Uwielbiam czekoladę, brzoskwiniami również nie gardzę dlatego z chęcią zdecydowałam się na przetestowanie tego produktu tym bardziej, że moje wymagania w kwestii kosmetyków do mycia ciała nie są zbyt wygórowane – mają po prostu dobrze oczyszczać, nie wysuszać i w miarę ładnie pachnieć.
Pierwszą rzeczą na jaką ja zwykle zresztą w przypadku BingoSpa można narzekać to opakowanie, podobnie jak inne produkty butelkowane, serum ciężko się odkręca, z trudem wypływa, a nalepka ekspresem się niszczy.
Mimo iż opakowanie jest małe to kosmetyk jest dość wydajny za sprawą gęstej konsystencji i kremowej piany, która tworzy się nawet przy użyciu niewielkiej ilości produktu. Niestety zdarza się, że z racji na kiepskie opakowanie wylewamy kosmetyku zbyt dużo, trzeba więc masy cierpliwości i uwagi.
Serum wypróbowałam zarówno do mycia ciała jak i włosów. Jeśli chodzi o ciało to sprawdza się bardzo dobrze – świetnie się pieni, dobrze zmywa zanieczyszczenia, nie podrażnia i nie wysusza. Jeśli chodzi o włosy – no niestety, tutaj trochę gorzej. Oczywiście dobrze oczyszcza, ale niestety lekko wysusza i plącze. W kwestii włosów to tylko pierwsze wrażenie bo po dwóch razach nie miałam ochoty na więcej.
Ogólnie byłby to całkiem przyjemny żel pod prysznic. No właśnie „byłby”, a dlaczego nie jest ? Przykro mi ale koło brzoskwini i czekolady to on nawet nie stał, pachnie sztucznie i chemicznie, dla mnie bardzo mdło. Gdybym wcześniej nie przeczytała na opakowaniu, jaki to jest zapach to raczej bym nie zgadła.
Może i moja percepcja zapachowa jest jakaś zaburzona, ale nie tego oczekiwałam. Dla mnie bleee. Na całe szczęście zapach nie utrzymuje się długo na ciele, w zasadzie zaraz ze spłukaniem piany ginie 🙂
Oczywiście kosmetyk bazuje na SLES, ale nafaszerowany został olbrzymią ilością przeróżnych ekstraktów, niestety moja etykietka była jakaś felerna i ciężko było mi dokładnie odczytać skład.
Za 150 ml tego kosmetyku zapłacimy w sklepie BingoSpa 8 zł. Ja zdecydowanie się na nie nie skuszę, choć przyznam, że ilość ekstraktów roślinnych jak na jeden produkt jest naprawdę imponująca 🙂
PS. Przepraszam Was Kochane, że tak mało mnie u Was, ale wpadłam w taki magisterkowy szał, że natrzaskałam już prawie 50 stron, a końca nadal nie widać :/ Jutro pierdziele wszystko i robię sobie wolne więc możecie się spodziewać ataku na Wasze blogi :*
produkty 2in1 nie zdaja u mnie egzmaminu 🙂 jak ma cos myc ciało to nie wyobrazam sobie by dobrze robiło włosom 😀 dziwna polityka 😀
Też tak uważam, no ale chciałam rzetelnie go ocenić i się poświęciłam 🙂
jesteś dzielna 😀 i Ty i Twoje kręcioły 🙂
Ale po dwóch razach wymiękałam 😀 Moje włosy to by chciały chyba nieustannie pływać w oleju 🙂
Ja osobiście trafiłam felernie na maskę do włosów z tej firmy i zniechęciło mnie to na razie do dalszego testowania 🙂
A jaka to była maska ? Ostrzeż mnie bo może akurat to własnie ta którą chcę kupić 😉
Ostatnio wykończyłam szampon borowinowy – generalnie niby miał w sobie same zioła, a pachniał (a raczej śmierdział) tanią wodą kolońską 😛 Zacisnęłam zęby i dotrwałam do końca, ale nie było łatwo 😀 Generalnie, wiele kosmetyków Bingo Spa niestety mnie nie zachwyciło… Mogę polecić ew. peeling błotny, ale… śmierdzi ;P
Hahaha ja w recenzji też pisałam o jego męskim zapachu 🙂 Mi często ostatnio trafiają się produkty o takim aromacie zupełnie nie wiem czemu 🙂 Peeling błotny mam i też bardzo lubię 🙂
Atak na blogi nie brzmi źle ;). Nie lubię produktów 2w1 do włosów i pod prysznic. Rzadko kiedy chcą współpracować z włosami.
Ja generalnie nie lubię rzeczy 2,3,4 w 1, wiem, że stwierdzenie, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego nie do końca jest prawdziwe no ale niestety raczej wolę konkretne produkty do danej partii ciała.
Też mam takie zdanie o zapachu, jest okropny :/
Nie tego się spodziewałam 🙁 Brakuje mu tej soczystości brzoskwini.
Nie lubię bingowskich opakowań, a produkty 2w1 zupełnie mnie nie przekonują- albo żel albo szampon
Ja generalnie patrzę na skład bo czasami nawet żel do higieny intymnej sprawdza się lepiej niż niejeden szampon, no ale w tym wypadku brakuje nawilżacza.
A co do opakowań – do dużych szamponów dokupiłam sobie pompki 🙂
szkoda, że plącze włosy:( Pozdrawiam i zapraszam do siebie +dodaję do obserwowanych
No niestety, do włosów nie polecam, a przynajmniej do tych suchych.
Moja etykietka też była taka nieczytelna.
Ogólnie ta etykietka wyglądała tak jakby była drukowana na biegu 🙂
Z Bingo Spa uwielbiam maski, pozostałych produktów nie próbowałam i póki co w sumie nie ciągnie mnie 🙂
Mają fajne peelingi, maseczki do twarzy też całkiem spoko, ale masek do włosów nie próbowałam, a słyszałam, że w ich asortymencie są zdecydowanie najciekawsze 🙂
Nie miałam jeszcze kosmetyków pod prysznic od Bingo spa… wyglądają interesująco
Ale trzeba trafić na swój zapach 🙂
jakos nie lubie szamponów i serum Bingo…
No nie dziwię się 🙂
Mdły zapach to zdecydowanie nic dla mnie szczególnie na lato…
No właśnie, liczyłam na świeżość brzoskwini, a nie mdłe nie wiadomo co :/
;łeeeeee, wchodząc tu myslalam, że to bedzie pozytywny post 😛 a tu lipton ;c
No na działanie myjące nie narzekam, ale kurczę za tą cenę można mieć coś znacznie przyjemniejszego.
Nominowałam Cię do Liebster Blog 🙂 http://ideasfornails.blogspot.com/2013/06/liebster-blog-nomination.html
Dzięki 🙂 Już lecę sprawdzić 🙂
Do ciała bym wykorzystała, ale do włosów już nie.
Pewnie nawet nie zaryzykowałabym próby.
Dziewczyny płynem do higieny intymnej myją włosy więc to wszystko kwestia składu, niestety tutaj brakuje mi jakiegoś olejku czy innego nawilżacza 🙁
jeszcze nic z BingoSpa nie mialam niestety:(
Mają lepsze i gorsze produkty, jeśli chciałabyś się na coś skusić to polecam ich peelingi i maseczki do twarzy, szczególnie te na bazie alg i błota, no i podobno maski do włosów są genialne.
Szkoda ,że pachnie sztucznie i chemicznie 🙁 Liczyłam ,że będzie miało ładny zapach 🙂
W wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
-> zmywanie piasku z lovely nie jest najprzyjemniejsze – jak przy lakierach brokatowych 🙂 ja stosuję metodę z folią aluminiową. wiele osób mówi, że jest ona szkodliwa dla paznokci – wydaje mi się, że tarcie płytki i jej rysowanie ma podobnie szkodliwe działanie. tnę wacik na 4 części, nasączam zmywaczem i przykładam do paznokcia, który zawijam folią na jakieś 7 minut. potem wszystko schodzi bez najmniejszych problemów 🙂
pozdrawiam, A
Wychodzę z założenia, że jak coś do wszystkiego, to jest do niczego. Nie dziwię się, że na włosach się nie sprawdził. Mam takie same spostrzeżenia jak Ty w kwestii opakowań Bingo Spa- mogliby trochę and nimi popracować. Butelki nie mają żadnych końcówek, aplikatorów czy czego tam, ułatwiającego wydobycie. Szampon, który jakiś czas temu zamówiłam, również miał etykietkę z rozmazaną czcionką. Pozdrawiam!
U mnie na włosach zrobił jeden wielki kołtun 🙁 Na ciele jest ok, ale nie pachnie tak jakbym chciała, wyczuwam chemię 😉 I to opakowanie mnie strasznie denerwuje.
Moja etykieta ze składem była bardziej czytelna 😉
zostałaś otagowna:) zapraszam do zabawy http://puderniczkama.blogspot.com/2013/06/tag-bez-czego-nie-mozna-sie-obejsc.html