Od bardzo dawna zbieram się do tej recenzji, ale za każdym razem wpada mi w ręce coś, co zaprząta całą moją uwagę i stwierdzam, że jest ważniejsze niż ten krem. A w sumie szkoda, bo choć na początku podeszłam do niego na wielkie NIE to teraz całkiem często po niego sięgam.
Krem wygrałam w konkursie TWISTA, o którym pisałam TUTAJ. Mam już zdjęcia z sesji zdjęciowej, ale jakoś tak nie wiem czy będziecie w ogóle nimi zainteresowane dlatego nadal ich nie wstawiałam…
Generalnie mam cerę mieszaną z tendencją do przetłuszczania. Czasami ( ostatnio coraz częściej ) zdarzają jej się okresy przesuszenia. Dlatego też dbam, aby w mojej codziennej pielęgnacji, oprócz delikatnych kremów o żelowej formule i wszelkich kosmetyków matujących znajdowały się również takie, które zapewnią jej optymalny poziom nawilżenia. W roli lekkiego nawilżacza na dzień świetnie sprawdza się u mnie właśnie krem z linii Sopot. Myślę, że nawet teraz pasuje mi lepiej niż latem.
Początkowo bałam się słowa ” rozświetlający ” bo obawiałam się, że spowoduje na mojej twarzy chamski błysk. Okazało się jednak, że efekt rozświetlenia jest tak delikatny, że wręcz znikomy i kompletnie mi to nie szkodzi.
Tradycyjnie dla Ziai, krem zamknięty jest w plastikowym słoiczku, zabezpieczonym aluminiową membraną. Stoi w plastikowej podstawce stabilizującej. Dodatkowo zamknięty jest w pudełeczko i ofoliowany. Trochę tego za dużo…
Krem ma lekką konsystencję, w beżowym kolorze. Według producenta ma poprawiać koloryt, niestety jest to bzdura bo absolutnie nie ingeruje w naturalny odcień skóry. Jeśli więc oczekujecie, że będzie zachowywał się jak delikatny krem tonujący to niestety będziecie zawiedzione. W tej kwestii Ziaja ma nos jak Pinokio.
W kosmetyku podoba mi się to, że dobrze nawilża i nie zapycha, a jednocześnie nie obciąża skóry. Szybko się wchłania i idealnie nadaje się pod makijaż. Delikatne drobinki optycznie wygładzają twarz tzn. mam wrażenie, że mniej widać przebarwienia po wypryskach. Skóra jest po nim gładka i miła w dotyku. Modelowania owalu twarzy ( kolejne zapewnienie producenta ) nie zauważyłam, chyba, że chodzi o optyczne. Jednak i w tym wypadku to za dużo powiedziane.
![]() |
Z FLASHEM |
![]() |
BEZ FLASHA |
W kwestii składu tradycyjnie foch za parabeny. Już mało która firma je używa, a Ziaja uparcie faszeruje nimi kosmetyki. Z plusów: wyciąg z alg, beta-karoten, witamina E i filtr UV. Nie mogę jednak znaleźć informacji jak ten filtr jest wysoki.
![]() |
SKŁAD |
Podsumowując – dobry krem do skóry tłustej i mieszanej szczególnie na zimę. Nawilża, odżywia, ale nie zapycha i nie przyspiesza przetłuszczania. Na dzień jak najbardziej polecam !
Za 50 ml zapłacimy ok. 10 – 12 zł. Dobra proporcja ceny do jakości.
Bardzo lubie kosmetyki z ziaji są tanie i dobre chetnie go kupie tym bardziej ze mój juz sie konczy.
Ja też za nimi przepadam i zawsze mam kilka sztuk w swoich zasobach. Denerwują mnie tylko te parabeny :/
miałam ten tylko że do cery suchej i go lubiłam 🙂
Ja do cery suchej oddałam mamie, ale z tego jestem naprawdę zadowolona 🙂
a mi jakoś nie pasują kremy z ziaji :/ a to opakowanie to dobrze, że tak producent pakuje, przynajmniej wścibscy klienci nie będą paluchami przebijać foli 🙂
Zapraszam do mnie 🙂
No z jednej strony tak, a z drugiej jest już chroniąca membrana więc już folię mogliby w sumie darować i zmniejszyć pudełko, aby podstawek był zbędny bo to trochę takie zaśmiecanie 🙂
Z Ziai dawno już nie miałam żadnego kremu ale lubię wracać do Masła Kakaowego w okresie zimowym, zresztą zapach tej serii uwodzi mnie maksymalnie 🙂
Ostatnio z chęcią wróciłam do produktów do kąpieli i pielęgnacji ciała jednak warto wiedzieć, że krem dobrze zachowuje się w przypadku cery mieszanej z tendencją do przetłuszczania. Niestety moja taka się stała i postanowiłam z tym walczyć. Póki co jestem mile zaskoczona efektami, jednak trzeba było chwilę poczekać.
Ja jestem na huśtawce – od wysuszenia po apogeum tłustości. Nie wiem czemu tak się dzieje, ale staram się profilaktycznie nawilżać cerę, a ten krem spodobał mi się właśnie dlatego, że nie zaburza równowagi i przede wszystkim nie zapycha, a z zaskórnikami i pryszczami też miewam problemy…
Z Ziai mam kilku ulubieńców, zresztą jak na cenę jaką firma proponuje to ogólnie uznaję, że to dość przyzwoite kosmetyki 🙂
Trzymam kciuki za walkę z przetłuszczaniem bo wiem co to znaczy 🙂
U mnie przetłuszczanie- nadmierne… związane jest z Merz Spezial, jednak świetne efekty po tym suplemencie stanowczo nie pozwalają z niego zrezygnować i stwierdziłam, że ten "skutek uboczny" jest akceptowalny 😉
Postanowiłam tez radzić sobie z nim na inne sposoby i jest nieźle..
Ważne, że krem dobrze Ci służy. Oto chodzi 🙂
No właśnie moja skóra też się przetłuszcza i boję się z tego względu sięgać po niektóre kosmetyki.
Z serii sopot miałam kiedyś balsam brązujący i byłam z niego bardzo zadowolona, bo nie robiły się po nim żadne smugi i brązował równomiernie.
Ja jestem zainteresowana zdjęciami z sesji:))
Buziaki!:))
Wiem o czym mówisz, ja też czasami boję się, że efekt rozświetlenia skończy się olbrzymim błyskiem. Myślę, że te krem z Ziai spokojnie możesz wypróbować szczególnie teraz, gdy jednak skóra potrzebuje troszkę lepszego zabezpieczenia przed zimnem.
Co do zdjęć – jak zbiorę się na odwagę to wstawię 🙂
zastanawiam sie nad nim, moze kiedys go wyprobuje 🙂
I.
Myślę, że mogę go polecić tym bardziej, że cena nie jest wygórowana.
hmm, skład niezbyt dla tłustej skóry, ale bardzo spodobał mi się efekt opalizowania. może kupię, żeby używać tylko od czasu do czasu…
Pasuje mi szczególnie na chłodne dni bo lepiej zabezpiecza cerę, a nie obciąża tak jak klasyczne kremy na zimę 🙂
Ja ostatnio kupuję coraz więcej kosmetyków z Ziaji – są świetne 🙂 i tanie ;]
Ja przetestowałam już wiele i uważam, że właśnie proporcja ceny do jakości jest jak najbardziej na korzyść 🙂
Czuje się zainteresowana tym kremikiem, ale mimo że mam cerę mieszaną, to na zimę jak na złość mam więcej wyprysków 🙁
Wiem o czym mówisz, ale niestety to normalne 🙁 Latem słońce lekko wysusza skórę i łagodzi problemy skórne. Zimą dla odmiany mimo, że centralne ogrzewanie, wiatr i zimno ją wysuszają to i tak tworzą się pryszcze – też tego nie lubię 🙁
Skład bardzo dobry, bez parafiny! Muszę spróbować 🙂