W ostatniej paczce od JM SPA & Wellness znalazłam pomarańczową sól do kąpieli, żurawinową, wyszczuplającą muffinkę do ciała i masażu z masłem shea oraz mydełko arganowe. To ostatnie recenzowałam już TUTAJ, więc na jego miejsce wskoczy różana kula do kąpieli z drugiej paczki kwietniowej.
Zacznę od pomarańczowej soli do kąpieli. Pierwsza rzecz, o której pomyślałam gdy zobaczyłam kryształki soli to bursztyn 🙂 Naprawdę na pierwszy rzut oka idzie się nabrać.
Po odkręceniu buteleczki uderza nas niesamowity zapach. To jak gdyby miks pomarańczy z Amolem – podejrzewam, że tak właśnie pachnie olejek eteryczny z pomarańczy, nigdy jednak nie miałam okazji wąchać go w stanie czystym. Dawno żaden zapach tak mnie do siebie nie przyciągał. Nie umiem Wam tego wytłumaczyć, ale z każdym wąchnięciem czułam się coraz bardziej zrelaksowana i zadowolona, dopiero po czasie przeczytałam, że olejek pomarańczowy ” budzi uczucie relaksu, dobrego samopoczucia, łagodzi napięcie nerwowe, rozładowuje stresy, pomaga przy bezsenności i depresji „. Coś w tym faktycznie jest !
Buteleczka soli od the Secret Soap Store mieści 100 gram produktu. Zgodnie z zaleceniem producenta całą jej zawartość wsypałam na raz do kąpieli. Sól szybko się odbarwiła, ale nie na korzyść wody, która zyskała jedynie lekko żółtą poświatę. W kwestii rozpuszczalności szło jej raczej słabo – musiałam kilka razy przemieszać wodę w wannie dłonią, aby udało się ją nieco bardziej rozpuścić. W efekcie nieźle się przestraszyłam siadając pupą na nierozpuszczonych kawałkach 😀 Nie było to jednak dla mnie wielką traumą i nie przeszkadza mi to, że na dnie pozostała drobna ilość małych, nierozpuszczonych fragmentów. Na wierzch wypłynęło kilka kawałków skórki pomarańczowej – moja pomarańczowa kula do kąpieli też takie miała i przyznam, że to naprawdę fajny efekt specjalny. Po kąpieli wszystko elegancko spłynęło z wanny. Dla mnie była to naprawdę przyjemna i niesamowicie relaksująca kąpiel. Aromat jest tak boski, że wręcz mogłabym się uzależnić. Uważam jednak, że cena 6,90 w promocji za produkt, który w zasadzie starcza na raz to niezbyt tanio. Żałuję, że pomarańczy nie ma w wersji 500 g 🙁
Produkt możecie kupić w sklepie JM Spa& Wellness TUTAJ.
Kolejny produkt na mojej liście to żurawinowa muffinka do ciała i masażu – wyszczuplająca.
O rzeczonym wyszczuplaniu nie powiem Wam nic, bo generalnie wierzę, że kosmetyk w połączeniu z masażem może zmniejszyć cellulit, pobudzić mikrocyrkulację krwi i limfy, ale wyszczuplić ? Nieeee 🙂
Tym bardziej, że muffinka ma 50 gram i starczyła mi na 3-krotne posmarowanie całych nóg łącznie ze stopami. Dlaczego smarowałam tylko nogi ?
Testowanie muffinki przypadło mi w dniach największych upałów – sama topiła się w dłoniach, nie musiałam się nad nią znęcać 🙂 Delikatnie pocierałam nią nogi nakładając w ten sposób pożądaną ilość produktu, a następnie dokładnie wmasowywałam. Okazało się jednak, że jest to kosmetyk bardzo mocno natłuszczający o bogatej konsystencji. Wchłania się bardzo długo, a po nałożeniu spodni od piżamy natychmiast się przykleja. Zrezygnowałam więc z nakładania go na resztę ciała i pozostałam przy moich z natury bardzo suchych dłoniach i stopach.
Aplikacja miała swoje plusy i minusy – kosmetyk ślicznie pachniał żurawiną i przyjemnie wykonywało się po nim masaż. Niestety ciężko było mi umyć po nim ręce, były kompletnie tłuste 🙂
Pierwsze wrażenie było więc średnie, ale gdy rano dotknęłam swoich nóg byłam pod ogromnym wrażeniem. Skóra była jedwabiście gładka i miękka, ba ! nawet moje stopy, które mają coś z ogra były ładnie nawilżone. W sumie nie ma się co dziwić, bo skład jest naprawdę bogaty choć nie do końca naturalny – glikol propylenowy coś Wam mówi ? Generalnie jednak jestem na tak i chętnie zaopatrzyłabym się w kilka takich muffinek zimą bo naprawdę bardzo lubię naturalne olejki i w chwilach kryzysowego przesuszu mogłyby pomóc, niestety z racji na cenę nie jest to dla mnie produkt codziennego użytku. Gdybym nie była takim leniem to może sama bym coś takiego uwarzyła ?
Za jedną muffinkę zapłacimy 10,60 zł , do kupienia TUTAJ.
Ostatnim produktem, o którym chciałabym napisać jest różana kula do kąpieli. Hmmm… choć ubóstwiam zapach róży to niestety w porównaniu z kulą o zapachu pomarańczowym okazała się być znacznie słabsza. Dotarła do mnie w mocno poturbowanej wersji, bo mój mało rozgarnięty pan listonosz z rodzinnego miasta ( on z każdą przesyłką ma jakiś problem, nie chodzi tu tylko o biedną kulkę ) próbował ją na siłę upchnąć do skrzynki. Z tego co wiem, wielu listonoszy tak robi, dlatego mojego warszawskiego pana listonosza powinnam nosić na rękach bo jest naprawdę kochanym, przemiłym człowiekiem.
Wracając jednak do kuli bo to ją miałam recenzować, a nie pracę polskich listonoszy :P, choć zapach miała ładny to raczej słaby i krótkotrwały. Po wrzuceniu do wanny delikatnie zabarwiła wodę na różowo, bardzo szybko się rozpuściła i naprawdę szybko straciła zapach. Być może była to kwestia jej zmasakrowania, ale niestety nie było już efektu WOW. Na wodzie unosiła się na pociechę masa płatków, a wręcz całych kwiatów róży. Traf chciał, że akurat wsadziłam do wanny również swojego Miśka więc mógł poczuć urok kąpielowego umilacza. Tak jak w przypadku pomarańczowej kuli – ta również delikatnie nawilża i natłuszcza skórę dzięki zawartości olejków, ale nie paćka wanny i daje się szybko zmyć. Jeśli dotrze do Was w całości to możecie być zadowolone 🙂
Za kulę o masie 110 gram zapłacimy 8,50 zł – do kupienia TUTAJ.
Tenebrity napisał
Płatki róży z kuli są ciekawym pomysłem na urozmaicenie kąpieli. W kwestii olejku z pomarańczy, to można w aptece kupić taki naturalny. Świeżo wyekstrahowany pachnie po prostu jak skórka pomarańczy, tyle że bez tego sztachu chemicznego (w końcu czymś te owoce pryskają). Zapewniam, że nie ma on nic wspólnego z ziołowym Amolem :).
JednoSpojrzenie napisał
Ja może nie do końca ujęłam to tak jakbym chciała, ale chodziło mi o to, że sól ma taki intensywny, charakterystyczny zapach. Tak jak czysty olejek eteryczny miętowy czy mentolowy aż wiercą w nosie jak się je wącha, tak samo z tą solą – ma taki zapach, który uderza aż do mózgu 😀 Nie wiem dlaczego, ale strasznie mi się to kojarzyło z olejkiem eukaliptusowym – podobne doznania 😀
Yuliet napisał
Ile pyszności!
Skusiłabym się na sól do kąpieli i ten balsamik – swoją drogą fajnie że zwracasz uwagę na nie do końca naturalne składniki, ale glikol propylenowy w składzie za kompozycją zapachową raczej wiele chyba nie zaszkodzi 😉
JednoSpojrzenie napisał
nie jestem składnikowym ortodoksem, zdarza mi się używać straszne świństwa 😀 Chciałam tylko delikatnie zwrócić uwagę na to, że produkty full natural nie są choć i tak naprawdę byłam pod wrażeniem składu muffinki i jej działania 🙂
Anonimowy napisał
Nie ma kosmetyków w 100% naturalnych.
JednoSpojrzenie napisał
Zwykłe masło shea może być 100 % kosmetykiem naturalnym, mydło Aleppo jest 100 % kosmetykiem naturalnym, niektóre Pat&Rub czy Lush też są w 100 % naturalne. Trochę bezzasadny wydaje mi się być Twój komentarz 🙂
kinga b. napisał
bardzo ładnie pachna te kosmetyki, tylko ja swoja muffinke przepakowalam do sloiczka, bo papier nie jest trwały 🙂
JednoSpojrzenie napisał
Ja szybko ją zużyłam, więc nawet ten papierek mi nie doskwierał, ale na dłuższe przechowywanie jest beznadziejny.
michasia mini napisał
Każdy produkt niezmiernie korci…
Muffinka raczej nie na ciepłe dni. Nie wyobrażam sobie położyć się w takie upały do łóżka z przyklejającą się piżamą do nóg… brrr.
JednoSpojrzenie napisał
No niestety, to uczucie jest okropne :/ Ale efekt nawilżenie świetny, a przede wszystkim super wygładza skórę 🙂
Anecka napisał
Muffinka super, sklad bardzo fajny 🙂 tez by mi sie przydalo cos mocnego do nawilzenia moich stop.. idealnie ujelas to w zdaniu "maja cos z ogra" 😀 ja juz nie wiem czym mam nawilzyc me sucharki 🙁 przeszlam przez tyle kremow z mocznikiem i efekt byl bardzo krotkotrwaly..
JednoSpojrzenie napisał
No właśnie mam podobny problem, moje stopy, mimo ujeżdżania pumeksem i kremami nawilżającymi zawsze mają dość twardą skórę i taki niekoniecznie zdrowy koloryt 🙁
Karotka napisał
Uwielbiam taką gruboziarnistą sól! Ach jak żałuję, że nie mam aktualnie wanny… 🙁
JednoSpojrzenie napisał
Ja odkryłam uroki soli do kąpieli dopiero na studiach, bo wcześniej jakoś nie lubiłam się moczyć w wannie 🙂
uroda i włosy napisał
sól wygląda bosko! 🙂
JednoSpojrzenie napisał
No nie ? Mi się niesamowicie kojarzy z bursztynem 🙂
niissley Kate napisał
Gdybym miała wannę to z chęcią bym wypróbowała te kosmetyki.Niestety jestem skazana jedynie na prysznic…a szkoda;(
JednoSpojrzenie napisał
Na co dzień prysznic jest wygodniejszy, ale faktycznie od czasu do czasu chciałoby się tyłek wymoczyć w wannie 🙂 Ja ten "luksus" mam w mieszkaniu na studiach bo w domu jakoś tak nie mam w zwyczaju korzystać z wanny 🙂
martitka napisał
Sól i muffinka dopiero czeka na testowanie u mnie:)
JednoSpojrzenie napisał
Ciekawa jestem czy przypadną Ci do gustu 🙂
Aneta Starosta napisał
Uwielbiam sole do kąpieli, ale tak gruboziarnistej jeszcze nie miałam.
JednoSpojrzenie napisał
Ja też pierwszy raz spotykam się z aż tak grubą solą, ale efekt faktycznie przyjemny 🙂
inka2504 napisał
Oooo to pokazuj ten makijaż Kochana! 🙂
A taką kulę to bym sobie sprawiła 🙂
JednoSpojrzenie napisał
Ja nigdy nie przypuszczałam, że takie kąpielowe dodatki mogą tak wciągnąć 🙂 A makijaż już niedługo wrzucę, ostatnio krucho u mnie z czasem 🙁
Fantazja napisał
Nigdy jeszcze nie spotkałam muffinki do kąpieli – muszę się za taką rozejrzeć, bo lubię umilać sobie kąpiel takimi cudeńkami 😉
JednoSpojrzenie napisał
muffinka jest do ciała – taki balsamik w kostce 🙂
mleczna napisał
Mnie muffinka zauroczyła 🙂 Doskonale nawilża. Też miałam okazję ją testować.
JednoSpojrzenie napisał
No to mamy identyczne zdanie 🙂
cocaron napisał
jak napisałaś o tej babeczce to od razu przypomniało mi się masełko organique. Takie same właściwości, obłędne zapachy, ale można je kupować na wagę, więc wychodzą taniej 🙂
JednoSpojrzenie napisał
O patrz, a ja go nigdy nie miałam i nie bardzo wiem gdzie kupić :/
cocaron napisał
orgnique ma takie male śmieszne wysepki w różnyvh galeriach 🙂
Yasminella napisał
kuszą mnie masła do ciała w konsystencji stałej