Nie ukrywam, jestem sroką.
Lubię ładne opakowania ( szczególnie gdy można je później jeszcze wykorzystać ), daję się uwieść magii koloru i kształtu.
Dlatego gdy zobaczyłam to masło pierwszy raz to wzbudziła się we mnie żądza posiadania, nie z racji na właściwości, a z racji na pudełko :D. Traf chciał, że udało mi się je kupić dosłownie za grosze. Oprócz bycia sroką jestem też chomikiem, długo zbierałam się do wypróbowania. Przyszedł jednak taki zimowy dzień, kiedy wykończona centralnym ogrzewaniem skóra na nogach zaczęła się bezczelnie łuszczyć, a ja dodatkowo niemiłosiernie ją podrapałam. Wtedy przypomniało mi się, że poza delikatnymi mleczkami czy balsamikami mam zachomikowane owe masło. Poszło więc w ruch…
Masło faktycznie ma konsystencję masła – gęstą i bogatą. O dziwo jednak łatwo się rozprowadza i wchłania dość szybko zostawiając na skórze bardzo delikatny film co zimą akurat absolutnie mi nie przeszkadzało. Już po pierwszym użyciu skóra stała się miękka, odżywiona i nawilżona, a co najważniejsze przestała się łuszczyć. Dodatkowo złagodziło zaczerwienienia i drobne ranki powstałe na skutek obsesji drapania. Sprawdziło się również idealnie jako krem do przesuszonych dłoni, działając jednocześnie regenerująco i kojąco. Początkowo strasznie drażnił mnie zapach masła, jeśli ktoś zna maskę z minerałami z Morza Martwego to ono właśnie tak pachnie i to całkiem długo. Teraz jednak tak się do niego przyzwyczaiłam, że nawet mi się podoba. Masło zamknięte jest w świetne opakowanie, jest to plastikowy pojemnik przypominający słoik Weck’a. Poręczny i wygodny w użyciu.
Przejdźmy jednak do minusów.Uważam, że regularna cena produktu jest mocno wygórowana. To już moje drugie opakowanie, ale zawsze kupowałam je ze sporą zniżką. W katalogu 13/2012 możemy nabyć je w promocji za 21,49 zł. I to jest maksymalna cena jaką zgodziłabym się za nie zapłacić. Więcej to już absolutna przesada, tym bardziej, że opakowanie zawiera 200 ml kosmetyku i jak to z masłami bywa, nie jest wybitnie wydajne. Mam lekkie zastrzeżenia również do składu – przede wszystkim mogliby wyrzucić z niego parabeny.
Jeśli jednak borykacie z bardzo przesuszoną skórą, a traficie na masło w cenie ok. 20 zł i stać Was na taki zakup to mogę je szczerze polecić.
SKŁAD |
Marta napisał
Miałam to masło i jest przeboskie 🙂
JednoSpojrzenie napisał
Oj zgadzam się 🙂
Everdream napisał
ja wogole zaluje, ze ta seria Planet Spa jest taka droga… zawsze czatuje na kremy do rak i stop w promocji 😉
JednoSpojrzenie napisał
No niestety, ja też wyczekuję promocji, bo w standardzie kosztują nieco zbyt słono.
theMonique napisał
ja je uwielbiam 🙂 i też się cieszyłam na sam słoiczek z teraz stoi pusty, bo nie wiem co tam trzymać 😉
JednoSpojrzenie napisał
Ja przekładam w pusty słoiczek resztki balsamów. Czasami ciężko wycisnąć je z tuby, albo wylać z butelki. A tak to rozcinam opakowanie i wygrzebuję wszystko do słoiczka 🙂
mentoska napisał
O kurde, mam nadzieję, że ja żadnych ropnych krostek nie będę miała…