Mam kręcone i wybitnie suche włosy z tendencją do puszenia się dlatego w ocenie kosmetyków do włosów jestem bezwzględna. Oprócz odżywki bądź maski do włosów z koniecznością spłukiwania stosuję jeszcze preparat bez spłukiwania, który ujarzmia puszenie i zatrzymuje wilgoć do dłużej. Od wielu miesięcy takim preparatem jest kuracja naprawcza do włosów suchych i zniszczonych AVON – damage reapir 3D rescue. Zużyłam już 3 opakowania więc wiem o czym mówię.
Kosmetyk ma dość gęstą, lekko lepiącą konsystencję ( lepkość coś na kształt jedwabiu do włosów np. z Biosilku ). Osobiście stosuję go na mokre włosy tak mniej więcej od ich połowy. Od razu po nałożeniu czuć, że robią się bardziej miękkie i podatne na układanie. Myślę, że każda dziewczyna, która walczy z suchymi i zniszczonymi końcówkami, byłaby z niego zadowolona ponieważ naprawdę dobrze nawilża, wygładza i nabłyszcza włosy. W miarę dłuższego użytkowania końcówki są zregenerowane i nie rozdwajają się. Włosy znacznie łatwiej się rozczesują. Nie polecam osobom o włosach ze skłonnością do przetłuszczania bądź takich, które walczą z oklapniętą fryzurą – może zbytnio je obciążyć.
Atutem kuracji jest niewątpliwie wydajność ( mimo, że buteleczka zawiera 100 ml to wystarcza na naprawdę dłuuugo ) oraz łatwość użytkowania – pomysłowe otwieranie, z którym spotkałam się już kiedyś przy lekkich odżywkach Pantene. Bardzo łatwo nałożyć na dłoń pożądaną porcję preparatu bez konieczności cudowania z otwarciem opakowania. Zapach przyjemny, jeśli ktoś miał do czynienia z Avonową serią Advance Techniques to właśnie taki sam zapach ma ta kuracja.
Za 100 ml produktu zapłacimy średnio 10 – 20 zł w zależności od promocji, w katalogu 11/2012 cena wynosi 16,99 warto więc zaczekać na promocję.
Dodaj komentarz