„Nadejszła wiekopomna chwila ” jak to się onegdaj mówiło 😀 Odżywka Kallosa Crema al Latte doczekała się wreszcie recenzji na moim blogu. Wiem, wiem nie śpieszyłam się z nią za bardzo, ale chciałam się przekonać czy aby na pewno jest tak cudowna jak wiele osób zapewnia. Po prawie 2 miesiącach stosowania mogę powiedzieć, że awansowała na 1 miejsce moich ulubionych preparatów odżywiających włosy do spłukiwania.
Od kiedy zaczęłam olejować włosy, potrzebowałam odżywki, która nie będzie miała silikonów. Po zasięgnięciu języka na kilku blogach wyczytałam, że dziewczyny polecają Kallosa. Gdy wreszcie upolowałam odżywkę w Hebe wzięłam od razu 3 sztuki, dla siebie, dla mamy i dla Czesława ( mojej koleżanki ) 😀
Wszystko przemawia na jej korzyść: cena, konsystencja, zapach, skuteczność, wydajność, a także wygoda użytkowania.
Zacznijmy może od rzeczy najważniejszej czyli skuteczności.
Moje kręcone włosy potrzebują solidnej porcji nawilżenia, a odżywka Crema al Latte optymalnie zaspokaja tę potrzebę. Po jej zastosowaniu włosy bardzo dobrze się rozczesują, są miękkie, gładkie i lekkie. Mają fantastyczny połysk co jest dla mnie nowością, ponieważ ciężko wydobyć blask z takiego topornego gatunku włosów jak mój. Odżywka nie obciąża włosów, fryzura jest pełna objętości, ale nie napuszona, zaś same włosy miłe w dotyku.
![]() |
KONSYSTENCJA |
Konsystencja – wystarczająco gęsta, aby nie spływać z włosów, a jednocześnie dostatecznie płynna, aby równomiernie i łatwo zaaplikować ją na czuprynę. Dla mnie idealna.
Wydajność – po prawie 2 miesiącach stosowania ubyło mi trochę ponad 1/4 opakowania ( myję włosy 2 – 3 razy w tygodniu ).
Wygoda – odżywka zamknięta jest w duży plastikowy kubeł z zakrętką. Przed pierwszym użyciem należy zerwać folię zabezpieczającą. Bardzo mi się to podobało, gdyż miałam pewność, że nikt wcześniej nie gmerał w moim kosmetyku.
Zapach – tutaj kwestia dyskusyjna. Dla jednych mdły i duszący, dla mnie, choć fanką słodkich zapachów nie jest, świetny ! Słodki, mleczny z nutą wanilii, długo utrzymujący się na włosach.
Cena – to dla mnie sprawa najśmieszniejsza. Za 1000 ml czyli 1 litr czyli duuuuużo odżywki zapłaciłam… 11,99 zł w drogerii Hebe.
Polecam Wam ją w 100 % – cena jest kompletnie niewspółmierna do jakości. Fantastyczny produkt za grosze !!!
![]() |
SKŁAD
|
To by było na tyle 🙂 Uciekam się teraz szykować ponieważ mam zaproszenie na przedpremierowy pokaz filmu Atlas Chmur z Tom’em Hanks’em i Halle Berry w rolach głównych. Jutro Wam opowiem czy warto było się fatygować – miłego wieczoru 🙂
Muszę rozejrzeć się za tym produktem.
Myślę, że jeśli nie w Hebe to na pewno w jakichś sklepach fryzjerskich znajdziesz, jeśli nie to allegro 🙂
ja tez musze popatrzyc;)
Moim zdaniem warto 🙂
ostatnio właśnie ją nabyłam 🙂 Pachnie obłędnie 😀
Cieszę się, że podzielasz moją zapachową opinię 🙂
Fajnie, że jesteś zadowolona i dobrze Ci służy. Sama miałam dawno temu tą maskę i nie bardzo mogłam znieść jej zapach 😛
Wiele osób właśnie narzeka na zapach i dlatego bałam się czy sama wytrzymam, na szczęście okazało się, że mi pasuje 🙂
Ja znowu do niej wróciłam, bo jednak jest świetna. Ale stosuje naprzemiennie z innymi Kallosami, żeby mnie nie zmuliło 🙂
Właśnie ciekawa jestem innych Kallosów, ale trochę zdziwiło mnie to, że w składzie Placenty nie mogłam znaleźć Placenty, a w składzie Argan – olejku arganowego 🙂
Ciekawa jestem czy Ci się firm spodoba:)
Postaram się napisać o wrażeniach 🙂
Bardzo fajna, ale warto robić sobie przerwę od niej. Przynajmniej moje włosy po jakimś czasie się do niej przyzwyczaiły.
Dobrze wiedzieć, pewnie jak ją zużyję to wrócę do biovaxu 🙂
Bardzo ją lubię, służy moim włosom. Zapach obłędny. Mam cienkie włosy, ale mi je nie obciąża, dla mnie NR 1. Fajnie że o niej napisałaś 🙂
Zauważyłam, że sporo osób jej szuka. Ja też jestem bardzo zadowolona i z pewnością się z nią zaprzyjaźnię na dłużej 🙂