Żele Original Source – temat rzeka, mają swoich zagorzałych zwolenników jak i chłodnych przeciwników. Ja w sumie jestem gdzieś pomiędzy, choć bliżej mi do tych pierwszych. Przede wszystkim z racji na ich jakość – w licznym gronie przetestowanych znalazło się kilka naprawdę ciekawych pozycji. Bez ceregieli mogę powiedzieć, że mango i makadamia ( choć osobiście za mango nie przepadam ) sprawdził się naprawdę dobrze i był przyjemną odskocznią od niewypału z BingoSpa.
Żel ma proste, aczkolwiek wygodne opakowanie. O ile w ketchupach nie cierpię silikonowego zaworka, to w żelu sprawdza się nadzwyczaj dobrze. Nawet niedomknięty żel nie cieknie, a aplikacja jest komfortowa. Butelka pozostaje czysta i higieniczna, a nie uciapciana spływającym żelem.
Konsystencja jak na mój gust jest w sam raz – niezbyt gęsta, ale i nie za rzadka, lekko przypomina galaretkę w momencie aplikacji.
Piana jest przyjemnie gęsta i kremowa – dzięki temu żel jest naprawdę wydajny.
Zapach przyjemny, słodkawy, ale nie nachalny. Niestety bardzo szybko się ulatnia – w zasadzie wraz ze spłukaniem piany zapominamy o tym, że miał jakiś zapach. Szkoda.
Kwestią, która podoba mi się najbardziej w tych produktach to łagodność dla skóry – przynajmniej mojej. Nigdy jej nie wysuszają i nie podrażniają. Co prawda skład nie jest super łagodny, ale o dziwo u mnie sprawdza się zadowalająco. Muszę przyznać, że akurat ta wersja była chyba najbardziej odżywcza ( jeśli żel można w ogóle nazwać odżywczym ).
Nie powiem Wam, że jest to najlepszy żel pod słońcem rzecz jasna – dla mnie jednak jest jedną z ciekawszych pozycji na drogeryjnej półce. Teraz oczywiście mam chrapkę na wersję z kokosem lub malina i kakao. Coś mi się kołacze po głowie promocja przy zakupie dwóch sztuk, więc może skorzystam 🙂
Pojemność produktu to 250 ml, cena… hmmm… naprawdę ciężko powiedzieć. Z reguły w standardzie między 7, a 8 zł, ale bardzo często można kupić go w promocji ( szczególnie w Rossmannie ) typu 2 za 9 zł itp. Jeśli jeszcze nie próbowałyście wersji mango i makadamia to myślę, że mogę ją z czystym sumieniem polecić 🙂
Macie jakichś faworytów wśród OS’ów? 🙂
Mój ulubiony zapach 🙂
Ooo bardzo się cieszę, że nie jestem odosobniona w upodobaniach 🙂
Niektóre zapachy mają obłędne, to fakt 🙂
Zgadzam się, nie wszystkie, ale można znaleźć perełki 🙂
Bardzo lubię tę wersję zapachową! Żałuję tylko, że tych zaworków nie ma we wszystkich żelach, bo jakiś czas temu firma się z nich wycofała. Mam nadzieję, że poszli po rozum do głowy, bo mam dosyć kupowania ufajdanych OS'ów, bo ktoś postanowił go sobie otworzyć i powąchać w Rossmanie, a żel później się leje i leje po półce, bo jest nieszczelny… :/
O widzisz, a ja właśnie myślałam, że oni wrócili do tego silikonowego zaworka. Widziałam, że w rossmannie stało mnóstwo porozlewanych żeli właśnie przez wścibskie nochale…Ten silikonowy zaworek jest naprawdę niezbędny.
Dawno nie kupowałam tych żeli, ale chyba niestety nie wrócili do tej dobrej praktyki… 🙁
tego jeszcze nie miałam,ale bardzo lubię wanilia i truskawka,czy np lime;)
Lime jest zarąbisty na lato, a truskawkę muszę spróbować 🙂
To jest moja ulubiona wersja zapachowa z ich oferty 🙂 Szczerze polecam też kokosa o którym wspomniałaś 🙂
No kokos to już na samą myśl wywołuje ślinotok, mam nadzieję, że pachnie słodko 😉
Malina+kakao polecam, fantastyczny, smakowity zapach i długo go czuć, w łazience również. Uwielbiam go.
O jejcia, no to teraz już muszę go mieć, samo połączenie wydaje mi się być cudownie smakowite 🙂
Ja na OS zwracam uwagę tylko ze względu na zapachy, bo te mają bardzo ciekawe. Jak dotąd mój ulubiony to chyba śliwka i syrop klonowy, niestety to była jakaś seria limitowana. Muszę zobaczyć co tam nowego mają, ten zapach też wydaje się być fajny.
No powiedzmy sobie szczerze, żeli o podobnej jakości jest dużo, ale znudziły mi się monotonne zapachy. OSy mają jednak w sobie to coś, choć też nie wszystkie. A śliwkę też miałam – bardzo udany zapach 🙂
Och śliwka! Zużyłam dwa opakowania i mam jeszcze jedno w zapasie! To był jeden z moich ulubionych zapachów! <3
Ja uwielbiam wersję kakaowo-malinową…ale koniecznie muszę powąchać tę przy następnej wizycie w drogerii…
Ja biorę w ciemno – nie otwieram kosmetyków w drogerii, ale wersję kakao-malina już wiem, że muszę mieć 🙂
U mnie nie ma nigdzie wersji z kokosem, a tak ją chcę 🙂
Kurczę teraz się zastanawiam czy u siebie w ogóle ją widziałam 🙂
ma piękny zapach bardzo byłam z niego zadowolono 😉
Podobnie jak ja – bardzo udany żel 🙂
Bardzo lubię te żele 🙂
Przyznam szczerze, że ja też się do nich przekonałam 🙂
Fajna recenzja, zachęciłaś mnie do skorzystania z produktu 🙂
http://dawidkwiatkowski-opowiadanie.blogspot.com/2014/03/9-rozdzia-wszystko-ma-swoj-poczatek-tak.html
Cieszę się 🙂
Nie miałam jeszcze żadnego z tych żeli pod prysznic, ale mam na jakiś ochotę.
Ja długi czas też żadnego nie miałam, jakoś nie wierzyłam, że są aż tak fajne 🙂
Obecnie się nim myję, ale z OS wolę bardziej energetyzujące zapachy.
Jak dla mnie jest bardzo mało wydajny… 😀
Oooo to powiem Ci, że ja na wydajność nie narzekam. Na lato uwielbiam Lime 😀
Mnie te zele nie kuszą wąchałam i jednak to nie to czego oczekuję.
Za to pokochałam YR 🙂
Oj YR i ja bardzo lubię – tylko w tej chwili stacjonarnie nie mam dostępu, co nie zmienia faktu, że pewnie jeszcze nie raz się skuszę 🙂
Przyznaję ze żele mają boskie zapachy ja akurat używam takowego co pachnie jak krówki żebym miała pod ręką to bym napisała jaki zapach ale coś z orange było w nazwie 🙂
Nigdy nie stosowałam żeli OS, zupełnie nie ciągnie mnie w ich kierunku.
Choć przyznaję, niektóre warianty zapachowe są kuszące.
ostatnio zakupiłam żel OS rozochocona dobrymi opiniami ale jakoś mam mieszane uczucia, może moja wersja po prostu taka jest, ta galaretka ucieka mi między palcami ciężko się z nią współpracuje :/ wypróbuję jeszcze jakąś bardziej balsamową formę 🙂
Uwielbiam te żele 🙂
Ale też żałuję, że tak słabo utrzymują zapach 🙁
Swego czasu korzystałam tylko z żeli OS, jednak przestałam, gdy wprowadzili serię bez niekapków. Wówczas, dość mocno podirytowana ciągłym czyszczeniem buteleczki, odstawiałam je i przeszłam na żele z dozownikami, co również ma swoje wady i zalety. Jednak sam zapach pamiętam, był przyjemny i niezbyt natarczywy. Szkoda, że tak szybko ulatniał się.
Pozdrawiam
Pingwin
Bardzo je lubię i wielokrotnie o nich u siebie już mówiłam, ale tego jeszcze nie mam 🙁
Całuski
O to coś czuję, że wszystko przed Tobą :*
Mango i makadamia to jedna z niewielu wersji żeli OS, które lubię. 🙂
Ogólnie do żeli OS nie jestem przyjaźnie nastawiona – przejechałam się porządnie na czekoladowo-pomarańczowy, a zeszłoroczna letnia limitka chyba stoi za mocnym przesuszeniem skóry – odstawiłam je i od razu lepiej. 🙂
Ale zapachów odmówić im nie można. 🙂
Mi się wydaje, że oni są dość nierówni – mnie też nie wszystkie żele satysfakcjonowały, chyba najbardziej lubię Lime i własnie mango i makadamia 🙂
Ten silikonowy zaworek to świetna sprawa. Lubię w ketchupach. W wielu kosmetykach też powinny takie być!
Ja w ketchupach jakoś nie umiałam sobie z nim poradzić, ale w żelu jest idealny 🙂
Jeżeli chodzi o OS miałam tylko 4 żele. I gdybym z nich miała wybrać najfajniejszy to z pewnością był to żel malina & vanilia 😉
Jak tylko skończę obecny żel to koniecznie wezmę cos z OS 🙂