W kwestii pielęgnacji ciała bywam leserem… Być może wynika to z faktu, że ciężko znaleźć mi kosmetyk, który będzie w 100% spełniał moje oczekiwania. Moje nogi kochają konkretne odżywienie, od pasa w górę zaś bardziej mi po drodze z lekkimi mleczkami i lotionami. Nie cierpię klejących formuł, które nie wchłaniają się, a z biegiem czasu coraz bardziej wyłażą na powierzchnię skóry. Z tego względu do masła od Flosleku Karite & Olej Babassu podchodziłam bardzo ostrożnie obawiając się czy nie będzie dla mnie zbyt ciężkie. Teraz już usycham z tęsknoty… dosłownie i w przenośni 🙂
Sympatyczny i wygodny plastikowy słoiczek mieści 240 ml produktu. Poza nakrętką, chroniony jest przez dodatkową plastikową nakładkę. Całość zapakowana w ofoliowany kartonik – dzięki temu mamy pewność, że nikt nie macał kosmetyku przed nami. Wiecie, że mam lekkiego fioła na tym punkcie… Nie wiem jak inne warianty masła, ale moja wersja z karite i olejem babassu ma fenomenalną konsystencję. Z jednej strony gęsta, przypominająca puszyste masło – z drugiej zaś cudownie otulająca i aksamitna. Choć maseł używam zazwyczaj jedynie na nogi to ten produkt akurat zdawał egzamin na każdej partii ciała. Zapach przyjemny – słodko, świeży, ale nie nachalny.
Tak jak pisałam, przede wszystkim urzekła mnie konsystencja. Gęsta, treściwa, a jednocześnie szybko wchłaniająca się. Masło bardzo intensywnie nawilża nawet mocno przesuszoną skórę. Wygładza i nadaje zdrowy blask. Już chwilę po nałożeniu możemy zakładać ciuchy – nic się nie klei, ani nie brudzi. Film ochronny, który pozostaje na ciele jest subtelny i delikatny. Optycznie upiększa skórę, ale nie jest tłusty.
Masło Floslek Karite & Olej Babassu mogę pochwalić za długofalowe działanie. Nie jest to tylko taka powierzchowna „gładź” od mycia do mycia. Trafiłam ostatnio na bardzo wiele tego typu kosmetyków, które mocno mnie rozczarowały. Od pielęgnacji oczekuję poprawienia stanu skóry i utrzymywania go w dobrej kondycji nawet gdy zdarzy mi się ominąć którąś aplikację. Ten produkt zdecydowanie spełnił te wymagania.
Skład masła to nie sama natura, ale sądzę, że nie jest źle.
Za 240 ml masła zapłacimy ok. 25 zł. Uważam, że cena jest adekwatna do działania kosmetyku.
Znacie może masła Floslek? Możecie polecić inny wariant? Mnie standardowo kuszą kosmetyki do zadań specjalnych czyli linia Slimline, ale przyznacie, że na nadchodzący sezon, masło Truskawka&Poziomka brzmi smakowicie? 😀
Nigdy nie miałam żadnego masła do ciała . Jakoś wybieram balsamy.
Ja mam odwrotnie, zazwyczaj sięgam po masła, ale ostatnio przekonuję się też do lżejszych opcji 🙂
To masełko wygląda rewelacyjnie. Jeszcze nie miałam nigdy nic tej firmy,ale w tym momencie czuję się zobowiązana 🙂
Ja kiedyś częściej sięgałam po floslek, potem miałam długą przerwę, a teraz widzę, że warto znów się zainteresować 🙂
nawet nie wiedziałam, że mają takie masełko, przyjrzę się mu bliżej w sklepie 😉
Szczerze polecam 🙂
Jak dotąd wolałam balsami do ciała, ale chyba musze lekko zmienić przekonania i wypróbować masełko 🙂
Akurat to masełko wchłania się lepiej niż nie jeden balsam 🙂
Nie mogę ich znaleźć nigdzie koło siebie – ale jak tak zachwalasz to może kupię przez neta? Moim ulubionym jest awokado z Bielendy a zaraz po nim arganowe z Planety Organica
U mnie też net, w ogóle te produkty, które mnie ineteresują mam tylko online 🙁
Ja staram się kupować w sklepach ale czasami albo cena albo dostępność zmusza mnie do kupowania przez net.
U mnie w mieście prym wiodą popularne drogerie typu: Rossmann, Hebe i Natura, więc nie narzekam. Ale za to nie znajdę żadnych mniej popularnych firm 🙁
Miałam go i bardzo lubiłam
Cieszę się, że nie jestem osamotniona w swoich odczuciach 🙂
Bardzo lubię Floslek, ale do twarzy. Miałam kiedyś jakąś próbkę balsamu do ciała bodajże z białą herbatą i byłcałkiem całkiem. Teraz testuję Serum antycellulitowe z linii Slim 🙂
No właśnie mnie ta linia Slim bardzo kusi 🙂
Niedługo o nim napiszę, sama jestem ciekawa. Zrobiłam sobie zdjęcia "przed" tak dla swojej wiedzy, aby widzieć czy naprawdę działa. Samo serum super szybko się wchłania i cudnie pachnie.
Oooo to czuję się skuszona, ja najlepsze efekty osiągnęłam z serum Lumene. Teraz jednak taaak się zapuściłam, że wstyd się przyznać 😀
nie znam, ale pewnie kiedyś kupię 🙂
Myślę, że mogę polecić z czystym sercem 🙂
Nie miałam do tej pory masła z tej firmy, chociaż inne kosmetyki znam i nawet lubię 🙂 Na razie mam spore zapasy, ale może kiedyś się skuszę 🙂
Ehhh… zapasy… one mnie zniszczą 🙂
Słyszałąm, że masła Flosleku generalnie są dość dobre, ale nie udało mi sie do tej pory do nich dotrzeć. Za dużo mam mazideł z innych firm w zapasach. Mimo wszystko, produkt na pewno ciekawy i gdyby nie wcześniej wspomniane zapasy, na pewno bym się skusiła 🙂
Myślę, że w porównaniu z wieloma innymi masłami wypadają naprawdę dobrze. Nie dość, że faktycznie nawilżają i odżywiają to dodatkowo szybko się wchłaniają. Mnie moje zapasy też przygniatają, akurat balsamów i maseł mam wyjątkowo dużo 🙂
juz widzę nawet po samej konsystencji, ze moje gusta 😀
Jakby co to polecam z całego serducha 🙂
Od dawna kuszą mnie masła z tej serii. Kiedyś w końcu je sobie sprawię 😀
Ja dopiero niedawno wygrzebałam je z zapasów i żałuję, że zwlekałam tak długo. Jest genialne!
oj kusisz masełkiem 😀
hehehe czasami to ja muszę zamienić się w kusicielkę 🙂
Niegdy nie miałam ale faktycznie cena i twoja opinia są dobre, wiec kto wie…
Dla mnie było naprawdę świetne, w zasadzie nie miałam mu nic do zarzucenia.
Niegdy nie miałam ale faktycznie cena i twoja opinia są dobre, wiec kto wie…
Nie miałam jeszcze masła od nich ale kto wie czy się nie skuszę 😉
Jakby co to polecam, teraz mam ochotę na wersję truskawkową 🙂
Niestety ja w ogóle nie miałam jeszcze do czynienia z masłami do ciała.
Ja dla odmiany kupuję praktycznie tylko masła 🙂
Och, jak ja uwielbiam, wprost kocham masła do ciała. Jestem zdania, że jak chociaż raz ma się masło karite to później ciężko przerzucić się na produkty bez niego. Ten olej mnie ciekawi, bo nigdy o nim nie słyszałam. Póki co mam naddatek produktów do pielęgnacji ciała, ale na pewno (!) się skuszę po ich skończeniu. Dzięki za polecenie tego cuda. Zapraszam w wolnej chwili do mnie. Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo radości z blogowania 🙂 Megly
Kiedyś olej babassu kojarzył mi się jedynie z odżywką Isana, którą kochała większość włosomaniaczek 🙂 Jakby co, masełko z Flosleku polecam! 🙂
czytałam wiele dobrego o masłach z Flosleku i żałuję, że jeszcze nie próbowałam… 🙂
Ja też odwlekałam testy, a teraz jestem zachwycona 🙂
Nie znam tego masła do ciała, ale używam teraz tego z Palmersa i śmiało mogę stwierdzić, że to prawie najlepsze masło jakie miałam 😉
Uwielbiam zapach kosmetyków Palmers, mam od nich balsam złuszczający, ale on akurat nie pachnie masłem kakaowym 🙁
Bardzo ciekawy kosmetyk, ślicznie wygląda, a koro dziala rownie dobrze, to jest idealem 🙂
Dla mnie jest to naprawdę udany produkt 🙂
miałem ich masło z mango, oj fajniutkie było więc i to zapewne jest fajne 🙂
Muszę przyznać, że zarówno formuła jak i działanie są naprawdę świetne. Dawno nie miałam tak udanego masła 🙂
Uwielbiam masła do ciała 🙂
O matko… ile silikonów. Lubię masła do ciała, ale te które bazują na nieco innych składnikach.
Ja na szczęście wyrosłam z ortodoksyjności, lubię naturalne składniki, często stosuję oleje w czystej postaci, ale akurat demonizowane silikony są bardzo poczciwe i świetnie zabezpieczają skórę przed nadmiernym wysychaniem. Sama natura nie zawsze zdaje u mnie egzamin w 100% 🙂
U mnie sprawdza się masełko shea i olej kokosowy.
Olej kokosowy też bardzo lubię 🙂
Szczerze przyznam, że skusiłaś mnie – najbardziej zdjęciem, gdzie pokazujesz konsystencję… 🙂
to jest chyba moje ulubione masło do ciała Flosleka ;))