Za 300 ml kosmetyku zapłacimy ok. 12 zł. Nie powiem, że mnie zawiódł lub że nie spełnił moich oczekiwań, ale nie jestem pewna, czy byłabym skłonna kupić go ponownie…
Z przymrużeniem oka…. Soraya Lactissima żel do higieny intymnej dla aktywnych
Ostatnimi czasy, przeglądając sklepowe półki mam wrażenie, że firmy silą się na wyprodukowanie jak największej ilości wariantów danego rodzaju kosmetyku. W końcu potrzeby mamy różne i łatwo wstrzelić się w określoną grupę: dla mam, dla nastolatek, do skóry wrażliwej, wyszczuplające, łagodzące czy dla aktywnych. Tak naprawdę jednak większość tych „wariantów” różni się jedynie kolorem czy zapachem. Właściwości są zaś identyczne. Czy żel do higieny intymnej Soraya Lactissima w wersji dla aktywnych faktycznie czymś się wyróżnia?
Żel zamknięty jest w prostej choć dość wywrotnej butelce ( szczególnie po minięciu połowy ). Pompka sprawnie aplikuje kosmetyk, którego konsystencja jest w sam raz. Dobrze się pieni i łatwo spłukuje. Zapach delikatny, nienachalny. Od strony technicznej nie mam mu nic do zarzucenia.
Kosmetyk spełnia swoje zadnie. Oczyszcza, nie podrażnia i daje uczucie czystości. Nie rozumiem jednak specjalnej kategoryzacji „dla aktywnych”. Cóż szczególnego może dawać? Moim zdaniem nie różni się od całej rzeszy innych produktów tego typu. Dodam, że stosowałam go po treningach, przeważnie po orbitreku więc chyba byłabym w stanie dostrzec różnicę gdyby taka była…
Skład jest całkiem znośny, nie mamy bardzo drażniących substancji myjących, więc brak podrażnień, pieczenia czy innych niedogodności jest całkiem uzasadniony.
Macie jakieś ulubione, sprawdzone kosmetyki do higieny intymnej? Ja używam obecnie żelu do higieny intymnej Biolaven i pierwsze wrażenia są jak najbardziej w porządku.
Anonimowy napisał
Myślałam, że dla aktywnych seksualnie 🙁 Ja używam facelle, jest bardzo wielofunkcyjny, ale wersja sensitiv nie odpowiada mi zapachem.
JednoSpojrzenie napisał
:D:D:D Na to nie wpadłam hehe, w sumie kurczę taka wersja byłaby całkiem kusząca jeszcze z jakimś przystojniakiem na opakowaniu 😀
Agata Wójcik napisał
ja takze jak kolezanka wyzej facelle 🙂
JednoSpojrzenie napisał
Wstyd się przyznać, ale nigdy go jeszcze nie miałam choć słyszałam mnóstwo pozytywów.
Anita B. napisał
Faktycznie marketingowców czasami poniesie. Nazwy różne, a w produktach różnicy nie ma 🙂 Jeśli chodzi o higienę intymną od jakiegoś czasu używam płynu z korą dębu Bielendy i jest ok, więc póki co nie zmieniam 🙂
JednoSpojrzenie napisał
Naprawdę robią sobie jaja z nieświadomych konsumentek. Ja akurat go dostałam, pół biedy, ze faktycznie się sprawdził, ale takie taktyki są po prostu bez sensu.
theMonique napisał
miło wspominam ten żel, bo zapach mnie urzekł 🙂 a teraz upodobałam sobie pianki
JednoSpojrzenie napisał
O a ja pianki jeszcze nigdy nie miałam.
Ruda napisał
zużyłam dwa opakowania, lubiłam/lubię go 🙂
JednoSpojrzenie napisał
Ja też nie powiem, że nie przypadł mi do gustu, ale bawi mnie reklama 🙂
Anonimowy napisał
Nie używam żeli do higieny intymnej po tym jak ginekolog mi powiedział ze my tego nie widzimy gołym okiem ale on juz tak ze wszystkie te żele powodują przesuszenie stref intymnych i nam sie wydaje ze tak nie jest ale on to widzi na codzień w swojej pracy po takiej informacji sięgnęłam po sposoby naszych babek i matek czyli szare mydło i uważam ze wszystkie te żele to psu na budę sa najlepsze sa stare i wypróbowane metody przez pokolenia
JednoSpojrzenie napisał
Wiesz, że na to bym nie wpadła? Zawsze myślałam, że mydło spowoduje straszne szczypanie. Tym bardziej, że teraz wszyscy ginekolodzy jak jeden mąż tylko Lactacyd i Lactacyd. Nie to, że mam coś do tego produktu, ale drażni mnie takie podejście. To co polecali jak Lactacydu nie było, przecież to jest stosunkowo młody produkt? Ot taka dygresja. Spróbuję z tym mydłem, Biały Jeleń będzie OK ?
Anonimowy napisał
Moze byc biały jeleń a szare kupisz wszedzie nawet w rosmanie naprawde polecam szczerze bo mam dosyć tej całej chemii w środkach do higieny intymnej tam nawet kultury bakterii sa sztucznie hodowane i w produkcie sa w szczątkowej ilości o ile wogole sa naprawde metody naszych babć i prababć były skuteczne moze to nie były cuda ale działały np czystek zioło jest na uodpornienie na odtrucie organizmu z metali i trucizn itd pokrzywa i niepokalanek na problemy kobiece itd lista ziół środków jest długa ale mam pewność ze nie truje swojego organizmu chemia ktora jest wszedzie oczywiście sa osoby którym naturalne srodki nie sluza ale sa i takie które wracają do metod znanym naszym babciom pozdrawiam serdecznie
JednoSpojrzenie napisał
Czystka i pokrzywę piję regularnie, choć czystek strasznie nie odpowiada mi smakiem 🙂 Zdaję sobie sprawę z tego, że umiejętne stosowanie ziół potrafi działać cuda. Obecnie idziemy na łatwiznę, pierwsze oznaki przeziębienia i od razu ładujemy gripexy i inne cuda. Przez ostatnie kilka tygodni miałam wiele wizyt na onkologii… te wszystkie nowotwory nie biorą się znikąd. Kocham kosmetyki, ale coraz bardziej przykładam uwagę do składów, producenci szczycą się, że konserwanty i inne środki używane są w minimalnych stężeniach, ale jak pomyślimy ile preparatów używamy w ciągu dnia to jednak ta ilość się kumuluje…
Również pozdrawiam 🙂
Anonimowy napisał
Właśnie dlatego czytam Twojego bloga zwróciłam uwagę ze zwracasz uwagę na składy co prawda gdyby producenci chcielibyc w porządku powinni nie tylko opisywać skład ale umieścić jego procent w produkcie wtedy mielibyśmy jako konsumenci jasny opis sytuacji ale i tak warto uważać czym sie trujemy
JednoSpojrzenie napisał
Bardzo mi miło 🙂 Nie jestem wybitnym specjalistą, co prawda 5 lat wysiedziałam się na laborkach, więc siłą rzeczy chemia i biochemia nie są mi obce, ale też czasami grzeszę. Sęk w tym, że niektóre produkty o naturalnych składach mają po prostu zaporowe ceny, ciężko też znaleźć mi kosmetyki do makijażu, które dawałyby tak duże pole do popisu. I tak przekonałam się do podkładów mineralnych, chętnie sięgam po półprodukty z kolorówki, ale nadal nie jestem w stanie wyeliminować wszystkich, niepewnych składników.
Anonimowy napisał
Ja tez jak poprzedniczka używam szarego mydła i tez słyszałam taka opinie od lekarza ginekologa a po przykrym podrażnienia jakie wywołał mi jeden z żeli juz wiecej po nie nie sięgnę choćby nie wiem co na nich napisali buziaki Gosia
JednoSpojrzenie napisał
Dzięki Gosiu za info, z mydłem nigdy nie próbowałam, może faktycznie warto 🙂
scarlet23 napisał
ja uzywam mydła alep:)
JednoSpojrzenie napisał
Jejku, a ja zawsze do "tych" okolic bałam się stosować mydła, a tu naprawdę większość je poleca 😉
Łukasz Bier napisał
krurka nie jestem aktywny haha 😀
JednoSpojrzenie napisał
Nic straconego 🙂
Megly napisał
Takiego żelu z Sorayi nigdy nie miałam jeszcze. Jak dla mnie najważniejsze jest, aby nie podrażniał i dobrze oczyszczał. Skoro spełnia te zadania to jest całkiem ok. Cena też w porządku, podobna do inncyh tego typu kosmetyków. Pozdrawiam serdecznie 🙂
JednoSpojrzenie napisał
No ja generalnie nie miałam mu nic do zarzucenia, producent gra trochę na modzie na bycie FIT, ale produkt nie robi krzywdy 🙂
Wdowa Po Stalinie napisał
o proszę, że do higieny intymnej dla aktywnych, do 12 godzin świeżości, rozumiem, że Ci mniej aktywni nie wymagają tak długiej świeżości… 😀 ja tam używam Lactacyd albo Gineintima i te produkty mnie zadowalają
JednoSpojrzenie napisał
No właśnie zabawne to trochę, nie lubię takich chwytów marketingowych :/
robaczeeek napisał
Nie miałam go, za facelle nie przepadam ale ostatnio przypadł mi do gustu z Venus z alantolina łagodzący no i lactacyd zawsze ratuje mnie z opresji.
JednoSpojrzenie napisał
Grunt to znaleźć swojego ulubieńca, u mnie ostatnio do tego miana pretenduje żel z Biolaven 🙂
ToTylkoJa napisał
Hyhy, dla aktywnych powiadasz?:) Brzmi dość frywolnie:D
Buziaki!:))
JednoSpojrzenie napisał
Hahaha nie pomyślałam, że będzie budził takie pozytywne skojarzenia 😀
Anonimowy napisał
Ja też co jakiś czas używam płynu Facelle, zwłaszcza na wyjazdach, gdyż świetnie się sprawdza jako środek do mycia również ciała, włosów i twarzy, więc zaoszczędzam miejsce i ciężar bagażu. Wolę niestety (niestety, bo wiem, że to niezbyt dobrze przy produktach do delikatnych miejsc), jak coś pachnie, więc niejednokrotnie przy wyborze płynu kieruję się zapachem, a potem ''łapię'' owy płyn na tym, że ma w składzie SLS i kilka innych nieciekawych rzeczy. Miałam kiedyś okazję używać osławionego i jak sądzę przereklamowanego Lactacydu i po nim, jako po jedynym w życiu płynie, czułam dyskomfort i pieczenie. Teraz planuję bardziej pilnować składu i przy następnej okazji kupię płyn z Biedronki dla nastolatek. Tani jak barszcz, łatwo dostępny, a skład wygląda ciekawie. Z mydłem też próbowałam, ale przyznam, że dla mnie to mało higieniczne – mydło w kostce, które dotykamy dłońmi, na których zawsze są jednak jakieś zarazki, aplikować wielokrotnie w takie delikatne miejsca, to też chyba średni pomysł…Chyba, że pomyślę nad szarym mydłem w płynie.
Pozdrawiam, Monika.
JednoSpojrzenie napisał
W serialu przyjaciele był taki fajny tekst, gdy Chandler oburzał się, że Joey używa jego mydła:
Joey: przecież mydło oczyszcza się samo
Chandler: to pomyśl którą część ciała myję nim ostatnią, a którą Ty zaczynasz po mnie myć jako pierwszą 😀
Coś w tym chyba jest, ale skoro innym służy to może warto zaryzykować ? I w sumie fajna opcja z szarym mydłem w płynie.
Wstyd się przyznać, ale ja facelle nigdy nie miałam, choć tak jak mówisz na wyjazdy musi być genialne bo jest bardzo uniwersalne. Ja teraz mam Biolaven spod skrzydeł Sylveco i pierwsze wrażenie jest bardzo na plus 🙂
Pozdrawiam cieplutko 🙂
Kaprysek napisał
ja lubię nim myć dzióbek ;p a do higieny intymnej jedynie żel fitomed albo sylveco.
JednoSpojrzenie napisał
O fakt do twarzy pewnie sprawdza się super, dobrze się pieni i nie jest na SLESach. Ja teraz mam Biolaven spod skrzydeł Sylveco i pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne 🙂
Syla napisał
Ja używam płynu z Avon 🙂