Nie wiem jak u Was, ale w moim domu od zawsze muzyka zajmowała ważne miejsce. Playlista ewoluowała przez lata, pory roku, imprezy i aktywności. Choćby cicho brzdękające radio musiało grać w tle. Obecnie łatwiej niż kiedykolwiek możemy dopasować sobie składanki do naszych preferencji na różnych urządzeniach czy platformach muzycznych. Dziś chciałabym Wam napisać jakie są według mnie najlepsze rodzaje muzyki do słuchania w różnych sytuacjach.

Muzyka do pracy
Pewnie należało by wyszczególnić do jakiej pracy – moja to przede wszystkim praca biurkowa oraz fotografia. Choć kocham energetyczne kawałki to niestety zbyt mocno odrywają mnie od tego na czym muszę się skupiać. Z drugiej strony te wolne i spokojne nie dodają mi powera do działania. Moimi sprawdzonymi utworami są klasyki, których słuchali nasi rodzice i dziadkowie. Nie przytłaczają wszechobecnym basem, mają wpadające w ucho melodie, a jednocześnie nie sprawiają, że mam ochotę walnąć nosem w klawiaturę 🙂 Moi faworyci? The Beatles Obladi Oblada, Al Bano&Romina Power Ci Sara, Ben E King Stand By Me czy nieśmiertelny Elvis.

Muzyka do domowych aktywności
Czytaj: pranie, sprzątanie, gotowanie – dla mnie musi być pełna energii i poprawiająca humor! Kocham gotować, ale czasami gdy nie koniecznie mam na to czas – rodzi się frustracja. Wtedy zapodaję rytmiczne kawałki. Śpiewam do łyżki, tańczę ze zmywarką i robię piruety z praniem. Wierzcie lub nie, ale robota od razu idzie o wiele szybciej. Tutaj króluje Danza Kuduro, Be My Baby od The Ronettes, wszystko od Imagine Dragons czy Pretty Woman.

Muzyka na fitness
Darujcie mi, ale te wszystkie okrzyki trenerek działają mi na nerwy. „Dasz radę… musi boleć… wyobrażaj sobie efekt…” – kiedyś mówiłam ” och po prostu się zamknij”, teraz zakładam słuchawki, patrzę jakie ćwiczenie mam wykonywać, a w uszach słyszę rytmiczne basy, które nadają rytm mojemu treningowi. Ufff… zdecydowanie lepiej. Benassi, David Guetta&Sia i Awolnation to moi czołowi towarzysze.
Muzyka, która relaksuje
Jak relaks to książka, jak książka to najlepiej z samymi melodiami. Dlaczego? Bo inaczej zaczynam śpiewać, a mój mózg trochę nie nadąża wtedy nad ogarnianiem zarówno oczu i ust. Dlatego często szukam ulubionych hitów w remiksowanych aranżacjach o samej linii melodycznej. Z jednej strony to mnie uspokaja, a z drugiej nie jestem skazana na ciszę. Tutaj najczęściej odpalam coś z przypadku.
Ja raczej słucham wszystkiego „jak leci”, niezależnie od nastroju 🙂
Lubię muzykę, choć przyznaję, że ostatnio słucham tylko tego, co akurat leci w radiu.
Przyznam, że dość mało muzyki słucham, pracować umysłowo lubię w maksymalnym skupieniu, kiedy nic mnie rozprasza, przed zaśnięciem też jej nie puszczam, bo w zasadzie natychmiast Morfeusz bierze mnie w swoje objęcia. Ale podczas gotowania obiadu czasem puszczę jakieś muzyczne kawałki. 🙂
Ja w każdej z tych sytuacji jestem w stanie słuchać ten samej muzyki. Niezależnie od sytuacji i nastroju.
Książki jak narkotyk
Nie, bardzo rzadko słuchamy muzyki, nie za bardzo orientujemy się w nowościach, znamy kilka starszych kawałków 🙂
Ja nie potrzebuję muzyki do szczęścia, ale moje dzieci słuchają czegoś od samego rana. Odkąd mam fajne słuchawki słucham za to podcastów namiętnie!
Dla mnie muzyka jest bardzo ważnym elementem życia 🙂
Tak się zaczęłam zastanawiać, że tak naprawdę muzyka u mnie leci w dwóch sytuacjach – o poranku z pierwszą kawą, podczas robienia makijażu, a druga sytuacja to podczas jazdy autem. W każdej z tych sytuacji musi być żywiołowo i do śpiewania 🙂
Ja np. przy pracy wolę bez muzyki, łatwiej mi się skupić 🙂
Muzyki doświadczamy na różne sposoby, każdy inaczej ją określa, w różnych kulturach zupełnie odmiennie się ją definiuje lub nie definuje się wcale.
Muzyki słucham jedynie w sytuacjach domowych, tj. kiedy sprzątam, ewentualnie kiedy leżę i nic nie robię 🙂 Za to mój narzeczony bombardował mnie muzyką z każdej strony. Halo, potrzebuję słuchawek dla tego gościa! 😉
Ja słucham muzyki najczęściej jak biegam. Mam specjalna listę biegowa 😊
Ja najczęściej słucham muzyki, gdy obrabiam zdjęcia 🙂 fajnie mnie to odpręża 🙂