Przyznaję bez bicia – wosk Goose Creek Bunny Cupcake kupiłam tylko dla etykietki 😀 Stwierdziłam, że idealnie wkomponuje mi się w wielkanocno-wiosenny klimat. Potem przeczytałam kilka opinii, że śmierdziel, że killer, że słodki aż zęby bolą i mówię łeee… toż to nie moje klimaty. Po zapaleniu zatok jednak byłam tak szczęśliwa, że czuję zapachy, że nawet słodkie klimaty nie były mi straszne. Jak ostatecznie wypadł?

Goose Creek Bunny Cupcake – co mówi producent?
Krótko i treściwie – świąteczny aromat kokosowo-waniliowych babeczek. No fakt, że czytając o połączeniu kokosa i wanilii pomyślałam ” o f*** umrę”. Chociaż w realu takie babeczki żarłabym aż miło 😀 Przyznam jednak, że wcale ten zapach mnie nie zniechęcił.
Zobacz też: Zapach na czasie – Goose Creek Staying Home

Nuty zapachowe
- Głowa: kokos, truskawki, cytryna
- Serce: miód, syrop klonowy
- Baza: waniliowe ciasto, karmel
Powiem Wam, że na babeczki z takimi składnikami to bym się rzucała 😀 Nie będę ściemniać – jestem słodyczoholikiem i chociaż z tym walczę to i tak z naturą nie wygram 😀

Goose Creek Bunny Cupcake – moje odczucia
Czy killer? Zdecydowanie tak. Jedna kostka szybko wypełnia pomieszczenie i długo się utrzymuje. Mój dom ma prawie 160m więc jakoś to się rozkłada, ale przy mniejszych pomieszczeniach pół kostki to maks.
Czy słodki? Tak, to zapach z kategorii jedzeniowej. W zasadzie cukierniczej. Słodki, intensywny, z pewnością nie dla każdego. Pierwsze skrzypce gra tu ewidentnie wanilia, wspomagana dużą dozą kokosa skąpanego w karmelu. Ale, gdy wosk dobrze się rozpali zaczynamy wyczuwać lekko cytrusowo-owocową nutę. Ta leciutka mgiełka sprawia, że ten cały ulep stał się dla mnie nawet przyjemny.
Nie powiem, że to mój ulubiony gatunek zapachów, ale od czasu do czasu, szczególnie gdy ostatnio za oknem zima nie odpuszczała, fajnie zapuścić takiego słodkiego gagatka jak Goose Creek Bunny Cupcake.
No i plus za etykietkę – zdecydowanie wielkanocna i… słodka 😀

Nie wiem jak z woskami bo ja zgarniałam ostatni, ale na Amercan Candle jest dostępna w promocji świeca.
Często pytacie mnie jak trafić w swój zapach jeśli nie chcecie od razu kupować całego wosku czy świecy. Ze swojej strony mogę Wam polecić np. grupę sprzedażową Anonimowych Świecoholików czy Palimy Gąski. Często można odkupić od kogoś np. po jednej kostce. Ja właśnie ostatnio tak kupiłam kilka gąsek, Kringle i Mc’Calls. Trafiłam idealnie! I to właśnie mój sposób na poznanie zapachów przed zakupem 🙂
Po jedzeniowych aromatach zwykle chce mi się…jeść! Dlatego wolę bardziej orientalne ;P
ale opakowanie naprawdę słodkie.
Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
Ja generalnie też najbardziej kocham orientalne i perfumeryjne, ale o dziwo ten słodki maluch przypadł mi do gustu 🙂
O mamciu.. Ja już czuję ten zapach ❤️❤️
Ja mało z takich rzeczy korzystam, ale zdjęcia jak zwykle bajkowe 👌🏼
Uwielbiam czytać, jak piszesz o zapachach! Od razu wszystkie je bym chciała mieć 🙂
Oczywiście że lubię takie jedzeniowe zapachy w kosmetykach i świeczkach 🙂