Lakierowe zaległości postanawiam nadrabiać od końca 🙂 Przeraża mnie trochę, że na recenzje czekają jeszcze lakiery kupione ( o zgrozo! ) rok temu, ale jakoś tak topornie mi to idzie mimo, że lakiery kocham i ciągle przybywają mi kolejne 🙂
Mary Kay to firma, którą dotąd znałam tylko z blogów i ” ze słyszenia”. Wydaje mi się, że moja mam miała kiedyś od nich kosmetyki, ale było to wiele lat temu. Ja sama nigdy nie miałam wokół siebie konsultantek tej marki, to też nie ciągnęło mnie, żeby się z nimi zapoznać. Okazja trafiła się jednak na spotkaniu blogerek, w którym niedawno uczestniczyłam. Ze spotkania przytargałam dwa lakiery oraz obłędne cienie. W sumie najbardziej napaliłam się na te ostatnie, lakiery jak lakiery – nie spodziewałam się jakiegoś WOW. Chyba właśnie dlatego jestem tak bardzo zaskoczona i to absolutnie pozytywnie!
Odcień, który posiadam to Blue Knight – ciemny, intensywny granat. Pochodzi z najnowszej, limitowanej kolekcji Fairytales&Fantasy Trend Collection. Brzmi fajnie prawda?
Na pierwszy rzut oka potrafi udawać czerń, ale szybko można się zorientować, że czernią nie jest 🙂
Moje przyzwyczajenie do pędzelków Rimmela, Essie i P2 musiało zostać złamane, gdyż pędzelek lakieru Mary Kay jest zgoła inny – długi i niezbyt gruby. Nie można jednak powiedzieć, że jest niewygodny.
Dość rzadka formuła lakieru sprawia, że aplikacja jest bardzo szybka i dokładna.
Już pierwsza warstwa kryje na zadowalającym poziomie, podejrzewam, że ktoś, kto ma cierpliwość, mógłby zakończyć malowanie właśnie na jednej warstwie ( ja tak zrobiłam w przypadku czerwieni, ale to temat na kolejny post lakierowy ), ja jednak położyłam dwie bo chciałam mieć pewność, że nie będzie prześwitów.
Bardzo podoba mi się wykończenie lakieru – idealna, lśniąca tafla. Gdy piszę na komputerze to non-stop zerkam na swoje dłonie. Naprawdę robią wrażenie 🙂
Wielki plus za trwałość – tydzień, bez żadnych ulepszaczy. Zero odprysków, jedynie przytarte końcówki. Dla dociekliwych, skład na opakowaniu – brawa bo raczej ciężko go spotkać na opakowaniach konkurencyjnych firm.
Jestem naprawdę zaskoczona, ostatnio gości na moich paznokciach praktycznie bez przerwy i czuję się w nim rewelacyjnie. Wiem, że nie jest to kolor dla każdego – moja mama w życiu nie dałaby sobie pomalować nim pazurków, ja jednak jestem absolutnie na TAK!
Za 7,5 ml buteleczkę lakieru zapłacimy ok. 40 zł. Myślę, że spokojnie można porównywać go do takich lakierów jak Essie czy China Glaze. Jakość warta takiej ceny.
PS. Tak przy okazji chciałam również poinformować o tym, że ruszył już polski sklep z kosmetykami Paula’s Choice. Wiem, że efekty mojej kuracji spotkały się z bardzo ciepłym przyjęciem, więc jeśli jesteście zainteresowane to zapraszam Was pod adres http://www.paulaschoice.pl/ – ot tak, bez interesu. Po prostu myślę, że warto 🙂
o dziękuję za informację. Chętnie przejrzę ofertę sklepu tak na przyszłość 😉
Stwierdziłam, że warto o tym napomknąć. Ja z efektów byłam nieziemsko zadowolona i myślę, że jak odkuję się po świętach to zajrzę do nich po kolejny płyn złuszczający 🙂
lśni po prostu niesamowicie!
wykończenie podoba mi się niesamowicie 🙂
Piękny granat 🙂
Taki idealny 🙂
Piękny kolor :>
Jestem z niego bardzo zadowolona, miałam podobny granat z Avonu, ale jakość była fatalna – tu jest 100 razy lepiej 🙂
Dobrze wiedzieć, zapamiętam sobie Twój koment! 🙂
🙂 zdecydowanie zieleń bardzo Ci służy – lubię takie makijaże 🙂
sliczny kolorek 🙂
Ostatnio się z nim nie rozstaję 🙂
Przepiękny odcień, idealny na jesień 🙂 Mi w tych lakierach przeszkadza odrobinę pędzelek, wolałabym, żeby był szerszy i bardziej zaokrąglony 🙂
Ja też ostatnio przyzwyczaiłam się do zupełnie innych pędzelków ( stąd paskudne skórki ), ale generalnie lakier urzekł mnie swoim kolorem i jakością – naprawdę jest dobrze 🙂
Lubię takie granaty 🙂
Bardzo podoba mi się też pudełeczko wzorzyste 😀 Ja taka sroka jestem 😉
Wcale się nie dziwię, ja po niego sięgnęłam w pierwszej kolejności właśnie z racji na pudełeczko – uwielbiam takie motywy 🙂
No to jesteśmy dwie sroki 😉
Na to wygląda, ale w życiu trzeba się cieszyć nawet z ładnego opakowania 😀
Pocieszę Cię, że nie tylko Ty tak masz z lakierami :)))
Najbardziej podoba mi się kartonik do lakieru 😀 i jego wykończenie bo do Mary Kay mam dość chłodny stosunek i lubię raptem tylko kilka rzeczy.
Ogólnie jakoś narobiłam sobie zaległości, ale nie wszystko w życiu układa się zgodnie z planem 🙂
Oj kartonik w ogóle skradł moje serce – uwielbiam takie ornamenty 🙂
Lakier jest naprawdę udany, ja mam niewielkie doświadczenie z tą firmą, a w zasadzie żadne 🙂
Uważam, że nie mają takich super składów jak na te ceny, więc nie patrzę na nich, ale lakier przyjemny 🙂
Ja kompletnie nie znam się na składach lakierów, ale generalnie trwałość, jakość i kolor na plus więc jestem zadowolona 🙂
Jaki piękny i głęboki kolor <3
Taki prawdziwy, intensywny granat 🙂
szkoda że nie ma takiś świetlistych drobinek – wtedy dla mnie byłby ideałem – chyba że one są tylko nie widac ich na fotkach
Fakt, miałby taki idealny, świąteczny klimat 🙂
Wow. Śliczny 🙂
Też mi się naprawdę bardzo podoba 🙂
Prawdziwy piękny głęboki granat. Faktycznie rzadko można doczytać skład lakierów do paznokci, ale jak już je się przeczyta, to strach zagląda w oczy, czym siebie traktujemy.
No właśnie, z jednej strony cieszę się, że producent go umieścił, a z drugiej… czasami lepiej nie wiedzieć 🙂
Świetny kolor, chociaż ja jakoś póki co znudziłam się takimi ciemnymi barwami…
Ja kiedyś namiętnie używałam ciemnych kolorów, potem mi przeszło, a teraz znów wracam 🙂
Hej 🙂 Bardzo ale to naprawdę bardzo ładny lakier 🙂 Z tą imitacją czerni jest jeszcze bardziej tajemniczy, podoba mi się 🙂
Zapraszam do siebie http://clavelena.blogspot.com/ 🙂
No właśnie ta magia i tajemniczość dodają mu niesamowitego uroku 🙂
eeej no fajny kolor, bardzo nawet! I lśni jak szalony!
Tak pięknego , głębokiego granatu nigdy nie miałam 🙂
Kolor piękny, ale na moich paznokciach niewiele się lakierów utrzymuje, więc wolę wydać parę złotych na jakiegoś noname'a i pochodzić dwa dni 😉
Rozumiem Cię 🙂 Ja też najczęściej sięgam po zdecydowanie niższą półkę cenową, ale czasami lubię zaszaleć i faktycznie muszę przyznać, że te ciut droższe lakiery trzymają się u mnie znacznie lepiej. Co nie znaczy, że przestanę kupować Safari u Chińczyka 😛
Nie przepadam za granatem na paznokciach, ale ten jest piękny! Nono, czekam na więcej lakierów 😀
No ten ujął mnie swoją głębią i jakością – no i to lśnienie <3
omg jakie cudo na panzokciach ;o
😀 Prawda? kolor jest obłędnie cudowny 🙂
Imponująco długo się trzyma 🙂