Wakacje spędzam w moim rodzinnym mieście. Tutaj, oprócz Rossmanna, Drogerii Natura, Hebe i maleńkiej Laboo ciężko jest znaleźć inny sklep kosmetyczny. Pech chciał, że w wymienionych drogeriach ciężko znaleźć kosmetyki Marion ( no może poza farbami do włosów ). Na szczęście mamy jeszcze jeden, trochę zapomniany ( z uwagi na brak samoobsługi ), duży sklep kosmetyczny, w którym można znaleźć to czego w innych brakuje. Sprawdziłam na stronie firmy Marion, że właśnie tam można dostać ich kosmetyki, więc dziś pędem się tam udałam. Miły, aczkolwiek lekko upierdliwy Pan zapisał sobie moją upragnioną kąpiel do kajeciku i powiedział, że zaprasza mnie w piątek.
O dobroczynnych właściwościach octu dla włosów wiem od dawna, baaa nawet trochę go używałam, jednak domowników irytowała jego dość „wysublimowana” woń hehe. Kąpiel odbudowująca Marion ma pachnieć malinami …. rozpływam się na samą myśl bo kocham wszystko co malinowe ( jednak za samymi, żywymi malinami z krzaka nie koniecznie ).
Według producenta przywraca włosom blask, siłę i elastyczność. Usuwa resztki szamponu, oczyszcza i sprawia, że są miękkie i lśniące. Dodatkowo nakręcił mnie artykuł na wizażu
– > http://wizaz.pl/Pielegnacja/Trendy-w-pielegnacji/Kosmetyczne-hity-lipca
Teraz już po prostu nie mogę doczekać się piątku ! Dodatkowo ciekawi mnie spray regenerujący z tej samej linii… mój portfel może powiedzieć AUĆ !
uwielbiam tę kąpiel 😛
Jejuuu a ja się napaliłam jak szczerbaty na suchary, a niestety jej jeszcze nie dowieźli i babeczka w sklepie powiedziała, że dopiero w przyszły piątek mam pytać ;( nie wiem czy wytrzymam …