„Cześć, mam na imię Marta i jestem anonimową szminkoholiczką” – tak powinna rozpocząć się terapia jednego z moich licznych nałogów. Kocham szminki! Moim zdaniem błyszczyk to taki trochę gorszy brat, prawdziwą królową jest szminka. Mimo, że mam ich mnóstwo to wciąż i wciąż poszukuję nowych – przecież róż różowi nie równy, podobnie jak beż, czy brzoskwinia 🙂 Cierpię jedynie z tego powodu, że nie mam idealnej czerwieni, ale dziś nie o tym.
Już jakiś czas temu przygotowałam sobie zdjęcia nawilżających pomadek w kredce Kiss me! od GOSHa dlatego nadal nie mam sposobności zaprezentowania zdjęć wykonanych przez moje nowe cudo. Niestety kredeczki „zjadłam” już do tego stopnia, że w obecnym stanie na zdjęciach prezentowałyby się mocno średnio. Myślę, że to najlepszy dowód na to, że te całuśne, kolorowe balsamy zaprzyjaźniły się ze mną na dobre 🙂
W swoich zbiorach posiadam trzy kolorki – 01 Innocent Kiss, 02 First Kiss oraz 03 Flirty Kiss. Który z nich to mój ulubieniec? Zgadujcie lub czytajcie dalej 🙂
Moisturising lip balm czyli rzeczone kredeczki zamknięte są w klasyczne dla tego rodzaju produktu opakowanie. Plastikowa, porządna oprawka ze skuwką kryje w sobie wysuwany wkład. Moim zdaniem jest to idealny miks pomadki z balsamem pielęgnującym usta i tym razem nie są to tylko czcze zapewnienia producenta, ale faktyczne działanie.
Wszystkie trzy posiadane przeze mnie kolory charakteryzują się niesłychaną łatwością w nakładaniu. Pokrywają usta jednolitym kolorem, dając efekt zdrowej, lekko wilgotnej poświaty. Dla mnie są idealne na co dzień – przede wszystkim dzięki temu, że kolor z ust schodzi bardzo równomiernie.
Nie ma nic gorszego niż iść do pracy, zjeść śniadanie i obczaić, że wyżarłyśmy środek pomadki, a wokół ust została nam wdzięczna obwódka 🙂 Przyznacie, że o takim efekcie nie marzy chyba żadna z nas? 🙂
W tym wypadku jest tak, że kredka jak gdyby „wsiąka” wraz z kolorem, usta zaś pozostają miękkie i nawilżone.
01 Innocent Kiss
To delikatny beż, bez drobinek i bez żółtych czy różowych podtonów. Moim zdaniem bardzo uniwersalny odcień.
02 First Kiss
Subtelny róż, również bez drobinek o kremowym wykończeniu. Nie wbija się w zmarszczki i daje bardzo naturalny efekt.
03 Flirty Kiss
Mój zdecydowany ulubieniec choć zdjęcie nie oddaje jego uroku. Koralowy – udany miks brzoskwini z pomarańczem. Zawiera mikroskopijne drobinki, które pięknie rozświetlają usta. Ten odcień robi z moją twarzą coś niesamowitego – ożywia ją i ociepla. Polecam z całego serducha!
Za 2,5 grama kosmetyku zapłacimy ok. 35,00 zł. Do kupienia np. w Hebe bądź w sklepach internetowych. Jeśli tylko czujecie się skuszone to radzę szybko decydować się na zakup bo to niestety edycja limitowana.
Mam jednak nadzieję, że GOSH nie będzie miał serca aby je wycofać.
Fajnie wyglądają! Aczkolwiek do wszelkiego rodzaju kredek mam dość chłodne uczucia. Miałam już Revlon i Clinique – i niestety obydwie poskreślały suche skórki na moich ustach.
Ja też miałam już kredki innych firm, ale te mają zupełnie inną konsystencję. Już samo nakładanie to czysta przyjemność i nie ma mowy o wysuszaniu ust 🙂
1 i 3 byłyby moimi kolorami 😀
3 to mój faworyt, aż żałuję, że na zdjęciu nie udało mi się uchwycić 100% jej uroku 🙂
First Kiss mi się spodobała 🙂
Mam Chubby Stick z Clinique i bardzo lubię, chyba czas na kolejną grubą pomadkę 😀
Ja do First Kiss na początku nie mogłam się przekonać bo stronię od takich odcieni, ale po dłuższym czasie szczerze ją pokochałam – naprawdę ciężko jest się oprzeć jej urokowi 🙂
02 – przeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee piękna!!!!!!!
Cieszę się, że różyk się podoba 😀
Niech Gosh ich nie wycofuje, bo będę płakać ;(
Wszystkie są śliczne!
Zgadzam się i sama mam ochotę na więcej 🙂
Dla mnie to połączenie szminki i błyszczyka, lekkie i wygodne u użyciu, lubię 🙂
Dokładnie, mi się właśnie ta lekkość na ustach bardzo podoba – no i plus za właściwości pielęgnacyjne 🙂
uwielbiam takie kredki:)
Ja nie mam zbyt wielu, ale te Goshowe są cudowne 🙂
najbardziej podoba mi się first kiss;)
Faktycznie na zdjęciu wyszedł cudnie 🙂
Podoba mi się taka forma pomadek, ale z GOSHem nie miałam jeszcze do czynienia 🙂 Chętnie wypróbowałabym np Flirty Kiss, ale szczerze przyznam, że nie natknęłam się jeszcze na te kredki.
W mojej Hebe niestety nie ma Gosha bo już pewnie skusiłabym się na kolejną 🙂 Dla mnie są idealne do pracy, bo niestety nie mam czasu na poprawki i nieustanne sprawdzanie czy po jedzeniu nie wyjadłam sobie środka 😀
Wersja 02 bardzo w moim stylu.
Dawno nie miałam różowej pomadki, która by mnie zachwyciła, a Goshowi się to udało 🙂
Ten rózowy kolor bardzo ładny 🙂
I jak ładnie usta pokrywa no nie? Strasznie podoba mi się ten efekt 🙂
01 Innocent Kiss będzie moja, oj będzie ! 🙂
_______________________________________________
http://rozowyswiatmarthe.blogspot.com/
Moim zdaniem ten odcień jest najbardziej uniwersalny 🙂
Aj ja póki co maniaczką kredek do ust nie jestem ale 01 innocent kiss podoba mi się 🙂
Tak naprawdę kredka to tylko taki design opakowania, aczkolwiek te z Gosha mają dużo więcej zalet niż klasyczna szminka 🙂
rozowa najbardziej mi sie podoba:))
Widzę, że róż zdecydowanie króluje 🙂
First kiss jest najpiękniejsza 🙂
Oj widzę, że naprawdę róż powala na kolana 🙂
bardzo fajnie się prezentują;)
No nie? Aż chce się więcej 😀
Ja nie używam żadnych szminek itd, bo wydaje mi się, że maje usta są wystarczająco wyraziste bez tego 🙂 Kiedyś miałam na sobie tylko pomadkę ochronną i wszyscy się mnie pytali jaką szminkę użyłam, bo mam tak duże usta 😉
Pewnie większość dziewczyn Ci zazdrości, ja bym się wcale nie pogniewała gdyby moje były nieco większe 🙂
Ciekawe jakby wypadlo porownanie tego produktu z produktem NYX 🙂 oni maja chyba kredki na bazie woskow i ponoc pigmentacja jest "wow". Te wygladaja zachęcająco!
Te kredki z NYX ( szczególnie do oczu ) zawsze za mną chodziły, ale do Gosha mam łatwiejszy dostęp :)Pigmentacja nie jest szalona, ale ich magia tkwi właśnie w delikatności 🙂
piekne te kolorki 🙂 sama kocham wszelakie mazidla do ust i tym kredkom z Gosha na pewno sie przyjrze!
ja mam kilka kredek : Bourjois, Catrice oraz Astor i najlepsza wedlug mnie jest ta z Catrice a Bourjois sprawdza sie najslabiej.
Chetnie wyprobuje ktoras z Gosh, bo wygladaja naprawde apetycznie!
O widzisz to dobrze, że piszesz bo za mną chodziły te z Bourjois. Sama mam Magentę z Astora i jest świetna aczkolwiek słyszałam, że jasne odcienie zupełnie się nie sprawdzały. Gosha polecam – ta lekkość i pielęgnacja powalają na kolana 🙂
oj nie w tamtym roku nie było, to nowa akcja
No właśnie tak mi się wydawało, żałuję, że już nie mieszkam w Warszawie bo chętnie bym się wybrała 🙂
First Kiss cudnie się prezentuje i chyba ta właśnie podoba mi się najbardziej:)
Ona daje taki efekt baby lips – bardzo ją lubię w duecie z czarną kreską na oku 🙂
Fajnie wyglądają :))
Cieszę się, że przypadły Ci do gustu 🙂
Ale świetne! Lecę po ten trzeci kolor 🙂 Ja jednak zawsze wybieram te "gorsze" siostry – błyszczyki 😉 Idę, szukam nowego odcienia, biorę dwa, bo nie mogę się zdecydować, wracam i …. okazuje się, że mam 3 podobne 😉 To tak, jak z czarnymi bluzkami, z których każda czarna ma inny odcień 😉
Hahaha skąd ja to znam! Co prawda wolę pomadki, ale błyszczyków też mi nie brakuje i zawsze chcę kolejną i kolejną sztukę, bo przecież każdy różni się chociaż o 1/100 tonu 😀
Piękne kolorki! Na ustach najbardziej podoba mi się 02 🙂
Ten odcień zdecydowanie wygrał 🙂
Wszystkie ładne, ale 02 najładniejsza 🙂
A i Twój paznokieć ślicznie się prezentuje :))
Całuśne to masz usta :))) coś mi się wydaje, że te Gosh wypada dużo ciekawiej niż słynny Chubby Stick który nie bardzo mnie zadowolił. Jest OK, lecz bez przesady. Początek był dużo lepszy niż późniejsze używanie.
Za to firmie Gosh nie mogę wybaczyć wycofania moich ulubionych pomadko – balsamów w sztyfcie. Mam jeszcze zachomikowaną sztukę, którą dorwałam na wyprzedaży i koniec 🙁