Jestem wielką fanką naturalnych materiałów, a w szczególności drewna. Gdybyście weszli do mnie do domu to od razu dałoby się to zauważyć. Biel i drewno zajmują całą przestrzeń. Mój mąż ma stolarską smykałkę więc i kurs „drwala” w pakiecie ( tak naprawdę nazywa się to jakoś inaczej, ale zawsze tak z niego żartuję ). Nikogo pewnie nie zaskoczę gdy powiem, że drewniana biżuteria również niesamowicie wpadła mi w oko. Tym bardziej, że pochodzi ze Spalskiej Manufaktury. Do Spały mam dłuższy rzut beretem, a że lubię wspierać lokalne biznesy to chciałabym Wam pokazać te cudeńka.

Spalska Manufaktura – biżuteria, dekoracje i akcesoria
Jeśli wejdziecie na stronę firmy to zauważycie, że drewno pokazuje swój urok pod wieloma postaciami. Nie tylko biżuterii, ale i ozdób świątecznych, magnesów, winietek weselnych czy innych akcesoriów. Cóż… jako rasowa sroka oczywiście szczególnie zwróciłam uwagę na biżuterię.

Do mojego koszyka wpadły kolczyki i bransoletka. Kiedyś kochałam wielkie formy w stylu boho, ale im jestem starsza tym bliżej mi do minimalizmu.

Kolczyki na sztyft – geometryczne kolibry

Bardzo lubię geometryczne rysunki, mają świetny charakter i oddają moją matematyczną duszę. Dlatego gdy tylko zobaczyłam te kolczyki to nie miałam dylematów.

Piękny wzór, długi, komfortowy sztyft i rozsądna wielkość. Fajnie komponują się z wieloma stylizacjami – szczególnie latem gdy takie naturalne elementy dodają lekkości. Drewno jest dość jasne, więc kolczyki nie giną w burzy moich loków co jest zdecydowanym atutem, a ich wyraźne linie podkreślają kształt.
Bransoletka szczęścia – jaskółka
Na co dzień raczej stronię od okazałej biżuterii. Praca w domu nie sprzyja szczególnemu strojeniu. Rano tylko odwożę dziecko do przedszkola i wracam do działania. Cenię sobie takie rzeczy, które mogę założyć i nosić w zasadzie bez zdejmowania.

Jaskółkę dobrałam jako komplet do kolczyków. Czarny rzemyk i ciemniejsze drewno pasuje mi do zegarka i noszę je najczęściej razem. Delikatna, leciutka i subtelna – podkreśla kobiecość, ale nie jest nachalnym elementem.

Oba produkty były pięknie zapakowane, nie tylko w sygnowane kartoniki. Bransoletka przywędrowała do mnie w pięknym, drewnianym pudełeczku wyłożonym chrobotkiem reniferowy. Chyba… Miałam porosty na studiach, ale prowadząca tak mnie przerażała, że myślałam tylko o końcu zajęć 😀

