Swój pierwsze żel Le Petit Marseillais kupiłam w maju, zakochałam się w zapachu kwiatu pomarańczy, który nie mylić – w niczym nie przypomina zapachu cytrusów, ale to czysta, przepiękna woń kwiatów. Tym bardziej więc ucieszyłam się, gdy zostałam wybrana na Ambasadorkę Le Petit Marseillais i w swojej paczce znalazłam właśnie butelkę tego żelu. Po zużyciu dwóch opakowań mogę śmiało napisać, że wśród drogeryjnych kosmetyków pod prysznic w danym przedziale cenowym LPM nie ma sobie równych 🙂
Produkty Le Petit Marseillais już swoim designem zwracają uwagę, żele mają postać sześciennej bryły, nie tylko ładnie wyglądają, ale są również funkcjonalne. Bez problemu postawimy je na zakrętce, gdy kosmetyk będzie zbliżał się ku końcowi, aby ułatwić aplikację.
Konsystencja żelu jest jest dość gęsta, nie spływa i nie rozlewa się tak łatwo, jak wiele innych kosmetyków myjących. Dzięki temu żel jest niesamowicie wydajny i już niewielka ilość pozwala na umycie całego ciała przy użyciu kremowej, puszystej piany. Jednocześnie łatwo daje się spłukać i nie pozostawia na ciele żadnego dziwnego filmu. Dla mnie na największego plusa zasługuje fakt iż mimo tradycyjnych SLESów jako substancja myjąca, produkt nie wysusza skóry.
Wysoko w składzie znajdziemy olej słonecznikowy ( stąd słonecznik na zdjęciach hehe ), ekstrakt olejku eterycznego z kwiatu pomarańczy oraz kwasy. Delikatnie oczyszcza, nie podrażnia i daje uczucie komfortu.
Owszem, wolałabym, żeby kilka substancji w nim zawartych zostało wyeliminowanych, ale oceniając globalny stosunek jakości do ceny to i tak jest naprawdę nieźle.
Zapach utrzymuje się na ciele jeszcze przez jakiś czas od wyjścia spod prysznica – nie jest to intensywna woń lecz delikatna mgiełka.
Za 250 ml kosmetyku zapłacimy w cenie regularnej ok. 8 zł, często jednak można dopaść promocje, wtedy żel kosztuje nawet 6 zł, a jego brat w większej pojemności ok. 12 zł.
Muszę przyznać, że z radością pełniłam funkcję Ambasadorki Le Pett Marseillais, wiem, że żele pod prysznic zostaną ze mną na dłużej 🙂
Uciekam na szybki nalot do rodziców, a jutro odpowiem na wszystkie zaległe komentarze bo w piątek imprezuję 😀 Już rozpoczęłam akcję gotowanie, czuję, że będzie fajnie 🙂
Super, że jesteś z niego zadowolona 🙂 Mnie jakoś zupełnie nie ciągnie do kosmetyków tej marki 😉
Ja początkowo też jakoś nie byłam zainteresowana, ale przy okazji promo w Rossmannie zgarnęłam jeden i przepadłam 🙂
Mi on kompletnie nie przypadł do gustu, nie wyczuwam w nim pomarańczy. Jednak mleczko do ciała mnie zauroczyło. 😉
Bo on pachnie kwiatami pomarańczy, a one zupełnie nie mają nic wspólnego z cytrusami. Ja dla odmiany nie przepadam za cytrusowymi zapachami. A co do mleczka faktycznie, choć na parafinie i nie do końca wymarzonym składzie to daje radę 🙂
muszę wypróbować kiedyś ten żel z ciekawości tak samo jak mleczko 🙂
Żele są naprawdę fajne, moimi zdaniem bardzo dobra proporcja jakości do ceny 🙂
Musze w koncu jakis kupic 🙂
Ja teraz zabieram się za poznawanie nowych zapachów 😉
Będzie dobrze! Powodzenia 🙂
A żel pomarańczowy chętnie bym wypróbowała.
Jutro dzień wielkiego gotowania i sprzątania, mam nadzieję, że wszystko się uda 🙂 A żele polecam 🙂
opętało was z tymi żelami, robicie darmowa reklamę firmie j&j , nie dość, że mają samą chemię w składzie, to jeszcze po przecenia promocyjnej sa droższe o 1 euro niż we francji, ech, masakra jakaś, grupowy szał na żel którym we francji myje sie kible
Biorąc pod uwagę składy innych drogeryjnych żeli pod prysznic to cała Polska myje się środkami do czyszczenia szlachetnych, francuskich kibli 🙂 Pozdrawiam 🙂
ale przynajmniej nie wychwalacie tych innych pod niebiosa, a w tym wypadku zachwyt nad zachwytam i darmowa reklama dla firmy
Nie wychwalam go ponad niebiosa, jest wzmianka o składzie i zaznaczenie, że stosunek ceny do jakości jest w porządku, a niestety jest wiele droższych produktów, które wcale nie mogą poszczycić się lepszym składem. Zresztą – z całym szacunkiem, na studiach spędziłam masę czasu w laboratorium i ta nagonka na pewne substancje po prostu mnie śmieszy… Chemia? Ty, ja, cały świat to chemia i wcale wszystko co pochodzenia naturalnego nie jest idealne, a pewne syntetyczne substancje wręcz ratują nam życie. Może jeszcze dorzucić krytykę parafiny? Wszakże wszelkie amatorki "naturalności" zapominają, że ropa z której parafina pochodzi to jak najbardziej wytwór natury 🙂
mnie nie kusi ;p
Rozumiem 🙂 Mnie też nie wszystko kusi 🙂
Nie odpowiada mi jego konsystencja
Ja akurat lubię takie gęściejsze specyfiki, ale wiadomo to rzecz upodobań 🙂
ciekawa jestem jak pachnie 🙂
Myślę, że na żel możesz się decydować w ciemno 🙂
jeszcze nigdzie nie widziałam tych żeli, ale widziałam już nie jedną reklamę w TV i mam na nie chętkę!!! 😉
Ja kupowałam w Rossmannie, była naprawdę niezła promocja 🙂
Fajnie, że się u Ciebie sprawdził 🙂 Mi niestety nie odpowiadają zapachy tych kosmetyków.
Akurat opcja z kwiatem pomarańczy i z brzoskwinią nektarynką naprawdę mi się podoba 🙂
niektórzy zachwycają się zapachem a inni nie 😀 chyba muszę kupić i sama powąchać 😀
Akurat mi zapach kwiatu pomarańczy podoba się niesłychanie, wiem, że niektórzy nie zdają sobie z tego sprawy, że kwiat pachnie kwiatem, a nie cytrusem 🙂
mam próbki, muszę dziś je zużyć. i wypróbować
Moim zdaniem LPM w porównaniu z innymi drogeryjnymi kosmetykami są naprawdę udane 🙂
Dużo osób jest zawiedzionych zapachem i konsystencja tego żelu – ja osobiście uważam że pachnie bardzo ładnie i subtelnie a pieni się bardzo dobrze choć moja wersja za gęsta nie jest 🙂
Dla mnie zapach jest bardzo ładny, no i powiedzmy sobie szczerze – proporcja jakości do ceny wyrównana. Owszem są super żele o cudownych składach, ale nie zawsze stać mnie na wywalenie 3 dych na żel :/
Widziałam je w drogeriach, ale jakoś mnie do tych żeli nie ciągnęło. Ale skoro polecasz to chyba muszę spróbować 😀
Ja początkowo też przechodziłam obojętnie, ale kupiłam pierwszy i przepadłam, naprawdę obra proporcja jakości do ceny, spełnia swoje zadanie, nie podrażnia i pięknie pachnie.
Jeszcze nie miałam kosmetyków tej marki. Da się je zauważyć w drogeriach, gdyż mają estetyczne opakowania ale skład tego żelu jakoś nie przyciąga. Zbyt dużo chemii, zbyt mało natury 🙁
No niestety, zdecydowana większość typowo drogeryjnych żeli ma dość podobne składy, stacjonarnie mogę tylko pomarzyć o Sylveco – zawsze zamawiam online. Po latach spędzonych w laboratorium już mnie chemia tak nie rusza bo czasami jest przesadnie demonizowana 🙂
Zastanawiałam się nad jego kupnem, ale kiedy w składzie zobaczyłam SLS to natychmiast odstawiłam na półkę. Ale skoro mówisz, że nie wysusza skóry to może jednak się skuszę… 🙂
zapraszam do mnie, post rozdaniowy! http://mycrazycosmeticsworld.blogspot.com/
Tutaj mamy SLES czyli nieco łagodniejszą formę, no i tak naprawdę, jeśli nie mamy mega wrażliwej skóry to naprawdę wielkiej krzywdy nam nie zrobi, w końcu kontakt z ciałem jest dość krótki. Czasami trzeba wypośrodkować to co mówią jedni i drudzy 🙂
Nie wiem dlaczego jest szał na kosmetyki tej marki, mi kompletnie nie przypadł ten żel do gustu 🙂
To ja mam odwrotnie – nie przepadam za drogeryjnymi żelami, zazwyczaj kuszę się jedynie na mydła Ziai lub OSy, ale akurat LPM przypadły mi do gustu 🙂
Mi zapach akurat tej wersji nie przypadł do gustu, zdecydowanie wolę zapach świeżej pomarańczy a nie jej kwiatów. A z żeli LPM najbardziej polubiłam wersję biała brzoskwinia & nektarynka. 🙂