Przede wszystkim chciałam Wam najpierw podziękować za wczorajsze słowa wsparcia – dużo to dla mnie znaczy i naprawdę miło jest wiedzieć, że są osoby, które postrzegają pewne rzeczy podobnie jak ja. Bardzo Wam dziękuję :*
Pisałam miesiąc temu o tym, że zostałam wybrana przez Hexx do testowania kosmetyków firmy Grashka.
W skład przesyłki, która przywędrowała do mnie z iGruszki wchodziły: tusz do rzęs, baza pod cienie i pomadkę oraz cień do powiek. Dzisiejszą recenzję chciałabym poświęcić tuszowi ponieważ dość szybko wyrobiłam sobie o nim zdanie i każdy kolejny dzień utwierdzał mnie w przekonaniu, że moje odczucia są słuszne.
Tusz zamknięty jest w klasyczny opakowaniu o pojemności 8 ml. Lekkim szokiem była dla mnie szczoteczka. Cienka, z krótki włosiem o wrzecionowatym kształcie. Włosie było lekko potargane i nie koniecznie idealnie ułożone. Biorąc pod uwagę, że byłam w trakcie używania tuszu Scandal Eyes od Rimmela z gigantyczną szczoteczką, Grashka wydawała mi się być wręcz mikroskopijna. Byłam święcie przekonana, że kompletnie nie sprawdzi się do moich długich, ale mocno potarganych rzęs. Błąd ! Okazało się, że szczoteczka sprawdza się bardzo dobrze.
Naprawdę idealnie rozdziela rzęsy pokrywając je odpowiednią porcją tuszu. Efekt jest bardzo naturalny, świetnie pasuje do codziennego makijażu.
Tusz jest wygodny w użyciu, szybko i łatwo aplikuje się na rzęsy i nie pozostawia żadnych grudek. Dzięki temu można stopniować intensywność makijażu. Niezależnie czy nałożymy jedną, dwie czy też trzy warstwy – tusz nadal prezentuje się na nich lekko i naturalnie. Ponadto jest trwały, nie rozmazuje się i nie kruszy. Spokojnie wytrzymuje całodzienny makijaż, ale jednocześnie jest bardzo łatwy w zmywaniu co zdecydowanie usprawnia demakijaż.
Z założenia tusz ma wydłużać rzęsy, a jednocześnie podkręcać i pogrubiać. Hmmm… z pewnością nie pogrubia, bo daje bardzo delikatny efekt o czym już wspominałam. Podkręcenia także nie zauważyłam, ale z wydłużeniem mogę się zgodzić. Sekret ponownie tkwi w szczoteczce, która dociera do rzęs od nasady, aż po końce. Nie jest to może spektakularny wyczyn, ale na co dzień pasuje mi idealnie.
Tusz nie zawiera parabenów co pewnie ucieszy sporą liczbę osób. Zawartość wosku z palmy, wosku ryżowego, gliceryny, witaminy E, D-panthenolu, a także ekstraktu z bambusa korzystnie wpływa na rzęsy. Nie są suche i sztywne lecz miękkie i elastyczne. Aż chciałoby się je nieustannie głaskać i muskać.
Okres przydatności do użytkowania to 9 miesięcy. Oczywiście ja tusze zużywam szybciej, niemniej jednak po miesiącu stosowania tuszu od Grashki, kosmetyk jest nadal w rewelacyjnej kondycji.
Za 8 ml zapłacimy 19,90 zł w sklepie internetowym iGruszka. Jeśli jesteście zainteresowane zakupem tego tuszu to warto zapoznać się z ofertą właśnie teraz ponieważ przy dowolnym zakupie tusz można nabyć w promocyjnej cenie 9,90 zł. Moim zdaniem cena regularna jest adekwatna do jego jakości i jest to raczej jedyny produkt Grashki ( spośród tych które testowałam ) do którego chętnie ponownie bym wróciła.
mam, całkiem przyzwoity tusz 😉
Też tak uważam, u mnie na co dzień sprawdza się świetnie 🙂
Też mam i też jestem z niego zadowolona.
Uważam, ze to bardzo dobry produkt.
Pierwszy raz mam po tuszu tak delikatne i miękkie rzęsy 🙂
Bardzo lubię ten tusz i pamiętam, że jak go dostałam to żałowałam, że tak późno…. ale nigdzie nie było dobrych zdjęć/zbliżeń na szczoteczkę, która jest niepozorna LECZ z moimi rzęsami czyni magię 🙂
Dlatego starałam się uchwycić szczoteczkę na zdjęciach bo ja miałam niespodziankę, że jest tak mała 🙂
no, rzęski widocznie wydłużone 🙂
Fakt, dociera idealnie do samych końcówek i wydają się być znacznie dłuższe 🙂
Nie miałam, ale bardzo chętnie kupię 😉
Myślę, że warto szczególnie teraz przy obowiązującej promocji 🙂
Masz śliczne rzęsy 🙂 Kiedyś się skuszę na niego 🙂
Dzięki 🙂 Ostatnio staram się je trochę wzmocnić 🙂
Ojej, rzeczywiście daje fajny efekt, no i podoba mi się szczoteczka, nie jestem fanką szczoteczkowych gigantów 😛
Ja za to ostatnio ciągle miałam te giganty więc Grashka jest bardzo miłą odmianą 🙂
Myślę, że polubiłabym go przy delikatniejszych makijażach, ale chyba wolę bardziej spektakularne efekty jeśli chodzi o tusz.
Ja zazwyczaj też dążyłam do efektu mega rzęs, ale na co dzień ten tusz okazał się być świetny tym bardziej, że gładko sunie po rzęsach i można nim wykonać makijaż w kilka chwil.
Fajnie wydłuża ! Być może się skusze 🙂
Myślę, że się nie zawiedziesz 🙂
Fajnie się zapowiada i skład przyjemny. Ja mam taki pech, że 90% tuszy, kredek i eyelinerów mnie uczula i prawie zawsze kupując tusz po kilku dniach muszę go komuś oddać… dlatego mam bardzo małe wymagania (albo bardzo duże, bo nawet serie hypoalergiczne polegają 😉 )- tusz ma mnie nie uczulać;P
Oj pod tym względem niestety nie jestem w stanie pomóc 🙁 Nie mam pojęcie jak radzi sobie z wrażliwymi oczami. Może warto porównać składy ?
Sądzę, że w moim przypadku są to śladowe ilości metali ciężkich, które i tak w skladach nigdy nie widnieją ;( , ale ten ma fajny skład, więc pozostaje mi tylko wypróbować- jak nie podpasuje zawsze chętnych na niego znajdę;D
na wieksze wyjscia na pewno nie, ale na co dzien,jesli ktos lubi delikatny efekt, to sie pewnie nie zawiedzie tym tuszem:)
Dokładnie 🙂 Plusem jest to, że można stopniować efekt bo nawet przy kilku warstwach nie tworzy grudek 🙂
ależ masz piękne, długie rzęsy! zachęca mnie to, że rzęsy nie stają się sztywne 🙂
Dzięki :* Mi też ten efekt niesamowicie się podoba. Na żywo wyglądają tak jakby z natury były tak ciemne. Są naprawdę miękkie i delikatne, można kogoś oszukać, że wcale nie malowało się rzęs hihi.
Ja na razie czaję się, żeby kupić sobie tusz w tubce i kredkę do oczu i tusz w kamieniu 🙂 jestem ciekawa tego efektu.
Wszystkie moje tusze pozasychały i mogę je w diabli posłać. Mam nadzieję, że wyżej wymienione nie trafi szlag 🙂
Nigdy nie słyszałam o tuszu w kamieniu, ciekawe 🙂
Widziałam to na stronie Celia i widzę, że dalej jest tusz w tubce, ale nie widzę tego w kamieniu. Nie dobrze ;/ Już zdążyłam się nakręcić 😀
Tusz w tubce widziała i wiem, że wiele dziewczyn bardzo go chwali. Kamieniem jednak mnie zaskoczyłaś 🙂
O. Upadłam się i znalazłam 🙂
http://koszyk.istore.pl/pl/celia-tusz-do-rzes-i-kresek-w-kamieniu.html?partner=1984
A no widzisz, ja sama bardzo się zdziwiłam, ale później pomyślałam, że w sumie kiedyś kobiety też jakoś się malowały, a nie było tak wygodnie, ja teraz 😛
Aaaaa kumam 🙂 Moja mama dawno temu coś takiego miała 😀
Jeśli przetestujesz to daj znać, bo jestem ciekawa 🙂
Zachęca ilość pielęgnujących składników i takie cieniutke zakończenie szczoteczki, nawet w porównaniu z Wibo
Szczoteczka mnie zaskoczyła bardzo pozytywnie, dociera do każdego zakamarka rzęs 🙂
Świetnie się prezentuje:)