Co roku w okolicach 6 grudnia, robimy sobie klimacik i pieczemy pierniczki… nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że mamy 13-sty, a ja musiałam robić kolejną porcję bo z poprzedniej nic nie zostało. Żeby umilić sobie robotę zapuściłam świąteczne hity i wosk Yankee Candle Frosty Gingerbread. Jakby nie patrzeć – kulinarne dzieła z 3-latką wymagają sporego zen…

Yankee Candle Frosty Gingerbread – nuty zapachowe
Powiem szczerze, że kiedyś każdą świąteczną kolekcję brałam totalnie w ciemno nawet nie czytając opisów. Z wiekiem jestem jednak bardziej wybredna, a i okazało się, że jest sporo ciekawszych firm woskowych niż Yankee Candle ( sorry!) – spróbujcie Country Candle, taka moc, że aż majtki spadają.
Wracając do Frosty Gingerbread – producent opisuje wosk jako polukrowane pierniczki. No i w sumie nic dodać nic ująć. Często świąteczne woski YC mają w sobie nuty przypalonego cynamonu. Tutaj jednak jest poprawnie.
Głowa: cynamon, zmrożona wanilia, gałka muszkatołowa
Serce: imbir, goździk
Baza: piernik, cukier

Moje wrażenia
Yankee Candle Frosty Gingerbread to wosk poprawny, ale bez szału. Ani kompozycja, ani moc nie mogą liczyć na moje wielkie wow. To faktycznie słodkie pierniczki, z wyczuwalną nutą cynamonu. Niestety reszta przypraw bardzo daleka. Liczyłam na mocniejszą nutę goździków. Dobry na popołudnie przy kawie i ciasteczku.

Jakie świąteczne woski Yankee Candle polecam?
Moje woski pochodzą oczywiście z goodies.pl bo tam z reguły zaopatruję się w Yankee Candle, a ostatnio również Country Candle.
Dajcie znać jaki zapach w szczególności kojarzy Wam się ze świętami?