Do napisania o tych pomadkach zbierałam się mniej więcej od roku. Stąd trochę archaiczne zdjęcia. Nie nowiną będzie twierdzenie, że im droższa marka i lepsza metka tym produkt jest bardziej chwalony mimo iż nie zawsze na to zasługuje. Tanie, a przede wszystkim polskie kosmetyki kolorowe są często traktowane po macoszemu choć podejrzewam, ze gdyby wsadzić ten droższy i tańszy w opakowanie no name to nasze wybory mogłyby nas wielokrotnie zaskoczyć. Tak jest w moim przypadku z pomadkami Creamy and Shiny. Zawsze omijałam Bell szerokim łukiem – całkiem niesłusznie.
Opakowania zostały dopasowane do mody na masełka w kredce. Wykręcane, łatwe w użyciu choć może jakość plastiku nie jest oszałamiająca. Cóż, jestem w stanie to przeboleć bo w tym przypadku zdecydowanie liczy się wnętrze 🙂
Posiadam dwa odcienie – 02 i 04, z czego ten pierwszy jest moim absolutnym faworytem. Pomadki mają idealnie kremową konsystencję. Po prostu tak komfortowej i tak niesamowicie nawilżającej formuły nie znalazłam jeszcze w żadnym produkcie. Cudownie wygładzają i sprawiają, że usta są miękkie i odżywione niczym po pielęgnacyjnej pomadce. Nakładanie jest bardzo łatwe, choć na bardzo zniszczonych ustach mogą lekko smużyć. OK – pigmentacja i trwałość nie są powalające, ale nie są to typowe szminki, a odżywcze masełka.
02 to nudziakowa brzoskwinka. Ciepły o lekko cielistych podtonach. Pasuje chyba do każdego typu makijażu. Zawsze, gdy nie wiem na jaką pomadkę się zdecydować to sięgam właśnie po ten odcień. Odmładza twarz, zmiękcza rysy i uwypukla wargi jednocześnie niwelując ich niedoskonałości.
04 to średni, klasyczny róż. Nie jest tandetny czy cukierkowy. Ja z natury nie jestem miłośniczką takich klasycznych róży, ale czuję, że wielu osobom przypadł by do gustu.
Średnie krycie ułatwia aplikację. Nie musimy się martwić, że gdzieś zbytni nam się „wyjedzie”. Efekt jest widoczny, ale jednocześnie subtelny.
Pierwszy raz spotykam się z produktem, który poza swoją makijażową funkcją potrafi jednocześnie tak intensywnie pielęgnować. Ba! Miałam w życiu pomadki nawilżające, które wcale nie dawały mi tak konkretnej dawki odżywienia. Jestem oczarowana, używam ich od ponad roku i wiem, że było warto.
Pomadki znajdziecie w szafach Bell np. w Hebe. Za 4 g zapłacicie mniej niż 15 zł.
Dajcie znać, czy macie jakieś produkty z Bell i co jeszcze ewentualnie warto poznać?
Mam dwie i kiedyś bardzo je lubiłam, ale… o nich zapomniałam 😀 Teraz mi przypomniałaś 😉
No właśnie są takie niepozorne, a jednak tak cudne 🙂
Kusisz 😉
Myślę, że warto je poznać jeśli lubi się taki delikatny efekt 🙂
Nie miałam jeszcze z nimi kontaktu, ale może skuszę się w ramach mikołajkowego prezentu dla samej siebie? 🙂
Jeśli lubisz taki delikatny efekt to myślę, że warto 🙂 Masełka są świetne 🙂
Nie wiedziałam, że ma takie pielęgancyjne właściwości:)
Ma i to naprawdę konkretne. Wiem, ze może ciężko w to uwierzyć, ale nieraz niektóre pomadki pielęgnacyjne nie dawały mi takiego efekty nawilżenia 🙂
podobają mi się, tylko ten połysk/drobinki nie do końca
Na żywo są w zasadzie niezauważalne 🙂
Mam dwie pomadki z Bell 🙂
Z tej serii?
Przepiękne. 🙂
Cieszę się, że wpadły w oko 🙂
obie bardzo ładne:)
02 po prostu uwielbiam 🙂
Kolor 02 bardziej w mojej tonacji 🙂 Buziak :*
W mojej zdecydowanie też – nie jestem miłośniczką klasycznych róży 🙂
Jutro będę w biedrze to zobaczę.
A masz je w Biedrze? Bo w mojej są różne szafy, ale tych konkretnych pomadek nie widziałam.
Podobaja mi się oba kolory. Fajnie, że jest cos taniego co.jednoczesnie pielęgnuje i daje kolor 🙂
Rzadko sięgam po typowo drogeryjne produkty i rzadko pieję z zachwytu, ale tym razem jest naprawdę dobrze 🙂
Fajne. Ja mam podobną z Astor 🙂
Ja mam z Astora wściekłą fuksję, którą nota bene też bardzo lubię. Kiedyś o niej pisałam 🙂
Wolę ciemniejsze kolory, muszę przejrzeć ich ofertę 🙂
Coś ciemniejszego też chyba się znajdzie 🙂
Od prawie 1,5 roku mam nr 7 i kocham <3 http://www.bykamila-jk.pl/2014/06/nowosc-szminkimaseka-w-kredce-bell.html
O jak ja się cieszę, że nie jestem odosobniona w swoich zachwytach 😀
Pomadek w sumie prawie wcale nie używam, ale z Bell uwielbiam konturówkę do oczu Proffesional Eye Liner , najlepsza na świecie !
Ja własnie potrzebuję nowej, czarnej konturówki więc dzięki za namiar 🙂
Nie ma u mnie nigdzie Bell bo chętnie bym pomacała 🙂
U mnie tylko w hebe – może dlatego też przez długi czas mnie do nich nie ciągnęło. Chociaż chyba w naturce też były?
No to muszę się im przyjrzeć 😀
Jeśli lubisz takie delikatne pomadki to powinny Ci się spodobać 🙂
Bell niektóre produkty ma naprawdę fajne. Nie trzeba się uprzedzać 🙂
Kiedyś coś mi nie podeszło, już sama nie pamiętam co i zniechęciłam się tak jak do Astora. Po latach wracam i widzę, że nie jest tak źle 🙂
Oba odcienie mi się podobają 🙂
Fajnie 🙂
Fajne kolory. Też jakoś je omijam. Może niesłusznie? 😉
Wpadły mi w łapki już pod koniec szału na masełka. Jakoś generalnie ta moda mnie nie przekonała, a pomadki z Bell dla odmiany okazały się strzałem w dziesiątkę. Ten efekt pielęgnacyjny jest niesamowity. Wiem, że może ciężko w to uwierzyć, ale ta kolorówka poprawia także kondycję ust 🙂
Tych nie znam, z Bell lubię matowe pomadki, są naprawdę przyzwoite 🙂
O dzięki za podpowiedź, ja za to matów z Bell jeszcze nie znam. Skupiłam się na Golden Rose 🙂
Wolę bardziej widoczny efekt 😉
Ja generalnie w szminkach też, ale nie zawsze pasują mi mocne usta 🙂
śliczne kolorki 🙂
Dzięki 🙂
Kolorki przypadły by mi do gustu 🙂
Cieszę się 🙂
Kolorki fajne, muszę wypróbować 🙂
Jeśli lubisz takie mocno nawilżające formuły to polecam 🙂
będę o nich pamietać, kiedy uznam, że mam ochotę na odżywcze masełko 😉
W kwestii masełek są moimi zdecydowanymi ulubieńcami 🙂
Ładne kolorki 🙂
Mam jedno, ale denerwuje mnie zapach. Bardzo dla nastolatek. Niczym owocowa guma balonowa. No jednak z tego względu nie do końca mi odpowiada.
Dwójeczka zdecydowanie moja, ale muszę się na razie obyć smakiem 🙁 Może jeszcze gdzieś dorwę jak przyjadę do Polski na święta 🙂
Moim hitem roku jest tusz do rzęs Bell Zoom Zoom-kocham go,cudnie wydłuża rzęsy! spróbuj,9,99 to mała cena nawet jakby Ci do gustu nie przypadł,dla mnie bomba,the best i w ogóle cudo 🙂
Podoba mi się ta brzoskwinka , chociaż mam wrażenie , że trochę się roluje.
Takie odcienie najbardziej lubię .
Przepięknie wyglądają na ustach 🙂
Ależ ładne ! Z Bell mi jakoś tak zawsze było nie podłodze, a tu takie skarby 😉
02 na Twoich ustach wygląda świetnie 🙂 Mi właśnie trwałość w kredka Revlon Just Bitten Kissable najbardziej odpowiada, więc nie zamieniłabym ich na powyższe, ale z pewnością są warte uwagi 🙂
pozdrawiam, A
Ładne kolorki!!!
Ja mam tint z Bell ale jeszcze nie miałam okazji go przetestować.
Ja też zawsze omijam Bell. Czas to zmienić!:)
Absolutnie nie wolno omijać Bell!
To świetna marka – kosmetyki, szczególnie pomadki, są rewelacyjne.
Ostatnio widziałam też nową serię matowych cieni – prezentowały się bardzo,, bardzo dobrze.
No i warto też zerknąć na ich podkłady!
Formularz wypełniony i przesłany. Super konkurs. Pozdrawiam. 🙂