Ehhhh… i już po Świętach 🙁 Nie wiem jak Wy, ale ja mam poświąteczną depresję, naprawdę chciałabym, żeby Święta trwały cały tydzień. Dziś już niestety szara codzienność w pracy – niech Wam nigdy nie przychodzi do głowy żeby zamawiać tusze i tonery do drukarek w Święta, nie wystawię Wam fakturki 😛
Nie ma jednak co marudzić o pracy, pomarudzę więc o żelu od BingoSpa, który wybrałam sobie do testów w ramach współpracy. Już czytając opis chciało mi się trochę śmiać 🙂
Na butelce mamy narysowany uroczy kokosek ( mniam!), nazwa żelu to karaibski, a pachnie jak? Migdałowo… Troszeczkę to absurdalne, a zarazem śmieszne. Do końca jednak miałam nadzieję, że to jednak będzie kokos, mimo wszystko migdał też się obronił 🙂
Żel zamknięty jest w smukłej, plastikowej butelce z zamknięciem na klik. Firma wzięła sobie do serca narzekania na niewygodne nakrętki i teraz możemy się cieszyć pełną wygodą użytkowania.
Konsystencja żelu niestety średnio przypadła mi do gustu – jest taka z lekka „glutkowato-galaretkowata”. Żel niestety dość słabo się pieni przez co jest mało wydajny.
Sam zapach, mimo iż przyjemny, migdałowy to niestety słabo wyczuwalny w trakcie prysznica. A szkoda, bo lubię gdy kąpiel jest pachnąca.
Na plus mogę zaliczyć mu to, że nie wysusza skóry i spełnia swoje zadanie jeśli chodzi o oczyszczanie ciała.
Nie zakochałam się w nim jednak na tyle, aby kupić kolejne opakowanie.
Jeśli chodzi o funkcję mycia włosów – przykro mi, ale brakło mi odwagi. Niby patrząc na skład wcale nie jest źle, mimo to wolałam przeznaczyć go stricte do mycia ciała.
Za 400 ml zapłacimy 10,00 zł. Do kupienia TUTAJ. Nie odradzam, ale również wybitnie nie polecam. Dla mnie okazał się być przeciętniakiem.
Szkoda że zapach jest słabo wyczuwalny bo ja podobnie jak ty uwielbiam pachnące kąpiele 🙂
No ja pod tym względem jestem naprawdę bardzo zawiedziona 🙁
Lubię migdały, więc pewnie spodobałby mi się ten zapach 😀
Sam w sobie jest naprawdę bardzo ładny i o dziwo nawet nie mdły, szkoda tylko, że tak ulotny :/
Przeciętniakom mówię 'nie' 🙂
No to witam w klubie 😀
Po początkowym szale na "bingacze" coraz mniej mnie ciągnie do tych kosmetyków. Ceny może i świetne, ale składów niektórych specyfików po prostu się boję, nie na moją wybredną skórę.
Ja niektóre naprawdę bardzo lubię i z przyjemnością używam, jutro postaram się napisać o maseczce i peelingu, które są warte uwagi 🙂
Miałam nadzieję, że on bardziej kokosowy będzie.
Zero kokosa, dosłownie Z-E-R-O 🙁
Za zapachem migdałów nie przepadam, więc raczej się nie skusze 😉
To jest specyficzny aromat więc wcale się nie dziwię 🙂
Zapach trochę kusi 🙂
Ale tylko troszeczkę z racji na słabą trwałość :/
Jakby był typowo kokosowy to bez zastanowienia bym go zakupiła 🙂
A tu niestety kokosa ni widu ni słychu 🙁
zapach by mnie skusil, ale szkoda ze malo wczuwalny :/
No niestety, w trakcie kąpieli ledwo czuję, że on czymś pachnie :/
Ja tam bym wolała kokosa zamiast migdału…
Szkoda 🙁
Oj ja zdecydowanie też :/
mam kolagenowe mleczko do ciała z bingo spa i spisuje sie bardzo kiepsko 🙁
Ja mam wrażenie, że te ich tańsze kosmetyki do ciała są ogólnie mocno słabej jakości 🙁
Jakoś mam uraz do produktów Bingo Spa 😛
Ja do niektórych wracam, a o niektórych zupełnie chciałabym zapomnieć 😀
kokos <3
No właśnie niestety nie ;(
Delikatny zapach i mało piany… to nie dla mnie.