Gdybym miała wybrać jedną rzecz, która w tym roku sprawiła mi najwięcej frajdy to zdecydowanie powiedziałabym, że był to remont salonu. Po drodze co prawda tak z 5 razy miałam ochotę zamordować mojego męża, ale teraz gdy już zdarza mi się posadzić tyłek to normalnie nie mogę się nacieszyć . W zasadzie całość jest efektem mojej współpracy z selsey.pl, a przy okazji mój mąż wyżył się techniczno-artystycznie i uspawał mi mega biblioteczkę na całą ścianę. Moje książki i rośliny są bardzo szczęśliwe 😀 Gotowi na przed i po?
Miało być skandynawsko…
Jeszcze zanim wprowadziliśmy się do nowego domu, mieliśmy sprecyzowaną wizję salonu. Biel, drewno i szara kanapa. Gdy już wstawiłam ten biały stół, białe krzesła i dodatki, stwierdziłam, że przestałam to czuć. Salon jest duży, o prostokątnym kształcie, z masą okien. Wydawał mi się zimny i kompletnie nieprzytulny. Komplet wypoczynkowy dostaliśmy w spadku od szwagra – szybko fotel został zaanektowany przez psa, a kanapa przez dziecko. W niedługim czasie stały się „radioaktywne”, a ja już nie miałam weny na cotygodniowe pranie. Na 2 lata olaliśmy temat dalszego wykańczania salonu. I chyba to była dobra decyzja bo przez ten czas kompletnie zmieniła mi się wizja i stwierdziłam, że szkoda mi życia na zachowawcze klimaty.
Przygoda z selsey.pl zaczęła się tak…
Pod koniec ubiegłego roku pokazywałam Wam zmianę stołu w salonie we współpracy z selsey.pl. Już wtedy model Brighton przypadł Wam do gustu, a ja milion razy korzystałam z niego w roli tła do zdjęć, bo drewniane klepki mnie urzekły. Tak – zdecydowanie mam słabość do drewna. Powoli zaczęliśmy myśleć o dalszym urządzaniu, ale już czarne nogi stołu jakoś tak gryzły nam się z wizją białych mebli.
Wreszcie w czerwcu powiedziałam dość – moja biblioteczka była załadowana pod korek, a parapety napchane roślinami do ostatniego, wolnego miejsca. Wiedziałam, że gdy zacznie się sezon grzewczy, to nie ma mowy żeby przeżyły w takim miejscu. Zaczęłam jęczeć o nową biblioteczkę, a stary rzucił ” kup mi spawarkę to Ci uspawam”. Mnie dwa razy powtarzać nie trzeba 😀 Gdy już zaczęliśmy rozplanowywać wymiary, półki i detale, zaczęła nam się kształtować wizja innych mebli. Z całym designem wyszliśmy od stołu, a że mam mega fazę na zieleń to wiedziałam na jaką kanapę się zdecydować.
Zobacz też: Stół Brighton w świątecznej scenerii
Kanapa Verat – Magic Velvet 2225 z selsey.pl
Gdybyście pokopali nieco na moim blogu to znajdziecie post z 2019 roku z niekosmetyczną wishlistą – czy kogoś zdziwi gdy powiem, że już wtedy pojawiła się tam właśnie ta kanapa? 🙂 Welurowa tkanina i szmaragdowa zieleń mnie uwiodły. Zależało mi jednak, aby tkanina była odporna na dzieci z piekła rodem i psa-arystokratę. Tu muszę, po prostu muszę nadmienić, że do mojego stękania olbrzymią cierpliwość miała Pani Monika, z którą ustalałam wszystkie szczegóły. Mogłam liczyć nie tylko na doradzenie w kwestiach technicznych, ale również na próbki materiałów, które na spokojnie mogłam obejrzeć w domu.
Mój mąż początkowo kompletnie nie miał przekonania do tego typu tkanin. Ja natomiast nie chciałam nic z klasycznych materiałów, bo właśnie ta wielowymiarowość weluru grała w moim sercu. Dziś z pełną odpowiedzialnością mogę napisać, że na kanapie wyspał się już kilka razy mój ponad 45-kilogramowy labrador, moje dziecko malowało farbami, a tkanina jest faktycznie mega łatwa w konserwacji więc spełnia swoje zadanie i wizualnie i użytkowo.
Meble Felix – komoda, witryna i szafka RTV od selsey.pl
Z meblami to wcale nie była prosta sprawa. Ciężko było mi wyjść poza ustaloną biel. Strasznie obawiałam się, że meble w innym kolorze nie zgrają się kolorystycznie z resztą drewnianych elementów. Tym bardziej, że oglądaliśmy wszystko tylko online na selsey.pl i podobało nam się też kilka innych linii. Przyznać jednak muszę, że odwzorowanie kolorów i struktur jest naprawdę świetne, bo po otwarciu paczek nie byłam ani odrobinę rozczarowana. Dodam też, że mam świra na punkcie uchwytów meblowych i strasznie ciężko mi w tej kwestii dogodzić.
W linii Felix spodobały mi się niesamowicie, tak samo jak nogi. Od razu wiedziałam, że duża komoda i duża szafka RTV muszą być moje. Zgrzyt mieliśmy tylko w kwestii witryny. Ja nie jestem zwolenniczką przeszkleń i pewnie wzięłabym bardziej zakryty barek, mój mąż natomiast chciał witrynę. W kwestii urządzania domu jesteśmy jednak wobec siebie wyjątkowo elastyczni więc tym razem ustąpiłam ja i teraz się cieszę bo już władowałam w nią większość mojego szkła „degustacyjnego” 😀
Stolik kawowy Hud
Wiedziałam, że stolik chcę koniecznie, ale podobało mi się kilkanaście egzemplarzy. Nie wiedziałam, czy postawić na taki minimalistyczny, tylko z blatem czy może na coś bardziej w stylu mini ławy. I tak klikając i klikając wypatrzyłam stolik Incavan ( obecnie nazywa się Hud ). Bardzo podobała mi się bryła, różnił się jednak nieco od faktury komód. Stwierdziłam jednak, ze to nie te czasy, że wszystko musi być komplecik – gumowce i berecik. A wzór drewna i tak spoko się ze sobą łączy.
Mnie uwiodła przede wszystkim szufladka. Pewnie jeśli śledzicie mnie na Insta, to nie raz widzicie relacje z mojej pracowni, która wygląda jakby ktoś wrzucił do niej granat i uciekł. Cóż… ludzie z ADHD ( to nie żart ) mają tendencję do bałaganu 😀 Dlatego lubię takie rozwiązania, gdy w biegu potrzebuję mieć ogarniętą przestrzeń to jednym ruchem mogę zgarnąć wszystko do… szufladki w stoliku. Na co dzień trzymam tam piloty od sprzętu RTV, dzięki czemu nie ma poszukiwań. Jest niski, stabilny i odporny na zabawy mojego dziecka.
Fotel dla królowej – Anwar
O czym może marzyć mol książkowy, gdy ma już biblioteczkę? No jacha, że o fotelu. Zawsze byłam przekonana, że będzie to klasyczny uszak. Okazało się jednak, że mimo sporej przestrzeni, nie bardzo mam gdzie go upchnąć. Że już o podnóżku nie wspomnę. Zależało mi na lżejszej, ale nadal wygodnej sylwetce. Do tego nie chciałam już żeby był w tym samym kolorze co kanapa, a raczej żeby dawał przynajmniej lekki kontrast, nadal pasując do industrialnego wnętrza. No i tym sposobem padło na model Anwar w pepitkę, oczywiście z podnóżkiem ( tu mój mąż chętnie opowiedziałby Wam historię składania przeze mnie tego podnóżka – jeśli można było 4 razy źle dopasować nogi to to zrobiłam hehe ). Z fotelem porządziłam się sama ponieważ stary chciał zupełnie inny. Teraz jednak korzysta z niego częściej niż ja… bandyta!
Oświetlenie, które robi robotę – Magazu i Helg
Nie wiem, naprawdę nie wiem jak mogłam żyć 2 lata z gołą żarówką. Powiem szczerze, że im dłużej przebywa się w takim niewykończonym domu, tym bardziej człowiek się przyzwyczaja. Oświetlenie na selsey.pl oglądałam chyba w ostatniej kolejności. Cóż za ignorancja z mojej strony. Gdyby nie lampy, salon nie miałby nawet połowy tego klimatu. Szczególnie po zmroku, bo mamy ciepłe, klimatyczne światło, które dodaje magii.
Już kilka razy pisałam Wam o elektryce w moim domu, więc nie będę się powtarzać, ale cóż – punktów świetlnych w salonie mi mąż nie szczędził tym bardziej, ze już po fakcie dopatrzyłam się, że nie mam oświetlenia nad stołem tylko po bokach i musiał wyciągać kable 😀 Tym sposobem nad stołem mam potrójny żyrandol Magazu, a po bokach pojedyncze lampy z tej serii. Niebyt duże, metalowe i zwisające czyli tak jak chciałam. Idealnie dopasowały się do części jadalnej. Natomiast w części do relaksu, mamy model Helg – również miedziany, o podobnym wykończeniu jak Magazu, ale z miedzianym środkiem. Wieczorem naprawdę cudownie odpręża i pozwala na odpoczynek.
Do kuchni również zgarnęłam oświetlenie z selsey.pl – lampę Napoletto oraz kinkiety Crate, mogliście je już widzieć przy okazji plakatów w kuchni, ale niedługo pokażę Wam je osobno z bliska.
Krzesła rzutem na taśmę – Gemirro
Na zmianę krzeseł zdecydowałam się gdy już cały salon był gotowy. Wszyscy pękają ze śmiechu, że z tęsknoty za szkołą, kupiłam sobie ( Thank God za raty 0% w selsey.pl ) szkolne krzesła 😀 No coś w tym jest bo faktycznie mają w sobie ciut podobieństwa, ale bryła jest zdecydowanie bardziej fancy. Całe są z drewna, mają ciekawy kształt i mega wygodne oparcie. Teraz nareszcie czuję, że mój stół dostał należytą oprawę.
Co zostało nam do zrobienia? Po pierwsze – drewniane żaluzje w okna! Mam w kuchni i uwielbiam, nie wyobrażam sobie już bujać się z firankami przy takiej ilości okien, a uważam, że właśnie żaluzje dadzą idealny klimat. No i na ścianie za telewizorem chcemy dać pasek drewnianych lameli. nie mogliśmy się dogadać co do ilości, więc chwilowo cieszymy się naszą szmaragdową ścianą 😀
Wszystkie produkty z metamorfozy salonu z selsey możecie znaleźć TUTAJ
Stół Brighton i krzesła Gemirro TUTAJ
A ponieważ tak jak wspominałam, to moja współpraca, mam również dla Was kod rabatowy!
Na hasło: JEDNOSPOJRZENIE
macie -15% na wszystko
Promocje nie łączą się, a kod ważny jest do końca października. To dobry czas na ogarnięcie swojego wnętrza przed świątecznym szałem.
Dajcie znać co wpadło Wam w oko? O czym chcielibyście jeszcze poczytać? A może sami macie jakieś plany na zmianę wnętrza?
https://www.secretaddiction.pl/ napisał
Ale Ty masz dużo przestrzeni🥰 Sklep znam, kupiłam tam fotel i wszystko było ok:)
JednoSpojrzenie napisał
Szeroki kąt w telefonie zrobił taki efekt, ale faktycznie nie mogę narzekać, choć mój mąż twierdzi, że salon jest mały 😀
Małgorzatt napisał
Podoba mi się! Panuje tam idealny klimat 😉 Bardzo spodobał mi się żyrandol, jest w moim stylu. Pozdrawiam!
JednoSpojrzenie napisał
Dziękuję 🙂 Właśnie my długo żyliśmy z gołą żarówką, a teraz gdy mam oświetlenie to naprawdę klimat jest bez porównania.
Bogusia napisał
Salon wygląda bardzo fajnie i od czasu do czasu wskazana jest metamorfoza, raz tylko lekkie odświeżenie, a innym razem całkowita zmiana.
JednoSpojrzenie napisał
U nas to w zasadzie dopiero konkretne urządzenie bo wcześniej mieliśmy taki „zarys”, który ostatecznie okazał się nie trafiony. Dopiero teraz czuję, że to jest to 🙂
Żaneta napisał
masz niesamowity dom, bardzo ciepły i taki swojski, zieleń przy tv to bardzo dobry pomysł, teraz jest ciekawiej.
Dyedblonde napisał
Ogromnie podoba mi się tego typu wystrój. Wszystko na swoim miejscu gratulacje
Aga napisał
Komoda, witryna i stolik kawowy skradły moje serce ❤️ A welur polecam bardzo, zwłaszcza ten pokryty powłoką łatwoczyszczącą.
MangoMania napisał
Przepieknie wyszła ta metamorfoza, jak widzę została dopieszczona bo efekt genialny.
fotografkaa napisał
Jakie piękne wnętrze 🙂 bardzo mi się podoba twój salon 🙂
Kaśka - Poligon Domowy napisał
Zachwyca mnie Twoja metamorfoza! 🙂
wpadł mi w oko u nich fajny stół… i właśnie nad nim dumam!
Fryzomania napisał
Przepięknie! Bardzo dobrze, że zdecydowaliście się jednak na kolory, w tak przestronnym wnętrzu wyglądają doskonale! Stół w jadalni jest obłędny – to wasz projekt, czy można gdzieś taki kupić?