Nie wiem jak Wy, ale ja w kwestii podkładów jestem strasznym „upierdliwcem”. Mało co mnie zachwyca, wiecznie na coś narzekam i generalnie często oczekuję cudów, dlatego aby z czystym sumieniem ocenić ten podkład potrzebowałam ponad 1,5 miesiąca. W tym czasie udało mu się załapać na całą plejadę wyjątkowych okazji i zmiennych warunków pogodowych. Wiatr, mróz, wilgoć, deszcz, śnieg ( tak, tak proszę Państwa na początku kwietnia gościliśmy zimę 😀 ), a obecnie nawet upał do tego Wielkanoc i masa imprezek rodzinnych podczas, których wielokrotnie byłam pytana o to co mam na twarzy bo efekt był zdecydowanie inny niż w przypadku klasycznego podkładu uzupełnionego pudrem. Zanim jednak dowiecie się jakie jest moje zdanie na temat tego produktu, pomęczę Was kilkoma sprawami technicznymi.
Ze wszystkimi zapewnieniami producenta możecie zapoznać się na stronie Biolander KLIK, a ja spokojnie zajmę się swoim punktem widzenia 🙂
Podkład wyróżnia się wśród innych niesamowitym opakowaniem. Lakierowany bambus z wieczkiem zamykanym na magnes. Całość ukryta w bawełnianym woreczku. Myślę, że w kwestii wyglądu nie ma sobie równych.
W kwestii wygody i praktyczności użytkowania również sprawuje się nieźle. Początkowo bałam się, że magnesy zamykające podkład będę słabo trzymać i pokrywa będzie nieustannie spadać brudząc kosmetykiem wszystko dookoła. Tak się absolutnie nie działo. Gdy zabierałam go ze sobą w podróż, wkładałam opakowanie do dołączonego woreczka i miałam pewność, że się nie odkręci. Zresztą, jeśli upadnie Wam nawet na podłogę, to przez załączone siteczko wysypie się jedynie odrobina produktu, choć i tak nieco żałuję, że siteczko nie ma dodatkowego, przesuwanego zamykania jak np. w różach LL.
Co ja tu zresztą będę gadać o rozsypywaniu 😀
Podkład ma konsystencję proszku, jest on bardzo miałki, ale niezupełnie suchy. Dodatek olejków sprawia, że przy nanoszeniu na skórę jest jak gdyby lekko kremowy przez co naprawdę dobrze się aplikuje. Zapach ciężko mi określić, moim zdaniem pachnie jakoś tak proszkowo-naturalnie, nie wyczuwam konkretnych nut.
Osobiście ( dzięki pomocy przemiłej Pani z Biolandera na Francuskiej ) zdecydowałam się na najjaśniejszy odcień czyli 501 jasny beż. Hmmmm… no właśnie, ja i jasny beż ? Otóż tak, ponieważ ten jasny beż jest w rzeczywistości średnim beżem, dość neutralnym choć łapie lekko brzoskwiniowy podton. Osoby o bardzo jasnej cerze niestety będą miały problem z doborem odcienia.
Podkład nanosiłam flat-topem nr 140 rozm. 20 z Maestro. Nie jest to najlepszy pędzel do podkładu mineralnego, zdecydowanie lepiej sprawdza się przy produktach płynnych i początkowo miałam spory problem z aplikacją jednak jak się nie ma co się lubi to się kradnie co popadnie, a praktyka czyni mistrza więc z każdym dniem szło mi coraz lepiej i w sumie teraz powinnam przeprosić pędzel z Maestro za początkowe zszarganie mu opinii 😀 Oczywiście nakładałam podkład na twarz posmarowaną kremem nawilżającym. Dobrze współpracował zarówno z tłustym Decubalem, kremo-żelem z Avonu czy z lekkim kremem od Sylveco. Zero plam, smug czy innych cudów.
Podkład mineralny w pudrze od ZAO jest moim zdaniem naprawdę bardzo dobrym kosmetykiem. Poza tym, że dobrze się rozprowadza i nie tworzy plam, ani efektu ciasta to muszę przyznać, że daje niesamowicie naturalne wykończenie. W zasadzie prezentuje się jak druga skóra, ale z wyrównanym kolorytem i delikatnym matem, którego jednak nie zauważymy gołym okiem. Mam cerę mieszaną, nie stosowałam na podkład żadnego pudru bo szkoda było mi psuć ten efekt, a mimo to cera nie błyszczała się przez kilka długich godzin. Jedyny minus w moim przypadku to słabe krycie. Mam bardzo rozszerzone pory i skłonność do niedoskonałości, które niestety po zastosowaniu samego podkładu były jedynie lekko zgaszone. Na szczęście podkład świetnie współpracuje z paletką korektorów od Catrice i korektorem z GOSHa, dlatego najpierw ukrywałam to co nie potrzebne, a następnie nakładałam podkład 🙂 Tak szczerze powiedziawszy, to produkt ZAO ze wszystkim dobrze współpracuje choć bałam się, że nie będzie łatwo.
Moim zdaniem jest wydajny, używałam go co prawda na zmianę z podkładem z Lumene, ale zużycie jest niewielkie. Nie ma co się dziwić – opakowanie zawiera aż 15 g produktu, z pewnością to sporo.
Cena też dość spora – 96 zł, a z tego co mi wiadomo, podkłady mineralne w pudrze od ZAO nie mają wymiennych wkładów 🙁 Mimo to uważam, że opakowanie, wydajność i jakość tego produktu są naprawdę dobrze odzwierciedlone cenowo.
Jeśli będziecie miały możliwość wypróbowania tego produktu to polecam, myślę, że na nadchodzące lato będzie jednym z moich największych sprzymierzeńców 🙂
no i kicha bo ja blada jestem :/ muszę się opalić i wtedy szukać 😀 na spotkaniu Cię dopadnę i wypytam o wszystko 😀
To ja może na spotkanie go zabiorę ? 🙂 To będziesz mogła na żywo sobie oblukać 🙂
Nigdy nie przekonałam się do podkładów. Może przekonam się na stare lata. Teraz jak patrzę na twarze swoich koleżanek, to od razu można zauważyć która z nich używa podkładu – każdy mniej lub bardziej przypomina maskę. Fajnie, że skoro je używasz to udało trafić Ci się na coś w Twoim guście :).
No niestety podkład to u mnie konieczność, zazdroszczę mojej mamie, która ma tak idealną cerę, że nie musi niczego używać. Ja bez podkładu nawet nie mam ochoty wychodzić z domu :/
Ja z całego serca (i skóry ;)) polecam podkłady Lily Lolo, szczególnie jak ktoś ma jasną karnację. Nie mają sobie równych 😀
Miałam próbkę ZAO – niestety dla mnie są za ciemne 🙁
Na Lily Lolo miałam olbrzymią ochotę zanim dostałam ZAO. Myślę, że kiedyś się na któryś skuszę, bo mam od nich dwa róże, które naprawdę uwielbiam 🙂
Ja jeszcze nie dorosłam do podkładu mineralnego 😉
😀 o kurczę aż ciężko mi uwierzyć 🙂 Ja od dawna bardzo chciałam, ale bałam się, że nie będę potrafiła ich używać. I tak nadal uważam, że pędzel przydałby mi się lepszy no i dla mojej cery zdecydowanie większe krycie jest konieczne :/
Ale ładnie wygląda na twarzy! Fajnie kryje, i odcień ma śliczny!
Nie stosowałam jeszcze, ale muszę wypróbować go, jak tak polecasz 😉
Miłego wieczorku
Naprawdę na twarzy wygląda niesamowicie, daje efekt bardzo zdrowej skóry co mnie najbardziej w nim zdziwiło. Aczkolwiek krycie jest dla mnie niestety za słabe, muszę posiłkować się korektorem choć gdy mam dni "lepszej skóry " to nie używam wspomagaczy 🙂
szkoda że taka cena bo jest bardzo ciekawy:)
No niestety, podkłady mineralne do najtańszych nie należą. Patrząc na objętość ( 15 g ) to wychodzi chyba tak w miarę standardowo.
Nigdy nie stosowałam pudrów mineralnych, muszę w końcu spróbować. Pudełeczko ma prześliczne!
Pudełeczko z pewnością jeszcze do czegoś wykorzystam 🙂 Muszę przyznać, że podkłady mineralne mają swój urok i z pewnością na tym nie poprzestanę 🙂
Super, że tak działa.
Minerały generalnie są najlepsze na upały, deszcze, itp. To jedyne podkłady, które, gdy człowiek zmoknie nie spływają, tylko nawet jakby jeszcze naturalniej wyglądają.
Dokładnie 🙂 I ogólnie zupełnie nie widać takiego pudrowego wykończenia, którego osobiście się spodziewałam 🙂
Muszę przyznać że całkiem dobrze kryje 🙂
Trzeba jednak wspomagać się korektorem, choć np. moje olbrzymie pory naprawdę pięknie maskuje 🙂
do pudru mineralnego jak i zwykłego czy to w kamieniu czy w pudrze nadaje się ten płaski 🙂 pędzle są warte wypróbowania ja je uwielbiam 🙂
No przede wszystkim już z wyglądu aż same ręce się wyciągają 😀
musze powiedziec, ze calkiem niezle kryje:)
Dla mnie ciut za mało, ale w końcu od krycia są przecież korektory 🙂
super efekt:)
Dzięki 🙂
daje fajny efekt, może spróbuję ..
Myślę, że warto poznać się z nim bliżej 🙂
heh żałuję, że nie wzięłam tego podkładu ;/
Widziałam Twoją recenzję bronzera – cóż, jeśli robi plamy to ja bym sobie nim wielką krzywdę zrobiła :/
O jak sie ucieszylam jak ujrzalam ta notke 🙂 od kilku lat uzywam mineralnych podkladow. Z tym sie nie spotkalam, ale cena jest dla mnie zaporowa. Sklad.. szczerze piszac taki sobie, ale chetnie bym wyprobowala.
Tez mam rozszerzone pory i wiesz co sie fajnie sprawdza? Mam mikrosfery kosmetyczne z Coastal Scents i biore sobie wacik, maczam delikatnie w tym proszku i dociskam do cery, ta jakbym wciskala ten puder w pory. Swietnie sie minimalizuja, nic sie nie zapycha, cud miod i orzeszki 🙂 Dodatkowo jesli chodzi o te mikrosfery, sa REWELACYJNYM wykonczeniowcem dla podkladu w plynie. Po prostu cudo. Oczywiscie do porów mozna tez dac puder ryzowy czy cos takiego 🙂
Twoj podklad ladnie sie stopil, widac ze idealnie wyrownuje koloryt 🙂 co do krycia, moze sprobuj jeszcze jedna warstwe dac? albo punktowo w miejsca do zakrycia 🙂
Dziewczyny ktore jeszcze nie probowaly mineralow.. POLECAM! sprobujcie sobie Lumiere, EDM.. nie wrocicie do fluidow 🙂
Właśnie ostatnio o nich u Ciebie czytałam. Mam nadzieję, że kiedyś EDM czy Lumiere wpadną w moje łapki, a co do mikrosfer – wypróbuję ! Zbieram się do zamówienia półproduktów więc chętnie także je dołączę do zamówienia 🙂
Recenzja zachęca, ale na razie muszę zużyć Lily Lolo:)
Ja za to Lily Lolo mam w planach, ale na razie z przyjemnością zużyję ZAO 🙂
Ja też się ostatnio przerzuciałam na minerałki 🙂
Przyznam, że są naprawdę kuszącą alternatywą dla tradycyjnych podkładów 😉
Bardzo ładnie wygląda na twarzy i widać krycie 🙂
Jest ono słabe, no ale pory są ukryte, a koloryt wyrównany. Naprawdę efekt na żywo jest o niebo lepszy 🙂
W sumie biorąc pod uwagę fakt, że podkłady LL mają 10g i kosztują ok.70zł, to cena ZAO jest jak najbardziej korzystna 🙂 Fajnie, że ten produkt tak bardzo przypadł Ci do gustu! Ciekawa jestem jak sprawdziłby się u mnie i czy ten Twój najjaśniejszy kolor byłby dobry dla mnie 🙂
No właśnie jeśli o kolorystykę chodzi to jestem naprawdę zdziwiona. Nie należę do tych najjaśnieszych typów karnacji, wręcz przeciwnie, dlatego byłam w szoku, że odcień okazał się być trafiony. Żałuję tylko, że nie kryje bardziej, gdyby właśnie ukrywał niedoskonałości ciut mocniej to byłby wręcz idealny 🙂
Widzę, że podkład super! Bardzo jestem nim zainteresowana, zwłaszcza, że to produkt naturalny:)
pozdrawiam i zapraszam na rozdanie:
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/2013/05/rozdanie-chcesz-to-baw-sie-i-bierz.html
Nie jest z pewnością bez wad, ja preferowałabym większe krycie, ale globalnie patrząc jestem z niego zadowolona i z przyjemnością go używam 🙂
Szkoda, że cena jest taka wysoka, efekt świetny 😉
No niestety, też bym wolała żeby był jednak ciut tańszy 🙂
Dzięki za zgłoszenie pod wymianką:) Niestety róż Rimmela nie dla mnie, a i ZAO z tego co widzę za ciemny:/ Cieni do powiek z kolei nie używam… No tak to jest z wymianami:)
ogólnie starsznie jestem sama ich ciekawa 😀
Bardzo ładny efekt