Dajcie znać, czy wpadło Wam coś w oko?
Kolory na jesienną szarugę – pomadki KOBO Matte Liquid
Ostatnie nowości Drogerii Natura spowodowały u mnie szybsze bicie serca. Przyznacie, że wśród wszechogarniającej burości na dworze aż chce się położyć na usta coś energetycznego. Na tą późną jesień KOBO wypuściło serię matowych pomadek w płynie Matte Liquid. Dostałam do przetestowania 5 odcieni – jeśli jesteście zainteresowani moimi odczuciami to zapraszam na post 🙂
Pomadki zamknięte są w opakowaniach typowych dla błyszczyków. Wygodny, miękki aplikator pozwala na równomierne nałożenie produktu i jest całkiem precyzyjny. Aksamitna, kremowa konsystencja z masłem morelowym i kompleksem polimerów jest komfortowa w noszeniu, a delikatny, owocowy zapach staje się miłym towarzyszem dnia.
W kolekcji znajduje się 6 odcieni o smakowitych nazwach – cranberry meringue, watermelon juice, cherry drink, litchi yoghurt, passiflora tea i raspberry shake. Ja posiadam 5 z nich – bez watermelon juice. Kolory są niesamowicie nasycone, pigmentacja wręcz zachwyca. Same odcienie są idealnie dopasowane – dawno nie widziałam tak udanej kolorystyki.
Schody zaczynają się przy matowym efekcie. Może przyzwyczaiłam się do Bourjois Rouge Edition Velvet czy też matowych pomadek Golden Rose, ale mam wrażenie, że w KOBO nie do końca coś „pykło”. Formuła bardziej przypomina ultranawilżającą pomadkę. Jest „mokra”, kremowa, bardzo powoli zastyga i bez odciśnięcia w chusteczkę ( jak zresztą zaleca producent ) nie idzie osiągnąć matowego efektu. Moim zdaniem najlepiej nałożyć dwie warstwy i każdą odcisnąć w chusteczkę – wtedy osiągniemy pożądany efekt. Najłatwiej mat osiągało mi się tą ognistą czerwienią 🙂
401 Cranberry Meringue
Śliczny, delikatny nudziak. Typowo beżowy – bez żółtych czy różowych podtonów. Mam wrażenie, że z racji na swój jasny kolor ma najsłabsze krycie, ale dwie warstwy załatwiają sprawę. Do swatchy nakładałam po jednej warstwie.
403 Cherry Drink
Ognista, żywa, wręcz neonowa czerwień. Moim zdaniem ma dużą domieszkę pomarańczowych tonów. Rewelacyjnie napigmentowana, najlepsza konsystencja z całej 5.
404 Litchi Yoghurt
Hmmm… ni to koral, ni to róż – idealny odcień owocu liczi. Po prostu cudo.
405 Passiflora Tea
Delikatny, nieco przybrudzony róż. Uniwersalny i bardzo twarzowy.
406 Raspberry Shake
Przepiękna, neonowa wręcz fuksja 🙂
Każda z pomadek posiada zabezpieczenie przed macaczami drogeryjnymi. Owszem, jest ono bardzo łatwe do sforsowania, ale od razu da się zauważyć, że ktoś miał wielką ochotę spróbować pełnowartościowy produkt zamiast testera przed nami.
Za 9 ml pomadkę z nie do końca matowym efektem zapłacimy w Drogeriach Natura niespełna 15 zł. Choć nie uzyskamy nią takiego typowego, kredowego matu to uważam, że warto się skusić chociażby z racji na obłędne kolory i idealnie kremową formułę.
Dodatkowo, dla osób, które tak jak ja rozpoczęły już gromadzenie gwiazdkowych prezentów, KOBO przygotowało zestawy świąteczne.
1. Zestaw modelujący – korektor i baza tonująca za 26,99 zł
2. Zestaw do manicure – baza pod lakier, top coat i 4 lakiery do paznokci tylko za 36,99
3. Zestaw do makijażu oczu – tusz do rzęs i eyeliner za 26,99 zł
4. Zestaw do makijażu – pomadka do ust w kredce, lakier do paznokci i maskara do rzęs za 26,99
5. Zestaw do stylizacji brwi i konturowania oczu za 26,99 zł
Te kolory są piękne <3
Zgadzam się w 100% 🙂
405 ładnie się prezentuje 😉
Dawno nie miałam takiego przyjemnego nudziaka w różowej tonacji 🙂
404 to mój faworyt :3
Mój też – to taki niespotykany kolor 🙂
a mi wpadła w oko 404 Litchi Yoghurt 😀
Mi też 🙂
405 podoba mi sie baaaardzo
404 i 405 to moje faworytki 🙂
Passiflora tea wyglada slicznie 🙂
Jest piękny i taki twarzowy 🙂
Kolory świetne. Fuksja podoba mi się najbardziej 😉
Dawno nie miałam pomadki w takim kolorze 🙂
405 wpadła mi w oko 🙂 Lubię takie przygaszone kolorki! Stawiam wtedy na mocniejsze oko. Buziak Kochana :*
Mam podobnie – 404 i 405 to moje faworytki 🙂
trzeci kolor mi wpadł w oko.
No dla mnie jest najpiękniejszy 🙂
Pomadki mnie jakoś nie porywają, ale 1 i 5 zestaw wygląda ciekawie!!
Generalnie ja spodziewałam się lepszego matu, ale kolory bardzo przypadły mi do gustu 🙂
Pomadki te kojarzą mi się bardziej z latem 🙂 może przez te nazwy.
Pozdrawiam :*
No nazwy są smakowite 🙂
404 i 405 idealnie by mi pasowały:)
No to są moje faworytki 🙂
Czerwona jest śliczna <3
Piękna ta czerwień, taka neonowa 🙂
Kolory są śliczne 🙂
Ktoś kto je komponował powinien dostać order 🙂
pierwszy i dwa ostatnie bardzo ładne 🙂
Passiflora jest świetna 🙂
Faktycznie zero matu 😛
No niby jest, ale chyba przyzwyczailiśmy się do innego 🙂
Piękne te kolory. Chętnie przygarnęłabym 404 i 405
No naprawdę kolory są niesamowicie udane 🙂
Kusiły mnie, ale teraz już nie wiem… Troszkę zniechęca mnie ten nie do końca matowy efekt, ale gdybym miała się zdecydować to albo fuksja albo brudny róż:) Zobaczymy, może przekonam się na własnych ustach:) PS. Świetne zdjęcia!
Dzięki 🙂 Kolory są tak fajne, że aż ciężko się zdecydować, ale takiego matu jak w Bourjois niestety nie ma 🙁
404 i 405 wpadły mi w oko 🙂 A ja myślę, że taka formuła przypadłaby mi do gustu 🙂
Czerwona wygląda cudownie 🙂
405 jest piękny !
403 jest niesamowity, ale chyba nie odważyłabym się na taki kolor na ustach 😉
Za to 406 spodobał mi się najmniej.
Odcień 405 najbardziej mi się podoba.
Liczi i Passiflora mi się bardzo podobają 🙂
405 to kolor typowo dla mnie 🙂 Przyglądałam się mu nawet w drogerii, ale odpuściłam – nie do końca odpowiada mi ten efekt matu, jaki pomadki dają na ustach.
pozdrawiam, A