Wprost nie mogę uwierzyć, że już mamy Nowy Rok. Z całego serducha chciałabym Wam życzyć, żeby przyniósł mnóstwo pozytywnych emocji, tylko dobre zmiany i aby spełniła się choć część Waszych marzeń. Lubię „6” więc głęboko liczę na to, że faktycznie 2016 będzie dobrym rokiem. Sylwestra spędziłam cicho i spokojnie, dziś totalny odpoczynek, a perspektywa kolejnych dwóch wolnych dni dosłownie dodaje mi skrzydeł. Przede mną bardzo pracowite miesiące, a w styczniu muszę wreszcie rozejrzeć się za ślubną suknią – będzie się więc działo. Pozostając jednak w spokojnym klimacie zapraszam na kilka słów o przytulnej chatce czyli wosku Cozy Cabin od Kringle Candle.
Przytulnego Nowego Roku – Cozy Cabin od Kringle Candle
Producent opisuje wosk jako aromat drzewa cedrowego i klonu z delikatną, świeżą nutą chłodnego powietrza. Cóż… może mój nos dostał przez święta upośledzenia, ale ja czuję coś zupełne innego i dla mnie wosk nie jest ani szczególnie udany, ani szczególnie przytulny.
Tuż po rozpaleniu dotarły do mnie drzewne, jakby nieco przypalone nuty. Pomyślałam, że to pewnie preludium radośnie trzaskającego kominka. Niestety zapach nie poszedł w tym kierunku – po chwili zaczęły docierać do mnie słodkawe nuty, ciężkie i duszące. W końcu całość zaczęła pachnieć kadzidłem i świerkiem. Świeżość? Nope – ja tu tej świeżości nie czuję chyba, że podciągniemy ją pod zapach drzewek iglastych. Nie powiem, że zapach Cozy Cabin to coś nieznośnego bo spokojnie wytrzymałam w jego towarzystwie, Mam tylko takie lekkie poczucie zawodu – oczekiwałam chyba zupełnie innych nut – kadzidło i świerczyna to nie do końca coś co kojarzy mi się z przytulnością.
Jeśli jednak macie ochotę wypróbować Cozy Cabin to wpadnijcie na goodies.pl.
Jak tam Wasz Sylwester? Leczycie kaca czy wreszcie miałyście czas odespać zaległości?
Łanie go ukazałaś 🙂
Dzięki 🙂
Szczęśliwego Nowego 2016! 🙂
Duszących zapachów nie cierpię, więc z pewnością na ten wosk się nie zdecyduję 😉
A Sylwester…trochę zabawy było, ale w domowym zaciszu i z umiarem, a dziś podobnie jak u Ciebie odpoczynek pełną parą 😉
Fajnie wygląda 🙂 Szczęśliwego Nowego Roku
Mi on przypomina Mountain Lodge z Yankee Candle, czyli dość ciężki, drzewny aromat z odrobiną czegoś słodkiego (ale nie jedzeniowego). Świeżości też tam nie wyczuwam.
Dobrze, że go nie wzięłam, bo trochę mnie kusił. A szkoda 🙁
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku. A zapachu nie znam.
I ja Tobie również życzę Szcześliwego Nowego Roku i spełnienia wszelkich marzeń.
chyba się nie pokuszę o ten zapach :p
jest taki dymny, mmm!
Rausiu! A ja ten zapach uwielbiam! Ta właśnie dymność w nim mnie totalnie urzekła! Zastanawiam się nad zakupem świecy!
Mnie trochę zniechęciła intensywność kadzidła, dymność czułam tylko na początku 🙁
Nie znam zapachu, ale na zdjęciach zrobiłaś mu taką oprawę, że mam chęć poznać.
Hehe fajnie, że chociaż zdjęcia się udały 🙂
Chętnie bym poznała ten zapach 😀
W sumie lepiej wygląda niż pachnie, ale sama chętnie się na niego skusiłam 🙂
Wydaje mi się, że nie bardzo by mi się spodobał, nie moje nuty zapachowe 😉
Podzielisz się z nami trochę pogonią za suknią? 😉
Ja generalnie lubię kadzidlane aromaty, ale tu mi coś nie do końca zagrało.
O matko – jakoś nie czuję się mocno w ślubnych klimatach, ale w sumie o poszukiwaniu sukni jak najbardziej mogę napisać 🙂
O,ciekawy zapach,kadzidło i iglaki 😀
Mówisz że panną młodą będziesz? super 😀 jestem bardzo ciekawa jaką sukienkę wybierzesz 🙂
eeee. w takim razie dziękuję temu Panu… nie mój klimat.
Kurcze a ja nie mam jeszcze ani jednej tej świecy. Nie mniej po ten zapach na pewno nie sięgnę.