Ta notka miała pojawić się wczoraj, niestety wróciłam z pracy w stanie przypominającym zaawansowaną grypę i nie miałam siły jej napisać. Nic w przyrodzie nie ginie więc notkę napiszę dziś 🙂 Myślę, że na wiosnę jak znalazł, po tej wbrew pozorom męczącej, bo szarej, burej i brzydkiej „zimie” bo zimą ciężko było mi to nawet nazwać.
Przygodę z tym małym stworkiem od Lumene muszę poprzedzić krótką historią mojego problemu. Otóż nigdy w życiu nie miałam problemów z okolicą oczu, zero cieni, obrzęków czy opuchlizny. Cóż, spanie do 11.00 miało swoje zalety. Niestety, koniec studiów i rozpoczęcie życia zawodowego na pełen etat ukróciło nie tylko mój sen, ale także moje idealne oczy. Zaczęły się problemy z ogromną opuchlizną i cieniami. Normalnie patrząc w lustro nie poznawałam siebie. Nagle korektor stał się moim najlepszym przyjacielem, nie wyszłam z domu bez wklepania pod oczy korektora z paletki BB od Gosha. Kiedyś w trakcie rozmowy pożaliłam się o tym Pani Ewie, reprezentującej właśnie marki Gosh i Lumene. Po tej rozmowie trafiła do mnie niespodzianka, o której pisałam TUTAJ.
Od razu rzuciłam się właśnie na serum pod oczy, choć forma roll-on’u nie zawsze do mnie przemawiała to tym razem okazała się prawdziwym zbawieniem.
Bright Now Vitamin C Eye Roll-On zamknięte jest w zakręcanej tubeczce o pojemności 10 ml. Aplikator wyposażony w 3 metalowe kuleczki zadziwiająco precyzyjnie nakłada kosmetyk, którego konsystencja jest wręcz płynna i przezroczysta. Początkowo nie byłam wybitnie entuzjastycznie nastawiona do tego produktu ( ani opakowanie, ani formuła po prostu do mnie nie przemawiały), a napis „Uwaga, silne działanie!” traktowałam z przymrużeniem oka.
Pierwsze podejście była dla mnie zaskakujące. Opuchnięte, piekące powieki i zimne, metalowe kuleczki powlekające skórę chłodzącym płynem. Czułam się jak w raju, stwierdziłam, że nawet jak nie będzie efektu to sama aplikacja jest boska. Z przyjemnością zaczęłam stosować go każdego ranka i zakochałam się w nim! Muszę jednak zaznaczyć, że opuchlizna i cienie nie są u mnie ” z natury” więc nie wiem jak zadziałałby u osób z wrodzonym problemem. U mnie to problem nabyty i zarówno z cieniami jak i opuchlizną rozprawił się koncertowo.
Serum w roll-on’ie stanowi bardzo dobrą bazę dla makijażu, szybko się wchłania, napina i wygładza skórę. Dzięki temu makijaż naprawdę dobrze się trzyma, a powieka nie jest obciążona. Niestety w kwestii nawilżania nie jest moim faworytem – na noc wspomagam się Riche Creme z Yves Rocher.
Śmiać mi się chce ponieważ nie zdążyłam się pożalić Wam na temat moich cieni i zaprezentować jak korektor ładnie je maskuje, a już ich się pozbyłam. Co najważniejsze – na efekty nie musiałam czekać długo!
Za 10 ml tubkę zapłacimy ok. 50-60 zł, stacjonarnie np. w Kosmeterii lub w drogeriach internetowych. Cena nie jest najniższa, ale biorąc po uwagę wydajność i naprawdę pozytywne działanie uważam, że warto!
A Wy macie może swoich faworytów w walce z opuchlizną i cieniami?
A Wy macie może swoich faworytów w walce z opuchlizną i cieniami?
Paulina Pieśla napisał
ja właśnie nie mam faworytów i ciągle walczę z cieniami:( czasem coś korektor zatuszuję,ale wiesz jak jest…
JednoSpojrzenie napisał
No właśnie ja ratowałam się tylko korektorem, na szczęście moje cienie to był raczej epizod i mam wielką nadzieję, że już nie powrócą 🙂
Mika.Lifestyle napisał
O moze wreszcie cows na moje cienei z ktoprymi zmagam sie od urodzenia.
JednoSpojrzenie napisał
Właśnie ciekawa jestem jak by zadziałał na takie wrodzone cienie, moje to rzecz nabyta – ciągle się nie wysypiam :/
Michasia S. napisał
O nie, zapisuję go i będę skłonna wydać nawet te 50 zł, aby pozbyć się moich cieni…
Powoli zaczynam mieć ich dość.
JednoSpojrzenie napisał
Ja byłam zszokowana, że tak nagle pojawiły się u mnie wielkie podkowy :/ Cud, że tak szybko ich się pozbyłam 🙂
zoila napisał
Ooo, brzmi interesująco :). Ostatnio lubię się z witaminą C 🙂
JednoSpojrzenie napisał
Ja też 🙂 Mam ochotę ukręcić sobie sama serum 😀
robaczeeek napisał
Dobrze ze ja jednak nie posiadam żadnych cieni pod oczy to wydatek mnie ominie 🙂 Albo cieszę się ze Tobie pomógł 🙂
JednoSpojrzenie napisał
Wierz mi – ja do niedawna też nie miałam nawet najmniejszych problemów z okolicą oczu. Widać jednak, że praca mi nie służy hehe 🙂
Ewelina Dobosz napisał
Hmmm chyba dzisiaj wybiorę się na miasto i tego poszukam 🙂
JednoSpojrzenie napisał
Ja szczerze polecam 🙂
Lady Hope napisał
Ja ostatnio zmagam się z obrzękami, chętnie wypróbowałabym to cudo 🙂 pozdrawiam
JednoSpojrzenie napisał
Podejrzewam, że gdybym trzymała je w lodówce to efekt byłby jeszcze bardziej piorunujący 🙂
Una napisał
Aż się wierzyć nie chce. Mam makabryczne cienie od zawsze chyba, może spróbuję, choć wątpię, czy coś poradzi sobie z moimi…
JednoSpojrzenie napisał
Wiesz, ja nigdy, przenigdy nie miałam problemów z okolicą oczu. Nawet korektor był mi obcy, do czasu… Jestem totalną sową i "wczesnoranne" wstawanie chyba kompletnie mi nie pasuje. Po dwóch miesiącach miałam dosłownie ciemność pod oczami :/
Aneta Starosta napisał
Ja swojego ulubieńca już mam.
Ale wspomniany krem z Yves Rocher mam na swojej liście zakupowej.
JednoSpojrzenie napisał
Krem z YR jest naprawdę bardzo porządny – nie miałam lepszego kremu, który tak dobrze odżywiałby i nawilżał okolicę oczu 🙂
pathyelisia napisał
jeśli chodzi o krem, to też nie wiem jak sobie radzić z cieniami 🙁
wypróbuję może ten, zobaczymy czy coś zdziała u mnie
JednoSpojrzenie napisał
Ciekawa jestem własnie czy on poradziłby sobie z bardziej zaawansowanym problemem. Być może u mnie zadziałał bo problem był bardzo świeży.
Łukasz Bier napisał
fajny bajer z tym opakowaniem
anetka25 napisał
Ja an szczęście nie mam kompletnie problemu z cieniami i opuchlizną. 🙂