Słyszałam o tych masełkach dużo dobrego 🙂
Not too serious blog napisał
Ale bym je powąchała! 😀
Malvina napisał
Coś czuję, że zapach by mi się spodobał 🙂
Justyna Wiśniewska napisał
Bardziej jak budynie wyglądają ;D
kirei napisał
Mam DM pod nosem, ale jeszcze nigdy nie miałam maseł Alverde. Za to kilogramami zwożę kosmetyki z Polski 😛 Ale tak to jest że kusi to, co niedostępne.