Jak wiecie miałam ostatnio niekończące się pasmo maseczkowych nietrafów. Udało mi się je zakończyć maską Dermo Minerały z Biedronki i glinką marokańską od Synesis, ale o nich innym razem 🙂
Dziś chciałabym napisać o maseczce aktywnie matującej Dermedic Normativ.
Mam mieszaną cerę, a od prawie 2 miesięcy towarzyszy jej nawrót trądziku o różnym nasileniu. Zazwyczaj stosuję maski raz w tygodniu – oczyszczające i nawilżające, na zmianę, żeby buźka się nie nudziła. Maskę od Dermedic zabrałam ze sobą na Wielkanoc do rodzinnego domu. Stwierdziłam, że aktywny mat idealnie sprawdzi się w gorącej, świątecznej atmosferze. Czy faktycznie się sprawdził ?
Podwójna saszetka maski mieści 2 x 5 g produktu. Moim zdaniem 5 g to optymalna ilość, aby pokryć całą twarz gdyż maseczka ma lekką, kremowo-żelową konsystencję. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że maseczka w saszetce jest jednorazowa bo jeśli zawiera ona 15 ml produktu, który spływa z twarzy to nie widzę sensu nakładania całości dlatego lubię, gdy producent jest na tyle przewidujący, że dzieli opakowanie na części. W tym wypadku, dodał jeszcze znaczek, który informuje nas o tym, że produkt nadaje się do użycia przez 6 miesięcy od daty otwarcia. No to już ewidentnie są lekkie jaja bo ” po pierwsze primo ” do takiej otwartej saszetki dostaje się powietrze, które z pewnością obniża skuteczność składników aktywnych i ” po drugie primo ” maseczka najzwyczajniej w świecie zasycha. Znaczek uznaję więc za dziwny wybryk natury i podtrzymuję tezę, że pojedyncza, 5 gramowa saszetka starcza na jeden raz.
Aplikacja kosmetyku jest naprawdę łatwa. Szybko i równomiernie rozprowadza się na twarzy tworząc prawie niewidoczną warstwę. Zapach jest delikatny, nieco chemiczny, ale ” nie drażni lwa” 🙂
Producent zaleca aby maseczkę nałożyć na twarz, nie wcierać, a po 15-20 minutach nadmiar zetrzeć płatkiem kosmetycznym lub wmasować. Ja wybrałam opcję A – po prawie 20 minutach starłam resztki płatkiem kosmetycznym.
Efekty stosowania maseczek na mojej twarzy widać najlepiej przez dwa dni od zastosowania preparatu. Wtedy widzę, czy coś na mnie zadziałało dobrze, źle czy nijak. No i niestety maska od Dermedic podpada pod kategorię nijak. Zdziwiło mnie to bardzo gdyż jej nawadniającą siostrę wręcz uwielbiam.
Pory się nie zmniejszyły, cera nie była zmatowiona bardziej niż zwykle, nie była również znacznie bardziej gładsza czy bardziej promienna. Owszem czułam, że zastosowałam maseczkę, skóra była milsza w dotyku i nieco lepiej nawilżona, ale myślę, że większą część efektów mogę podciągnąć pod działanie peelingu.
Szczerze mówiąc po masce aptecznej która kosztuje ok. 9 zł za podwójną saszetkę spodziewałam się znacznie znacznie więcej, a w zasadzie nie zaobserwowałam konkretnego działania. Dodatkowo nie szczególnie podoba mi się jej skład – no DMDM Hydantoin w kosmetykach firmy, która jest ” zalecana przez dermatologów ” ? Trochę słabo :/
Miałyście jakieś doświadczenia z tą maseczką ?
mam z tą maseczką dokładnie to samo…nie widzę żadnych efektów :/
Czyli nie tylko moja twarz ją zbojkotowała ? Kurczę, no liczyłam na to, że chociaż będzie bardziej matowa, a tu klops 🙁
nic z tych rzeczy :/ owszem czuć po użyciu że twarz jest odświeżona ale nic ponad to :/
No właśnie, mam identyczne spostrzeżenia.
nie miałam jej ale widze ze nie warto…
Pewnie dużo zależy od cery, moja jest chyba zbyt problemowa i maseczka kompletnie nie dała sobie z nią rady 🙁
nie miałam na szczęście, mam matową skórę;)
Jej zazdroszczę, ja myślałam, że moja powoli wychodzi na prostą, a od dwóch dni błyszczę się jakbym wysmarowała się smalcem ;(
ja jestem niesystematyczna z maseczkami, wgl ostatnio ich nie używam 😀
Ja średnio raz w tygodniu robię sobie taki mały relaks 🙂 Weszło mi to w krew 🙂
Kurcze a mnie maseczka bardzo przypadła do gustu. Stosowałam ja regularnie przez jakieś 3 tyg. i powiem Ci, że nie miałam w tym czasie większych problemów z cerą. Maseczka ładnie matowiał moją skórę, była szczególnie przydatna przed wyjściami.
Dochodzę do wniosku, że moja cera jest naprawdę oporna. Maska zupełnie nie dała u mnie oczekiwanych efektów, ale cieszę się, że u Ciebie działała 🙂
Sklad kiepski, uzywalas maseczek z Dermaglinu? Sa NAJLEPSZE pod wzgledem skladu, same naturalisy, prosto i konkretnie. Ja je ubóstwiam. Dawno nie stosowałam, bo nie mam teraz kasy na takie rzeczy mało potrzebne.
Tez mam mieszana cere z tradzikiem ktory delikatnie powrocil po kuracji Izotekiem :/
Wiesz, ostatnio kupiłam w Biedronce maskę oczyszczająco-odżywczą Dermo Minerały, skład rewelacyjny i generalnie działanie super. Jak zużyję kolejną saszetkę to myślę, że będę mogła się o niej wypowiedzieć. Dermaglinu nigdy nie stosowałam, może jak trafię na promocję to się skuszę 🙂 Ja już naprawdę nie mam siły do mojego trądziku 🙁
O, nie slyszalam o Biedronkowych maseczkach 🙂 zaraz zerkne na sklad..
Rozumiem, ze juz nie masz sil do tradziku, ja rowniez nie mam a prawie 30 na karku :/// nigdy nie mialam ladnej cery niestety.
Są trzy rodzaje tych maseczek i przyznam, że najchętniej wszystkie trzy bym wypróbowała 🙂
U mnie było już znacznie lepiej przez zimę, w zasadzie na jesieni moja twarz przeżywała totalny przesusz, uratował ją Decubal i naprawdę myślałam, że mój problem z trądzikiem się skończył, ale niestety im cieplej na dworze tym więcej syfków na mojej twarzy 🙁
rzadko towarzysza mi maseczki.. jedna z Sorayi sie jedynie do mnie przypaletala:)
Ja mam odwrotnie, kocham maseczki i ciągle kupuje nowe. Wiem, że naturalne glinki są dobre, ale ja w lakierach i maseczkach muszę mieć olbrzymie urozmaicenie 🙂
Ja również spodziewałam się lepszych efektów
No to się zawiodłyśmy, a najgorsze jest to, że nie jest to kosmetyk za 2 zł :/
Muszę wypróbować jej nawilżającej wersji…
Nie miałam żadnej maseczki z tej serii.
Ja mam Hydrain3 Hialuro i zimą pomogła mi niesamowicie, teraz trochę rzadziej po nią sięgam bo potrzebuję intensywniejszego oczyszczania, ale w kwestiach nawilżania sprawdzała się u mnie naprawdę świetnie.
Miałam krem do twarzy z tej serii i był całkiem ok