Zwycięstwoooo !!! Jakby to krzyknął robaczek z gry Worms – komputer i internet śmigają bez zarzutu 🙂 Mam okienko w zajęciach, ale niestety siedzę dziś na uczelni do wieczora, więc zaległości na Waszych blogach pewnie będę nadrabiać w nocy, albo jutro. Bardzo, bardzo Wam dziękuję, że trzymałyście za mnie kciuki. Dziękuję również za wiele ciepłych słów, Naćka – Ty jesteś ze mną praktycznie od samego początku i bardzo Ci za to dziękuję, bo blog żyje dzięki Wam i to dla Was mi się chce pisać 🙂 Aż się wzruszyłam, a to u mnie dość rzadkie zjawisko. Koniec tych czułości i zabieram się za robotę bo nazbierało mi się trochę zaległości. Jeden z lakierów czeka już od 3 miesięcy na opisanie i nie może się doczekać, więc jak widać mam co robić 🙂
Pochwalę się tylko bezczelnie, że dobrze zaczął mi się poniedziałek – wygrałam suchy szampon Batiste o zapachu Lace. Na fejsie w komentarzach pod postem KLIK trzeba było wybrać zapach, który się chce. Chciałam kilka, ale stanęło na Lace. No i się udało. Ciekawa jestem bardzo czy do moich kręconych włosów sprawdzi się to cudo 🙂
Starczy tego pitu, pitu bo na recenzję czeka olejek pod prysznic i do kąpieli Decubal.
Czy będę odkrywcza jeśli powiem, że ma konsystencję olejku ? 😀 Chyba nie, więc zacznę od opakowania. Producent miał naprawdę dobry pomysł. Butelka wygodnie leży w dłoni i nie wyślizguje się, a największym plusem dla mnie jest zamknięcie, bodajże nazywane „pressem”. Naciskamy z jednej strony, a z drugiej wyłania się mała dziurka, przez którą spokojnie możemy dozować pożądaną porcję olejku nie zalewając przy tym połowy wanny i całego opakowania.
Kosmetyk jest „bezzapachowy” – wiem, że ostatnio toczą się dyskusje na temat zgodności tego stwierdzenia z prawdą. Fakt, kosmetyk „bezzapachowy” ma swój dość charakterystyczny zapach, nie zawsze zresztą przyjemny. Tu producent postanowił dać nam wybór i dołączył do opakowania saszetkę o zapachu grejpfruta. Good idea ! Oczywiście od razu wlałam ją do buteleczki zgodnie z instrukcją.
Cóż, sama saszetka pachniała obłędnie, ale po zmieszaniu z olejkiem zapach nie był już tak przyjemny, ot lekko zalatywał cytrusem. Mimo to i tak uprzyjemniał kąpiel.
Butelka jest przezroczysta – pozwala to kontrolować ile olejku mamy jeszcze do wykorzystania. Wygodna sprawa, ponieważ nie jest on bardzo wydajny. Przy codziennym stosowaniu, a używam go od miesiąca, pozostała mi resztka.
Nie jestem ekspertem, ale skład wydaje mi się być całkiem w porządku ( poza drobiazgami ). łagodny detergent, duża zawartość olejku z jojoby i olejku rycynowego przyjemnie natłuszczają skórę, a dodatek Bisabololu ( czyli wyciągu z rumianku ) łagodzi skórę.
Olejek zawiera aż 66 % substancji tłuszczowych i faktycznie czuć to w trakcie używania, jak i przy myciu wanny 😀
Używałam go przede wszystkim pod prysznic, ale gdy brałam kąpiel w wannie to również dolewałam odrobinę.
Jeśli chodzi o samo działanie to nie będzie to aż tak długa epopeja ochów i achów. Po prostu dobrze i naprawdę łagodnie myje, lekko natłuszcza skórę, ale z pewnością nie może zastąpić nawilżania skóry balsamem czy kremem. Szczególnie dobrze radzi sobie w przypadku podrażnionej skóry, moją bolączką są nogi – gdy są mocno przesuszone tworzą się drobne ranki, które szczypią i pieką szczególnie po kąpieli.
Olejek radził sobie z tym problemem świetnie, w sumie od prawie miesiąca nie wiem co to znaczy przesuszona skóra.
Jak bym go podsumowała ?
Przyjemny i skuteczny produkt, choć nie zakochałam się w nim aż tak, żeby sięgnąć po kolejną flaszkę. W przyjemniejszej cenie i wcale nie dużo gorszym składzie znajdziemy olejek z Isany.
Myślę, że osoby, które nie cierpią na AZS, a po prostu, tak jak ja, borykają się z suchą skórą nie muszą biec po niego pędem.
Olejek pod prysznic i do kąpieli Decubal, to dermokosmetyk apteczny – za 200 ml zapłacimy ok. 30 zł. Moim zdaniem to jednak ciut dużo.
Też go mam, ale jeszcze nie używałam.
Ciekawa jestem jakie będzie Twoje zdanie 🙂
Gratuluję naprawienia komputera, ja bym chyba oszalała jak mój by mi się zepsuł 😀
Hmm, producent miał świetny pomysł z tą zapachową saszetką- osoby, które są alergikami albo mają uczulenie na sztuczne aromaty mogą używać żelu bez zapachu, a te, które lubią otaczać się aromatami podczas kąpieli mogą dodać saszetkę 🙂 Podoba mi się ten pomysł. Szkoda tylko, że zapach taki słaby, no i grejfrutowy…nienawidzę grejfrutów 😛
Zapach sam w sobie był bardzo przyjemny i też uważam, że pomysł genialny. Mamy wybór – to lubię 🙂
Witamy 🙂 Produktu jeszcze nie używałyśmy ale zamierzamy kupić ;d
Myślę, że się nie rozczarujecie 🙂
Fajna idea z tą saszetką. Ale faktycznie cena dość sporawa, a jak na niższej półce cenowej znajdują się kosmetyki równie dobre to po co przepłacać ;P
Dokładnie – produkt jest dobry, nawet bardzo dobry, jednak nie uważam go za rzecz niezbędną, tym bardziej, że cena jest dość wysoka.
Polubiłam go, jednak moje serce najbardziej cieszy się na to, że była dołączona tam ta saszetka 😀 To zdecydowanie uprzyjemnia wieczorny rytuał prysznicowy 😀
Rozpędziłam się i za szybko wcisnęłam Enter 😀 chciała jeszcze napisać, że fajnie, iż udało Ci się opanować sprawę z komputerem 😀
Dzięki 🙂 Też bardzo się cieszę, ze już wszystko śmiga 🙂
Saszetka to rewelacyjny pomysł, bo ja osobiście lubię pachnący prysznic 🙂
Czyli szału nie ma. W sumie, póki co, niepotrzebne mi są takie dodatki do kąpieli. Wystarczają mi zwykłe żele pod prysznic. Chociaż czasami wiele bym oddała za wannę i chwilę poleżenia w ciepłej wodzie z jakąś pianą i otoczką słodkiego zapachu.
Gratuluję wygranej 🙂 mi ostatnio udało się wygrać bilety do teatru, więc też nie jest źle 🙂
Również dziękuję za miłe słowa 🙂 bycie Twoim czytelnikiem sprawia mi wiele frajdy i radości, zatem każda ze stron wygrywa 🙂
Pozdrawiam
Produkt jest bardzo dobry, może jak na dermokosmetyk nie jest to wygórowana cena, dla mnie jednak nie jest niezbędny.
Do teatru bardzo chętnie bym poszła więc aż Ci zazdroszczę 🙂
Bardzo mi miło, że tak odbierasz mój blog, dlatego chce mi się tym bardziej.
Nie miałam jeszcze do czynienia z produktami tej firmy.
Miałam to szczęście, że zapoznałam się z całą serią i do wielu z nich ponownie wrócę. Na olejek skuszę się jeśli będzie w zestawie promocyjnym, pojedynczo i to za 3 dyszki mnie nie kusi.
Kosmetyki tej marki wyglądają bardzo interesująco. 🙂 dobrze, że komp opanowany:D
Dla mnie wszystkie produkty do pielęgnacji twarzy są prawdziwym mistrzostwem, nigdy bym nie pomyślała, że coś tak świetnie mi dopasuje 🙂
widziałam go już na kilku blogach, jakoś nie przepadam za takim olejkiem pod prysznicem 🙂
Rozumiem 🙂 Każdy ma inne upodobania, dla mnie fajna rzecz jednak cena nie zachęca mnie do ponownego kupna.
pierwszy raz słysze o takim olejku. cena faktycznie ciut wysoka ale może kiedyś się skuszę.
Myślę, że to przede wszystkim idealny kosmetyk dla osób z AZS oraz bardzo wrażliwą skórą 🙂
Oryginalny pomysł z tą saszetką. Kurczę, a już myślałam, że może jest coś, po czym skóra po kąpieli nadaje się do 'niebalsamowania' – leń jestem w kremowaniu ciała nooo…
Mi też nie zawsze się chce i zdarza mi się odpuszczać, ale nie jest to dobre rozwiązanie 🙁
Ciekawy pomysł z tą saszetką zapachową 🙂
Też tak uważam, fajnie mieć wybór 😀
No to całe szczęście, że komputer działa;D
no cena nie zachwyca.
Produkt jest bardzo dobry, ale uważam, że cena jest nieco przesadzona. Nie każdego stać na takie inwestycje i ja w pełni to rozumiem.
oliwki pod prysznic lubię. Zwłaszcza na wyjazdy, bo można sobie odpuścić balsam. Ale ja uwielbiam, kiedy one pachną 😉
Fakt, skóra nie jest po nich wysuszona. Jednak ja mogę niestety tylko sporadycznie pozwolić sobie na rezygnację z nawilżania 🙁
dla mnie zdecydowanie jest najlepszy… a isana jest przereklamowana 🙂
Isana jest przede wszystkim tania i dlatego jest świetną alternatywą. Nie każdego stać na takie inwestycje i trzeba mieć to na uwadze 🙂