Coś czuję, że obecny tydzień upłynie mi pod znakiem recenzji kosmetyków do pielęgnacji twarzy. Chciałabym się z nimi uporać, ponieważ niektóre z nich dobijają już dna, a ja jeszcze nie miałam okazji o nich napisać. Przy dobrych wiatrach następny tydzień poświęcę kolorówce, a w szczególności podkładom i kremom BB bo przez ostatnie miesiące miałam okazję przetestować sporą gromadkę naprawdę ciekawych produktów 🙂
Dziś kilka słów o produkcie, który darzę dość mieszanymi uczuciami jak zresztą wiele produktów spod szyldu Green Pharmacy. Ich wizja ” natural cosmetics „, a moja to chyba dwie różne bajki, ale nie o tym dziś.
Przez kilka miesięcy nie rozstawałam się z cudownym mydłem Aleppo ( o którym obiecuję, napiszę już wkrótce ), ale pęd życia w trakcie przeprowadzki pchnął mnie na łatwiznę. Cóż – mycie buźki żelem jest naprawdę łatwiejsze. Szczególnie gdy ten stoi cały czas w zasięgu dłoni i wystarczy naciśnięcie pompki, aby ruszać do działania.
Żel do mycia twarzy od Green Pharmacy zamknięty jest w plastikowej, ciemnej butelce z pompką. Lubię ich opakowania – są z reguły dobrej jakości, wygodne w użytku i mają fajny design 🙂
Pompka działa sprawnie, aplikując pożądaną porcję kosmetyku.
Choć skład nie do końca mi się podoba to muszę przyznać, że w kwestii działania na skórę nie mam mu nic do zarzucenia. Bardzo dobrze i łagodnie myje, nie wysusza i nie podrażnia, a wręcz przeciwnie – mam wrażenie, ze skóra po umyciu jest jak gdyby nawilżona. Czyżby to ten aloes ?
Po prawie miesiącu stosowania rano i wieczorem mogę śmiało stwierdzić, że jest to jeden z lepiej działających na moją twarz żeli.
Czemu więc twierdzę, że mam do niego mieszane uczucia ?
Nie lubię jego konsystencji. Jest rzadka, wodnista i łatwo przelatuje przez palce. Pieni się w znikomy sposób dlatego za każdym razem potrzebuję dwóch solidnych pompek, aby dokładnie umyć twarz. Łatwo się więc domyśleć, że jest mało wydajny. Patrząc na to ile zużyłam do tej pory to myślę, że starcza na ok. 5 tygodni. Nie jest to więc szaleństwo, ale słabą wydajność rekompensuje nam pojemność ( 270 ml ) i cena – ok. 8 zł.
Nie twierdzę, że w przyszłości do niego nie wrócę, ale tymczasowo wracam do mydła Aleppo 🙂
Pewnie kiedyś spróbuję ale na razie mi do niego niezbyt śpieszno 😀
Cena jest przystępna i działanie niezłe, wkurzać się można tylko na konsystencję :/
Ja ogólnie nie mam przekonania go GP 🙁
Oj, ja tak samo:)
Mnie denerwuje to hasło " natural cosmetics ". Przecież kurczę jedno spojrzenie w skład bez wybitnej wiedzy wystarcza, aby stwierdzić, że samej natury to tam nie ma :/
Po nieudanych eksperymentach z szamponem tej firmy jakoś nie mam ochoty na inne ich produkty:/
Ja zalukałam kiedyś skład szamponów i na dzień dobry podziękowałam.
ja też nie lubię rzadkiej konsystencji, i gdy produkt przecieka mi między palcami
Czasami więcej produktu spływa z dłoni niż ląduje na twarzy.
Ta firma mnie kusi pod wieloma produktami. Tego jeszcze nie miałam i szczerze mówiąc nie widziałam w sklepie.
Wydaje mi się, że jest dostępny w Rossmannie, ale nie mam 100 % pewności.
Miałam inny z tej serii i pomijajac skład bardzo się znim polubiłam
Mnie niestety najbardziej wkurzała konsystencja :/
raczej się nie skuszę
Nie namawiam, choć samo działanie nie jest złe.
chyba nie chce się z nim poznawac 🙂
Hehehe, nie jest zły, ale konsystencja potrafi wnerwić.
Szkoda, że ma taką konsystencję i się nie pieni. Ja ostatnio używam żel do mycia twarzy z aloesem BIELENDA 🙂
W wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
Z Bielendy to ja od wieków nic nie miałam, w sumie sama nie wiem czemu.
A ja się skuszę, bo żele do mycia twarzy bardzo lubię 🙂
Nie powiem, że polecam z czystym sercem, ale działanie i cena są bardzo w porządku.
A ja lubię wszelkie kosmetyki z pompką i powiem że kremy do stóp i rąk ma Green Pharmacy na prawdę dobre 🙂
Ja dopiero powoli poznaję ich produkty 🙂
Mam Białego Jelenia, który jest również wodnisty.
Kurcze, nie lubię takich konsystencji! 😀
Po miesiącu używania została mi marna resztka, jestem na nie dla takiej wydajności :/
Strasznie nie lubię takich rzadkich i lejących żelików do twarzy;/
No to przelewanie się przez palce to totalna porażka.
mam go i czeka na swoją kolej 🙂 ale raczej nie zastąpi mi mojego ukochanego Avene Cleanance 🙂
No nie sądzę 🙂 Jest niezły, ale wśród faworytów raczej się nie plasuje.
z GP mam ochotę na ich masła do ciała 😉
Z tego co zauważyłam to w moim przypadku żele apteczne są o wiele bardziej wydajne niż te drogeryjne także wolę już zapłacić te 30 zł i mieć spokój na ponad pół roku w porywach do 9 miesięcy.
U mnie chyba najlepiej sprawdza się mydło Aleppo, przyznam, że od kiedy zaczęłam go używać to wszelkie zdrady z innymi produktami wypadają raczej blado 🙂
Ostatnio sprawiłam sobie sporo rzeczy z tej firmy będąc w PL, będę testować 🙂 Akurat do twarzy nic nie mam, głównie do ciała i włosów…
Do włosów mam tylko jedwab, ale jeszcze nie próbowałam. Aaa i eliksir notabene bardzo dobry 🙂