Najbardziej jednak polubiłam mielone pestki jako peeling do ciała. Wymieszane z odrobiną żelu pod prysznic pozwalają na wykonanie naprawdę porządnego peelingu. Intensywnie złuszczają martwy naskórek, intensywnie wygładzają skórę i przygotowują na przyjęcie kosmetyku pielęgnacyjnego. W połączeniu z olejkiem Super Slim od Evree – peeling działa ekstremalnie antycellulitowo.
Choć wydawałoby się, że 100g to nie wiele to kosmetyk jest mega wydajny. Do masażu twarzy wystarczy 1 łyżeczka.
Skład to 100% natury. Kiedyś ktoś napisał mi w komentarzu, że „nie ma w 100% naturalnych kosmetyków”. Kolejny raz mogę potwierdzić – tak są 🙂
Jeśli lubicie peeling z fusów kawy bądź po prostu oczekujecie porządnego złuszczania to mielone pestki maliny od OlVity sprawdzą się idealnie. Plus jest taki, że łazienka nie będzie aż tak zapaćkana jak przy kawie 🙂
Peeling-maskę z mielonych pestek maliny kupicie w sklepie Kalina KLIK za ok. 15 zł.
Jesteście fankami takich naturalnych rozwiązań?
Bardzo lubię takie produkty,zwłaszcza o takim zapachu;)
Ja coraz bardziej doceniam proste metody 🙂
Coś dla mnie, zainteresował mnie ten peeling
Sama natura, a działa rewelacyjnie 🙂
ja wole gotowce.
Nie dziwię się, ułatwiają życie 🙂
Ja mam różaną ale na razie tylko raz jej użyłam – byłam zadowolona z efektu 🙂
Na malinkę mam ochotę 🙂
Różana też musi być fajna, ja po prostu lubię różę 🙂
Bardzo zaciekawiłaś mnie tym peelingiem. Wydaje mi się bardzo fajny i godny wypróbowania 🙂
Biorąc pod uwagę, że to 100% naturalny produkt to warto go poznać 🙂
olej z pestek malin ostatnio popularny 😀
Oj tak 🙂 Ale olejku jeszcze nie miałam 🙂
Muszę bardziej przyglądnąć się produktom malinowym bo coraz bardziej mnie ciekawią 🙂
Ja w sumie też do tej pory miałam chyba tylko płukankę malinową do włosów 🙂
Super! A przynajmniej kosmetyk naturalny. Przyznam się szczerze, że jakoś maliny nie wchodzą w moją pielęgnację, a może szkoda, bo słyszałam o ich zbawiennych właściwościach- zwłaszcza dla cery. Taka maseczka (tudzież peeling) z pestek malin mogą się całkiem nieźle sprawdzić 🙂 Pozdrawiam, miłego weekendu życzę 🙂 🙂
Ja prędzej robiłam taką domową maseczkę z poziomek niż z malin, ale chyba w tym sezonie to zmienię 🙂
Bardzo lubię peeling malinowy z mietą z oriflame. Coś cudownego.
A tak to najbardziej lubię maliny pod róźną postacią jak lądują w brzuszku 🙂
Ooo tego z oriflame nie znam, pewnie pachnie obłędnie 🙂
fajne to 😉
I jakie naturalne 😀
Już sobie wyobrażam jej zapach..
No zapach w sumie nie jest jakiś nadzwyczajny, taki roślinny, ale nie typowo malinowy.
Ostatnio mam chyba jakąś fazę na maseczki, chętnie bym jej spróbowała 🙂
A ja z maseczkami strasznie się opuściłam 🙁 Ale muszę nadrobić zaległości 🙂
Jeszcze nie miałam okazji używać peelingu w takiej formie, ale ten wygląda zachęcająco 🙂
I jest konkretnym zdzierakiem 🙂
Lubię peelingi kawowe, więc taki z pestek malin na pewno też by mi się spodobał 🙂
Działa bardzo, bardzo podobnie 🙂
Przypuszczam, że również dodawałabym go do żelu pod prysznic bo twarzy ją nie peelinguje takimi zdzierakami z drobinkami 😉
Ja twarz też raczej tylko enzymatycznymi, ale od czasu do czasu mam potrzebę mechanicznego peelingu 🙂
Pierwszy raz słyszę o tej firmie. Uwielbiam maliny 😉
Ja już od jakiegoś czasu śledziłam produkty i muszę przyznać, że jestem coraz bardziej ciekawa firmy 🙂
Nie spotkałam się dotychczas z tą firmą. Pewnie, że lubię takie naturalne rozwiązania raz na jakiś czas 😉 .