Pielęgnacja mojego ciała składa się z dwóch stref – od pasa w górę i od pasa w dół. Nie wiem dlaczego, ale te dwie strefy diametralnie się od siebie różnią. Górne partie ciała lubią lekkie balsamy i mleczka, nie mają tendencji do przesuszania się i mogłyby wytrzymać bez kremowania nawet przez kilka dni. Nogi zaś to pustynia… Nieustannie potrzebuję intensywnego nawilżania oraz natłuszczania. Skóra na nich jest bardzo skłonna do łuszczenia i wystarczy kilka dni bez kremowania, aby zrobić z niej papier ścierny. Z tego względu do pielęgnacji używam zawsze dwóch produktów – na nogach najlepiej sprawdzają się masła i olejki. Od początku marca moim nożnym towarzyszem było masło rokitnikoweNatura Siberica, o którym marzyłam od dawna. Czy oczekiwania zostały spełnione?
Masło zamknięte jest w klasycznym, zakręcanym słoiku z dodatkową plastikową nakładką. W sumie nie wiem czemu ona ma służyć, bo konsystencja w pierwszej chwili dosłownie odebrała mi mowę. Kosmetyk jest niesłychanie twardy i zbity, kruszy się przy nabieraniu, a nałożony bezpośrednio na skórę spada z niej! Szok! Nie tego się spodziewałam… Przed nałożeniem go na ciało trzeba rozetrzeć go w dłoniach, wtedy faza olejowa i faza kremowa łączą się w jedną całość. Może to dziwnie zabrzmi, ale mam wrażenie, że albo ja jestem jakimś oszołomem, albo producent nie ustabilizował odpowiednio konsystencji… Dla mnie jest ona niejednorodna i nie spotkałam się jeszcze z podobną sytuacją.
Zapach to kwestia bardzo subiektywna, z tej samej serii pokazywałam Wam już koktajl na porost włosów KLIK i masło pachnie dokładnie tak samo – rozgniecionymi, cierpkimi owocami, które leżą już trochę i zaczynają powoli fermentować? Nie jest to smród, ale niestety mnie ten aromat nieco męczy.
Samo działanie masła jest niesłychanie skuteczne. Po roztarciu w dłoniach i nałożeniu na ciało otula je przyjemną, mocno kremową kołderką. Nie należy do szybko wchłaniających się kosmetyków, trzeba dać sobie czas na wmasowanie, a następnie na wchłonięcie preparatu. Te wszystkie negatywne aspekty zostają wynagrodzone obłędnym odżywieniem i nawilżeniem nóg. Nawet moje nogi doprowadzone do stanu totalnego suchara już po jednej aplikacji wyglądały o niebo lepiej. Dodatkowo, działanie kosmetyku nie jest krótkofalowe. Z każdą kolejnym nałożeniem, skóra staje się coraz gładsza i jędrniejsza. Nawet pod prysznicem czuć ochronną warstwę. To zdecydowanie kosmetyk dla bardzo przesuszonej skóry.
W skład masła wchodzą m.in. ekstrakt z korzenia żeń-szenia, olejek z dzikiej róży, olejek z owoców syberyjskiej jarzębiny, olejek z rokitnika ałtajskiego i olejek cedrowy.
Za 300 ml kosmetyku zapłacimy w sklepie Kalina ok. 27,00 zł.
Ciężko jednoznacznie powiedzieć czy poleciłabym ten produkt. Jeśli macie bardzo, ale to naprawdę bardzo suchą skórę i nie przeszkadzają Wam niedogodności wynikające z powiedzmy to sobie szczerze, kiepskiej konsystencji to sądzę, że możecie spróbować. Jeśli jednak konsystencja i wchłanianie kosmetyku to dla Was rzecz priorytetowa to zdecydujcie się na coś innego – ja sama mam na oku kilka smakowitych maseł z Kaliny 🙂
wygląda jak chałwa, szkoda, że rozsmarowuje się też jak chałwa 😉 u mnie też nogi zawsze najbardziej wysuszone, chociaż w tym sezonie grzewczym doszły jeszcze ramiona, które musiałam ratować masłem karite, na szczęście w pięknie pachnącym wydaniu od Organique 🙂
No niestety, konsystencja jest fatalna przez wielkie F, sama pielęgnacja zaś bez zarzutu, ale cierpliwość trzeba mieć 🙂
Zaciekawil mnie fakt i tak dobrze dziala na namilzanie skory. Poki co mam ogromne zapasy smarowidel ale jak beda sie konczyc to cos tego typu na zime i by sie przydalo 🙂
Na zimę, na suche nogi jest idealne, ale konsystencja jest irytująca.
Jakoś mnie nie przekonuje, u mnie nie ma racji bytu masło, które się długo wchłania. Jedyny wyjątek stanowią specyfiki, które bardzo wysoko w składzie mają masło shea albo kakaowe, im wybaczam 🙂
Rozumiem, ja generalnie na nogi wybaczam wiele pod warunkiem żeby działało, ale ta konsystencja to masakra 🙁
Szkoda ze taka konsystencja jak z olejem kokosowym ale tez zbieram sie za zakup kilku produktów z Naturia syberica celem przetestowania w szczególności chodzi o włosy odzywki i oleje mydła i moze ze dwa kremy moja skóra po la roche posay i avene stała sie jeszcze bardziej kapryśna i niestety wszelkie drogeryjne produkty szczegolnie kremy musiałam wyrzucić zostały tylko apteczne a nawet ostatnio musiałam posiłkować sie lashem bo po prostu po podróży wyglądałam jak czerwony balon no ale Taka moja praca częste rozjazdy kiedys kupie z czystej ciekawości do przetestowania buziaki Gosia
Ja mogę polecić Ci też produkty Planeta Organica – naprawdę mają i dobre składy i fajne działanie 🙂
Współczuję Kochana problemów z cerą, moja ostatnio też w gorszej formie, ale pewnie przez stres.
Konsystencja jak prawdziwe masło he he
I to takie mocno zmrożone 😀
Świetna konsystencja pewnie zapach również . Posiadam maskę do wlosow z tej serii i jest niebiańska 🙂
Muszę wypróbować to smarowidło .
Konsystencja niestety jest fatalna, wierz mi rozsmarowanie tego nie należy do przyjemnych.
Masek z tej firmy jeszcze nie miałam, ale zapewne się skuszę 🙂
Wygląda ciekawie, lubię takie treściwe masła do ciała 🙂
W kwestiach nawilżania i odżywiania jest mega, ale ostrzegam przed konsystencją.
Bardzo podoba mi się szata graficzna tego kosmetyku:) Nie przepadam za masłami do ciała, chyba przede wszystkim dlatego że trafiałam właśnie na takie mocno zbite. I tu jak widać jest to samo :>
Zaintrygowałaś mnie tym masłem, konsystencja mnie nie zniechęca, bardziej obawiam się zapachu. Przeogromnie podoba mi się grafika, jest niesamowita.
ciekawe, nawet jeśli ma jakieś negatywy 🙂
Lubię masła babuszki agafii 🙂 np. muszkatołowe. Tego nie miałam,ale nie lubię jak kosmetyk długo się wchłania. Miłej niedzieli, pozdrawiam serdecznie.
Chyba się nie skuszę ze względu na konsystencję i wolne wchłanianie.
Co do konsystencji, to Kaczka musiała trafić na felerny produkt, bo ja mam to masło i absolutnie ostatnią rzeczą jaką można o nim powiedzieć, to to,że ma złą konsystencję! Po otwarciu pudełka byłam zachwycona i wyglądem ( inaczej się prezentuje to moje od tego na powyższych fotkach) i właśnie formą przypominającą jakiś krem do jedzenia, w dotyku jak puszek- coś niesamowitego! Jestem zachwycona i zachęcam do zakupu u sprawdzonego sprzedawcy. 🙂 ( ja kupiłam w aptece)
Dżisseessss…. co oni zrobili z konsystencją :O ? Pomimo działania, nie dałabym rady męczyć się przy aplikacji.
Konsystencja rzeczywiście niezbyt ciekawa ale działanie też ma znaczenie. Ja również mam bardzo suchą skórę (zwłaszcza na nogach), a więc pewnie to masło u mnie by się sprawdziło. Możliwe, że się skuszę 🙂
wygląda jak masło:)
Natura Siberica kusi 😀
Nie miałam do czynienia z masełkami do ciała, ale to wydaje sie dziwne. Tak samo konsystencja jak i zapach.
Używam tego masła od dwóch lat i nie zamienię na inne! Konsystencja jest do przeżycia, wystarczy trzymać w ciepłym miejscu. Nawilża i wygładza idealnie, nawet atopową skórę córki. Zapach jak dla mnie obłędny, cudny, kwaśny – po prostu rokitnikowy 😉
Od strony nawilżania i odżywiania byłam zachwycona, z konsystencją też sobie radziłam, ale zapach to nie moja bajka 🙁
Hej, musiałaś trafić na jakąś felerną sztukę, bo ja jestem zachwycona WŁASNIE konsystencją ! Wczoraj zakupiłam masełko – a więc w chłodny dzień, a ono jest delikatne jak puszek, jak dobrze roztrzepany krem- aż chciałoby się to spałaszować! 😀 Moje masło wygląda też inaczej- nie ma w nim widocznych pęcherzyków powietrza. Może Twoje było źle przechowywane? Co do zapachu – potwierdzam, lekko waniaje fermentem, ale szybko znika ów dziwny zapaszek. Za to świetnie się rozsmarowuje, wchłania natychmiast i nawilża moją baaardzo suchą skórę ( ten sam problem na nogach..). Mówię Ci, to nie wina producenta , a najpewniej złego przechowywania. Pozdrawiam 🙂
Miałam właśnie takie podejrzenia, bo jak widać u mnie konsystencja przypomina twarożek :/