Rzadko piszę o typowo drogeryjnych kosmetykach bo i rzadko ich używam. Niestety nadal wiele firm uparcie pcha do składów świństwa. Jak widzę krem, maseczkę czy peeling oparty na parafinie, zakonserwowany dzikim połączeniem parabenów i phenoxyethanolu, podrasowane pochodną formaldehydu z ekstraktami naturalnymi po haśle „parfum” to ręce mi opadają. Najśmieszniejsze jest to, że wiele „ekskluzywnych” marek funduje swoim klientom taki szajs, a paniusie w perfumeriach przerzucają się złotymi kartami i szczebiocą ochy i achy tylko dlatego, że dane mazidło ma znane logo. Cóż, dawno przestałam się na to nabierać i słynne „Diora zawsze przyjemniej na ryj położyć” wcale do mnie nie przemawia. Moje blogerskie skrzywienie zawodowe prowadzi mnie od razu do składu. I jeśli decyduję się używać coś, co składowo nie rzuca na kolana, a do tego jeszcze to chwalę to znaczy, że serio musiało nieźle przypaść mi do gustu. I tak własnie było z poniższą piątką 🙂
Le Petit Marseillas krem do mycia ciała algi morskie & biała glinka
Od dawna przepadam za żelami LPM, ale ten krem do mycia z linii nawilżanie to absolutne mistrzostwo świata. Przy moim maluchu, używanie balsamu to często istny rarytas dlatego nie mogę sobie pozwolić na wysuszający produkt do mycia ciała.
Faktycznie kremowy, o przyjemnej, dobrze pieniącej się formule, łagodny dla skóry i o boskim zapachu! Dawno nie miałam myjadła, które idealnie wpasowywałoby się w mój zapachowy gust. Jestem nim szczerze oczarowana i z pewnością będę do niego wracać. Tym bardziej, że skład nie przeraża.
Nivea wzmacniajacy micelarny szampon włosy łamliwe i wrażliwa skóra głowy
Przywędrował do mnie z beglossy. Zaciekawiła mnie micelarna formuła, ale byłam przekonana, że oddam go mężowi bo nawet nie chcę się przyznawać ile szamponów mam w zapasie… Traf chciał, że stał pod ręką i sama go wypróbowałam. Wierzcie lub nie, ale jeśli moje z natury kręcone, suche i niesforne włosy się z nim polubiły, a wiecznie podrażniona skóra głowy nie zanotowała pogorszenia stanu to naprawdę oznacza to, że Nivea stworzyło niezły produkt. Dobrze się pieni, łagodnie oczyszcza i nie wysusza włosów. Lekka, przezroczysta formuła, bez silikonów i z całkiem sympatycznym składem. Do tego przyjemny zapach. Ja jestem bardzo na tak.
Dove kostka myjąca
Całkiem przypadkiem dowiedziałam się od innych blogerek, że świętowała swoje 60-lecie. U mnie w domu jest w zasadzie stale obecna. Dlaczego? Mój mąż ma pracowy „przydział” raz na kwartał 😛 A ja jakoś najbardziej lubię myć ręce tradycyjnym mydłem w kostce ( no poza kuchnią, tam rządzi płyn ). Ostatnio wyciągnęłam na szybko inne mydło i szczerze mówiąc, moje dłonie szybko zauważyły różnicę. Po Dove nie odczuwam wysuszenia czy napięcia. A poza tym – bardzo dobrze czyści się nim pędzle 🙂
Joanna Styling Effect krem do loków
Jak już wiele razy wspominałam, na co dzień się nie czeszę. Taki urok kręconych włosów. Po wyjściu z łóżka przypominam jednak Króla Lwa. Potrzebuję więc czegoś, co pozwoli szybko ujarzmić moje loki. Przerobiłam mnóstwo kosmetyków do stylizacji, ale krem do loków od Joanny jest dla mnie najlepszy. Wyciskam odrobinę, rozcieram w dłoniach i wgniatam we włosy. Chwila moment i loki odzyskują swój skręt i sprężystość. Bez sklejania i bez wysuszania.
Wellaflex fullness for fine hair pianka do włosów
Mam wrażenie, że pianek do włosów używa tak nieliczna grupa osób, że aż nie ma sensu o nich pisać na blogu. Ja jednak nie wyobrażam sobie bez nich mojej fryzury. Po każdym myciu, wgniatam po prostu we włosy i pozostawiam do wyschnięcia. Niestety znalezienie tej idealnej graniczy z cudem. Przerobiłam ich mnóstwo, łącznie z typowo profesjonalnymi i mam raptem 3 góra 4, które spełniły moje oczekiwania. Moim ostatnim odkryciem jest pianka od Welli. Sprawia, że loki są mięsiste, o wyraźnym skręcie, a jednocześnie sprężyste. Nie zostawia kłaczków, nie skleja, nie daje efektu „plastiku”. Mama używa lakieru z tej samej linii i jest równie zadowolona.
Czasami poszukiwania idealnych produktów w drogerii bywają trudne, perełki jednak się znajdują i sama muszę to przyznać.
Macie swoich drogeryjnych faworytów? Może ostatnio coś w szczególności przypadło Wam do gustu?
Dove lubię, zwłaszcza jak tak pięknie tą kostką pachnie w łazience 😉
Choć czasami mam focha na składy to akurat ta kostka to mój zdecydowany ulubieniec 🙂
Żel LPM dla mnie niestety po prostu śmierdzi, no nie pasuje mi ten zapach, nic a to nie poradzę 🙁 uwielbiam mydło Dove w kostce 🙂 a szampon Nivea micelarny wprawdzie nie ten, ale miałam i dla moich włosów za ostry 😉
A widzisz i tak to jest z opisywaniem zapachów. To tak indywidualna kwestia, że w sumie śmieszy mnie samą jak piszę " ma przyjemny zapach" 🙂
dobrze, że tobie się sprawdzają 🙂 najlepszy jest ten kosmetyk który u nas działa 🙂
Dokładnie 🙂 I choć nie jestem miłośniczką drogerii to przyznaję, że to chore nakręcanie się na składy bywa czasami zgubne 🙂
na szampon micelarny mam ochotę, co do kosmetyków Dove i LPM to je uwielbiam i zawsze mam coś pod ręką 🙂
Nie dziwię się, ja regularnie wracam do LPM 🙂
Lubię produkty Dove, a to mydełko należy do moich ulubieńców 🙂 Zaciekawiłaś mnie micelarnym szamponem Nivei ( nie wiedziałam o jego istnieniu ) i tym kremem pod prysznic LPM – muszę wypróbować!
Krem po prostu kocham, na bank lecę po kolejne opakowanie 🙂
Ilość kostek Dove jakie zużyłam można liczyć w tysiącach 😉 Naprawdę 😉 A ten szampon z Nivea polubiły i moje kapryśne włosy 😉
One są naprawdę świetne, no i ten zapach 🙂
Jeszcze nigdzie w Uk nie widziałam tego szamponu micelarnego, a mam na niego ogromną ochotę 🙂
Może niedługo się pojawi, aż dziwne, że u nas jest coś wcześniej 😛
Mydeł w kostkach nie lubię, ale z Dove bardzo lubię ich żele pod prysznic. Piankę Welli też lubię (tak, jestem w tej nielicznej grupie którzy używają).
Haha no ja jak czasami wrzucałam recenzję pianek to chyba z 5 osób przychodziło czytać 😀
Mam ten żel z LPM i jest przyjemny, ale ma tak delikatny zapach że zmieniam go co jakiś czas na coś o intensywniejszym zapachu
To fakt, że mógłby dłużej po kąpieli pachnieć 🙂
Tą propozycje od LPM musze wyprobowac 🙂
Myślę, że mogę z czystym sercem polecić 🙂
Znam LPM i bardzo lubię 🙂
To witam w klubie 🙂
Zaintrygowałaś mnie bardzo tym kremem do loków z Joanny, muszę wypróbować 🙂
Do codziennego układania jest naprawdę spoko 🙂
Mnie niestety bardzo swędzi i piecze skóra głowa po tym szamponie :/
Ojej współczuję, mi on pasuje bo ma wysoko aloes 🙂
krem do loków uwielbiam 😀 ja też się nie czesze 😉 szczotkę używam tylko jak nachodziło mnie na prostowanie 😉
Ja się czeszę tylko po myciu włosów, gdy mam na nich jeszcze odżywkę 🙂
Nie znam żadnego z tych produktów.
O widzisz to jednak warto było o nich napisać 🙂
Kusi mnie szampon micelarny, mysle ze niedlugo po niego siegne 😀
Jakby co polecam 🙂
Ten szampon od Nivei bardzo mnie interesuje 🙂
Moim zdaniem ma naprawdę przyzwoity skład 🙂
Mam wersje zieloną szamponu Nivea, pachnie pięknie masz rację, ale strasznie nasila mi uczucie swędzenia skóry głowy 🙁
O widzisz już ktoś mi o tym pisał 🙁
ja bardzo lubię kosmetyki Dove, szkoda,że mój chłopak ich nie przynosi do domu z pracy :p
Może to głupie, ale najbardziej lubię jak przynosi ręczniki bo zawsze dostają świetne jakościowo 😀
Czasami naprawdę kosmetyki drogeryjne są lepsze składowo od tych " luksusowych" marek. Może nie jestem wielkim znawcą składów ale cały czas się edukuje 😉 akurat z twoich produktów nie miałam nic 🙂
Oj tak, tym bardziej, że wielokrotnie pochodzą z tego samego, wielkiego koncernu kosmetycznego 🙂
Mnie nakładanie Diora tylko dla nazwy też nie przekonuję i podobnie jak Ty, patrzę na składy. Jednak czasem w takim Rossmannie można znaleźć coś taniego, co ma całkiem niezły skład albo przeciętny, ale bez tych najgorszych składników wewnątrz. Natomiast nie rozumiem przepłacania w takiej Sephorze za kosmetyki o składach drogeryjnych :P. Sama w sumie od dłuższego czasu rzadko używam czegoś drogeryjnego, a z Twoich drogeryjnych hitów nie znam nic.
No właśnie my tego możemy nie rozumieć, ale jest mnóstwo osób, które kupują coś wyłącznie dla metki 😀
Nie znam, ale szampon powoli sprawdzam 😀
Daj znać jak się sprawdza 🙂
Wczoraj zakupiłam szampon micelarny do włosów Nivea, jeszcze nie używałam, ale wiąże z Nim lekkie nadzieje, jednak kosmetyki Nivea średnio się u mnie sprawdzają… Więc niby wiąże jakieś nadzieje, ale nie duże 😀
Ostatnio Nivea zrobiło kilka fajnych produktów, wcześniej faktycznie sprawdzała się u mnie jedynie pianka 🙂
mam piankę i lakier velvet 🙂
Ja lakier dałam mamie 😀
Wellaflex ****
Ja też nie czeszę się za często… taka uroda lokowano-falowanych włosów 😉 Buziaki!
Dokładnie 🙂 A jak mówię wśród znajomych, że się nie czeszę to wszyscy zdziwieni 😀
MYdełka w kostce Dove używam od lat,klasyczne i z peelingem to moje ulubione 🙂 Krem LPM polecam akacjowe-mój the beściak i chyba nie tylko mój,bo co idę do Rossmanna,to zawsze jest dziura bo wykupione 😀 Piankę używam gdy chcę kręcić włosy,a że kupiłam niedawno grubą lokówkę,właśnie jestem na kupnie nowej pianki i dokładnie o tej myślałam (lub czarnej Taft) 🙂
Tą mogę naprawdę polecić. Włosy są po niej takie fajne, mięsiste. Ładnie utrwala, ale nie daje takiego efektu ciężkości 🙂
Musze dorwac ten szampon z Nivea bo opisalas go naprawde zachecajaco i mamy podobne problemy z włosami 🙂
Wyjątkowo przypadł mi do gustu, a ja z reguły jestem marudna w kwestii szamponów 🙂
Ja mam szampon micelarny oczyszczający Nivea i niestety mnie rozczarował. Nic specjalnego.
Szkoda, że u Ciebie się nie sprawdza.