Kilkanaście dni temu pokazywałam Wam na Insta i na FB tajemnicze, białe pudełeczko. Uchylając rąbka tajemnicy, powiedziałam, że skrywa słodkości od Sweet Bath. Ponieważ przygotowania do ślubu ruszyły pełną parą, jakoś nie mogłam wygospodarować czasu dla siebie, a co za tym idzie zamiast relaksującej kąpieli w wannie był jedynie szybki prysznic. Ostatni tydzień przyniósł nieco wytchnienia więc znalazłam również chwilę na kąpiel w tym wyjątkowym towarzystwie. Wiecie, że u mnie liczy się przede wszystkim efekt. Nie chciałam więc przygotować Wam suchego posta z ochami i achami na temat tego jak rozkoszne są babeczki. Chciałam sprawdzić czy wygląd idzie w parze z działaniem – nareszcie mogę więc opowiedzieć Wam o czymś absolutnie wyjątkowym. Z góry przepraszam za ciut długi wywód, ale muszę się dokładnie wytłumaczyć.
Jak pewnie już wiele razy czytałyście na moim blogu – nie jestem wybitną fanką gadżetów kąpielowych. Jeśli już na coś się decyduję to zazwyczaj na sól. Dlaczego? Większość tych wszystkich fikuśnych umilaczy nie spełnia moich oczekiwań. Słabo się rozpuszczają, nie pachną nadzwyczajnie, wypadające z nich płatki kwiatków czy inne cuda zatykają mi odpływ, a na koniec wanna jest cała utłuszczona i brudna. Po relaksującej kąpieli zabieram się więc od razu za szorowanie – istna „przyjemność”. Bałam się więc trochę, że Sweet Bath to kolejne tego typu „udręczacze”. Gdy zauważyłam jednak, że trafiła do nich nagroda Qultowy Koncept 2016, postanowiłam jednak dać im szansę.
Miłość pojawiła się w sumie od razu po otworzeniu pudełeczka. Widziałam w życiu różne babeczki kąpielowe, ale te są tak obłędnie cudowne, że najchętniej patrzyłoby się tylko i podziwiało. W ramach uwielbienia dla czekolady dostałam babeczkę Czekoladowa Fantazja, a także Różany Ogród bo kocham ich zapach. Do tego dwa lody – waniliowy i toffi oraz Czekoladowe Niby Nic czyli markizy do kąpieli. Muffinkę Soczysta Pomarańcza poznałam już wcześniej dzięki Be Glossy.
Każda z muffinek składa się z dwóch warstw – musującej i peelingującej. Przed użyciem żegnamy się z papilotką. Babeczkę zanurzamy na chwilę w wodzie i zdejmujemy kremową „czapeczkę” pozostawiając spód w wannie. Spód pieni się naprawdę intensywnie uwalniając delikatny, nienachalny aromat. Zapachy są właśnie mocnym punktem – nie są mdlące czy duszące, a delikatne i cudnie otulające.
W czasie gdy musujący spód robi nam mini-jacuzzi, my możemy zająć się peelingiem ciała. Krem z babeczki musi poleżeć chwilę w wodzie, następnie trzymając za czubek ( tak najwygodniej ) masujemy całe ciało. Produkt tworzy delikatną piankę i naprawdę bardzo dobrze radzi sobie z wygładzaniem. Absolutnie nie jest to jednorazowa przygoda – pozostały „krem” odkładamy do wyschnięcia i używamy przy okazji ponownej kąpieli.
Muffinki uwalniając pielęgnacyjne olejki lekko nawilżają i wygładzają skórę, ale nie pozostawiają tłustego, lepkiego filmu. Dla mnie to olbrzymia zaleta.
.
Wielkim plusem są też naturalne składy – nie ma tu żadnych drażniących substancji. Zresztą same zerknijcie.
![]() |
Muffinka Różana |
![]() |
Muffinka Czekoladowa |
![]() |
Muffinka Pomarańczowa |
Czekoladowe niby nic to zgrabne ciasteczka, które możemy używać zgodnie z upodobaniami. Można wrzucić kilka sztuk, można wrzucić jedno – ale działają na identycznej zasadzie jak muffinki. Ja odkryłam swój ulubiony sposób – wrzucam je do miski z wodą i moczę stopy. „Kremem” zaś wykonuję peeling stóp. Cudowny zapach i działanie – do tego wygodne i praktyczne.
Skład i tym razem bez zarzutu.
Lody to typowo kąpielowe dodatki. Oczywiście po wrzuceniu do wody usuwamy patyczek, ale jeśli ktoś ma życzenie to może kąpać się również z nim 😉 Lody musują dokładnie na tej samej zasadzie jak spody muffinek. Już sam szum działa na mnie relaksująco. I choć wanilia nie należy do moich zapachowych faworytów to w tym wypadku była tak słodko przyjemna, że czułam się jakbym brała kąpiel w cukierni 🙂
Dla ciekawych skład poniżej.
Podsumowanie będzie rozważne i pragmatyczne – żaden z tych kąpielowych specjałów nie pozostawia zafajdanej wanny 😀 Nie ma mowy o utłuszczonych brzegach, farfoclach w odpływie czy farbowaniu. Na dnie pozostaje niewielki osad, który wystarczy spłukać. I to się nazywa prawdziwy relaks!
Te, a także wiele innych wariantów znajdziecie na stronie Sweet Bath. Moim zdaniem warto mieć w zasobach choćby jedną na czarną godzinę. Przychodzi czasami taki dzień, że wszystko jest na nie – a kąpiel z takim umilaczem od razu poprawia humor. Że już nie wspomnę o walorach prezentowych… ( Kochanie, mam nadzieję, że to czytasz hehe ).
Znacie już może te smakołyki? Macie swojego zapachowego faworyta?
O mamuniu! Jakie to to piękne. <3 ja na nowym mieszkaniu nie będę mieć wanny, ale… normalnie jak kiedyś chatę zbuduję, to pierwszym elementem wystroju będzie wanna i koszyk z bombami do kąpieli! <3
Hahaha 🙂 Ja kiedyś zupełnie olewałam takie dodatki, ale faktycznie potrafią umilić kąpiel. I w domu będę miała swoją prywatną łazienkę przy sypialni więc tam też zdecydowałam się na malutką wannę 🙂
Nigdy nie używałam i raczej póki co nie użyję, bo nie posiadam wanny. 😛
http://myfantasyandme.blogspot.com/
Ojjj no cóż, może kiedyś 🙂
Wow! ;O Wyglądają przepięknie!
Są tak pieczołowicie wykonane, że aż szkoda ruszać 🙂
Te babeczki wyglądają tak cudownie że naszła mnie na nie ochota (do zjedzenia). Już chyba wiem co dam mamie na prezent 🙂 Ona lubi takie gadżety a skoro nie trzeba myć wanny to prezent ma same plusy 😉
No i do tego bardzo fajne, pielęgnacyjne składy – jeśli mama lubi takie gadżety to Sweet Bath ją zachwyci 🙂
Wyglądają tak, że tylko zjeść 😉 Oj można się pomylić! No i jeszcze te opisy. To na ja dzisiejszą kąpiel takiego dorodnego muffina poproszę 🙂 😀 Pozdrawiam serdecznie 🙂
Wyglądają naprawdę cudownie, a i działanie jest absolutnie bez zarzutu 🙂
Uroku odmówić im nie można, cudowne! 🙂
Rzadko cokolwiek robi na mnie takie wrażenie 🙂
świetnie wyglądają i plus za to, że nie brudzą wanny 🙂
Oj tak, bo taka tłusta, lepka wanna doprowadzała mnie do szału.
Mam ich muffinkę, aż żal ruszać 😉
Znam ten ból hehe, ale warto 🙂
Kurcze, aż chce się je schrupać! A są smakołykami, ale dla ciała, a nie podniebienia 😀
No babeczki są wykonane tak przesłodko, że myślę, że nie jedna osoba mogłaby się pomylić 🙂
Ale fantastyczne! Szkoda by mi było je zużywać 😀
No też w pierwszej chwili było mi szkoda, ale przemogłam się i działanie jest tak świetne jak wygląd 🙂
Prezentują się super 🙂
Wygląd po prostu wymiata 🙂
Jakie to apetyczne!
Ale fajnie wyglądają 🙂 🙂
Jak ja żałuję że nie mam wanny, te kąpielowe smakołyki wyglądają super 🙂
Dziękujemy za rzetelną i merytoryczną recenzję oraz zamieszczenie przystępnej "instrukcji obsługi". Cieszymy się, że oczekiwania względem produktu zostały spełnione. Pozdrawiamy i polecamy się na przyszłość 😉 <3
Ale się świetnie prezentują mmm uwielbiam takie umilacze <3
Zamarzyło mi się posiadanie wanny 😉
Trafiły te cuda w moje ręce i poczułam się dopieszczona pod każdym względem… wyglądają niebiańsko, nic tylko się kąpać. Choć przyznam szczerze, że bardziej mam ochotę po prostu je zjeść 🙂
Oj tak, idzie się pomylić. Mojego narzeczonego musiałam od razu uprzedzić zanim zaczął ostrzyć sobie zęby 🙂
Ale słodkie bajery do kąpieli 😀
Urzekną nawet takich pragmatyków jak ja 🙂
Super się prezentują te wszystkie kąpielowe umilacze, a babeczki to już w szczególności 🙂 Dla mnie nr 1 wśród kul do kąpieli jest marka LUSH, na szczęście mam do niej dostęp przez siostrę, która mieszka w UK 🙂
Such a wonderful tasty box!
I`m following ur blog with a great pleasure via GFC
Please join me – http://sunnyeri.blogspot.com