W mojej rodzinie nie świętuje się Dnia Mężczyzn bo jakoś od lat przyjął się Dzień Chłopaka. I starsi i młodsi ( choć w wielu przypadkach mentalnie są jakby na jednym poziomie… ) obdarowywani są więc 30 września. Szukamy zazwyczaj czegoś drobniejszego, często śmiesznego, ale fajnie jeśli pozostaje to w praktycznych kręgach. Osobiście nie cierpię wszelkich kurzołapów, których w żaden sposób nie można wykorzystać. W tym roku kompletnie nie mogłam znaleźć pomysłu dla taty, bo dla męża jakoś tak trafiło się przy okazji. Aż przypadkowo dzięki eprezenty doznałam olśnienia.
Najpierw wpadło mi w oko zabawne nosidło do piwa, do kompletu postanowiłam więc dorzucić również kufel. Teraz tata będzie miał swój piwny kącik, którym będzie mógł się śmiało pochwalić – tak sądzę.
Nosidło do piwa wydało mi się fajnym pomysłem z wielu względów. Jakoś tak generalnie preferujemy piwo w butelkach. OK – czteropak w puszce zawsze łatwiej się niesie, butelki – nie koniecznie. Teraz na szybki wypad można spokojnie zabrać nosidło i w wygodny sposób je przewieźć bez żadnego uszczerbku bo skrzyneczka jest świetnie wykonana i stabilna. W domu pełni rolę stojaka – zawsze to bardziej estetyczny sposób na przechowywanie. No i zabawny tekst – mój tata jest z gatunku jajcarzy, wszystko co „na śmiesznie” jest zawsze mile widziane.
Na kufel zdecydowałam się po dłuższym namyśle. Początkowo chciałam karafkę, ale nosidło i karafka – no nie, ten patent zostawię sobie na inny raz. Za to nosidło i kufel – to już trzyma się kupy. Postawiłam na klasyczny, ciężki, męski z uchem. Nie wiem jak Wy, ale ja, jako wyjątkowa fanka piwa muszę mieć je podane w szkle. Pasuje mi z butelki, ale w momencie kiedy muszę wykazać się bardziej cywilizowanymi manierami wybieram właśnie kufle. Sama mam małą kolekcję, zresztą moi znajomi często mnie nimi obdarowywali. Tata oczywiście kufle ma, ale żaden nie był personalizowany. Teraz wszyscy będą wiedzieli, z którego pije Marian 😉
Ogólnie jestem pod wielkim wrażeniem wyboru różności na eprezenty. Wydawało mi się, że nie znajdę tam nic dla siebie bo wszystko będzie takie… infantylne. Teraz jestem zakochana w bambusowych wagach personalizowanych, świetnej biżuterii grawerowanej czy drewnianych beczułkach na alkohole. I nikt nie powie, że to zaśmiecające półki kurzołapy. To praktyczne podarunki, które zyskują więcej uczuć właśnie dzięki personalizacji.
Lubicie takie dedykowane prezenty? Czy może zupełnie nie zwracacie na to uwagi?